Gdy wejdziemy na stronę konferencji biznesowej Everest 2023, powita nas uśmiechnięta twarz lidera Konfederacji Sławomira Mentzena, który zachęca do zastanowienia się, co lubisz robić w życiu. Jeśli odpowiesz na to pytanie, pozostaje ci już tylko założyć firmę i prowadzić ją przez następne 20 lat. W ten sposób zostaniesz przedsiębiorcą i wyruszysz w podróż do sukcesu.
Mentzen w bio na stronie opisuje siebie jako tiktokera, który poprzez TikToka dociera do milionów osób. Wygląda na to, że to liczba obserwujących stanowi dla niego kryterium sukcesu, a powiększanie jej jest właśnie tym, co lubi najbardziej i na czym opiera swój biznes.
Jestem nałogowym użytkownikiem TikToka i wiem, że takich postaci jak Mentzen znajdziemy na chińskiej platformie miliony. Jej algorytm działa tak, że jeśli jakiś film będziemy oglądać dłużej lub damy mu polubienie, to kolejne materiały, które nam się wyświetlą, będą do niego podobne. Ponieważ filmiki przypominające te, jakie publikuje Mentzen, oglądam bardzo chętnie, dostaję ich od TikToka sporo.
Fascynująca w tych materiałach jest ich niesamowita naiwność i gigantyczny popyt na tego rodzaju treści. Porady, jak zarobić w prosty sposób, zakładając własny biznes, mają milionowe zasięgi. Nietrudno zgadnąć, jakie jest źródło tego popytu – najczęściej docierają one do osób zdesperowanych, które pieniędzy potrzebują jak powietrza. A ponieważ jak powietrza potrzebujemy ich prawie wszyscy, zasięg jest potencjalnie ogromny. Z pieniędzmi jest bowiem tak, że nawet jeśli ktoś je ma, to chce ich mieć jeszcze więcej, a jeżeli ich nie ma, to potrzebuje ich jeszcze bardziej. Dlatego materiały o zakładaniu biznesu zawsze będą miały szeroką publiczność. Im prostsze i bardziej naiwne, tym lepiej, bo tym więcej ludzi je obejrzy.
Czy kolorowanki z pieskami dadzą nam miliony?
Motywatorzy z TikToka doradzają nie tylko robienie tego, co się lubi. Gdyby okazało się, że to, co lubimy, nie jest zbyt dochodowe, dostarczają nam pomysły, jak założyć inne biznesy. Przykładowo podobno można zarabiać krocie na sprzedaży kolorowanek, i to bez wychodzenia z domu. Wyjaśnia nam to osoba na nagraniu, które obejrzało już kilka milionów ludzi na świecie. Krok pierwszy: wchodzimy na stronę ChatGPT i prosimy o listę piesków, które są najpopularniejsze wśród dzieci. Krok drugi: włączamy program Midjourney, który na podstawie tekstu generuje obrazy, i prosimy o stworzenie kolorowanki z każdym pieskiem z listy. Krok trzeci: z kolorowanek robimy książeczkę w programie Canva. Krok czwarty: otwieramy sklep na Amazonie, zakładamy konto na należącej do niego platformie Kindle Direct Publishing, a Amazon wydrukuje nam towar i wyśle go do użytkownika (zatrzyma wprawdzie część przychodu na pokrycie kosztów druku i prowizję, ale przecież i tak zarobimy). Krok piąty: gratulujemy sobie, bo właśnie przestaliśmy być biedni – teraz zarabiamy miliony dzięki własnej przedsiębiorczości i kreatywności.
Pod tego rodzaju postem znajdziemy setki komentarzy osób, które proszą o więcej informacji. Niektórzy chcą nawet, by je zataić, aby inni nie wpadli przypadkiem na ten sam wspaniały pomysł biznesowy. Ktoś na marginesie zauważy, że podobnych kolorowanek jest już na Amazonie milion i sprzedają się za grosze, a najtrudniejsze wcale nie jest ich stworzenie, lecz znalezienie klientów. Jeszcze ktoś inny zaznaczy, że kolorowanki generowane przez sztuczną inteligencję często są niskiej jakości, bo zawierają wiele błędów. Tego rodzaju komentarze to jednak 1% ogólnej treści i spotykają się z negatywnymi reakcjami. Jeśli jesteś sceptykiem, to znaczy, że masz złą mentalność i nie odniesiesz sukcesu – ewidentnie nie chcesz przestać być biedny i szukasz dziury w całym. Zdecydowana większość reaguje entuzjastycznie.
Ciężka praca jest najważniejsza (jeśli masz 2 mln na koncie)
Innym zjawiskiem na TikToku są opowieści milionerów o tym, jak zostali bogaci. W większości przypadków zawierają one wyłącznie znane banały o ciężkiej harówce i świetnych pomysłach. Sądząc po TikToku, każdy milioner doszedł do bogactwa wyłącznie własną pracą. Nikt nie dostał pierwszego miliona od taty czy mamy, nikt nie miał żadnych znajomości. Ja i tylko ja odpowiadam za własny sukces – twierdzi dumny bogacz i dzieli się sekretami swojego zwycięstwa. W jego opowieści prawie w ogóle nie pojawia się niewygodny temat kapitału potrzebnego do założenia biznesu. Pieniądze to coś, co milioner zdobył ciężka pracą. Nikt nie wspomina, ile ich miał wcześniej.
Przykładem jest Marc Randolph, twórca Netflixa, który deklaruje, że chciał założyć firmę, ale nie wiedział jaką. Miał różne pomysły: jedzenie dla psów dopasowane do konkretnego pupila, specjalne kije do bejsbola… Spotkał się nawet ze znajomym miliarderem, przedsiębiorcą Reedem Hastingsem, i próbował przekonać go do którejś ze swoich koncepcji. Ostatecznie wymyślił wysyłanie płyt DVD pocztą. I tak powstał Netflix. Wniosek z przekazu Randolpha jest prosty: jeśli zastanawiasz się nad własnym biznesem, wystarczy mieć pomysł i działać, a dzięki ciężkiej pracy sukces przyjdzie sam.
Randolph pominął jednak kilka znaczących szczegółów. Krótko przed stworzeniem Netflixa Hastings sprzedał swoją poprzednią firmę za 850 mln dolarów. Randolph był w niej dyrektorem ds. marketingu, a Hastings już w trakcie zakładania Netflixa posiadał swój prywatny samolot i ogromny majątek, którego część mógł zainwestować w nowy biznes. Randolph miał za sobą kilkanaście lat na stanowiskach kierowniczych w różnych firmach i został zatrudniony przez Hastingsa. Był też jego wspólnikiem i miał 30% udziałów w firmie. Netflix na starcie dysponował 2,5 mln dolarów kapitału, w pierwszym dniu zatrudniał 30 pracowników i od razu miał w katalogu prawie 1000 pozycji, jako że za wielkie pieniądze nabył prawa do wszystkich filmów DVD, które były wówczas dostępne na rynku. Historia „od pucybuta do milionera” jest więc raczej historią „od milionera do większego milionera”.
Morał jest prosty. Najważniejszym warunkiem sukcesu nie jest ciężka praca, pasja czy kreatywność – są nim pieniądze. Nie da się zbudować biznesu bez kapitału, a sukces jest efektem jego posiadania. Gospodarka kapitalistyczna działa w myśl zasady „pieniądz robi pieniądz”. Jeśli tych pieniędzy nie masz, twoje szanse są bliskie zera. Nawet najprostsza firma wymaga bowiem nakładów – chociażby na biuro, pracowników, materiały i narzędzia pracy. A przede wszystkim na reklamę i pozyskanie klientów.
Zamiast zakładać biznes, lepiej się wyspać
Według danych ze Stanów Zjednoczonych połowa nowych biznesów znika po 5 latach działalności, a ⅕ już po roku27. Dane te nie oddają jednak wiernie obrazu wielu firm w Polsce. W naszej rzeczywistości spośród 5 mln firm aż 3,5 mln to jednoosobowe działalności gospodarcze, a więc przede wszystkim programiści na tzw. B2B, adwokaci czy lekarze. Tego rodzaju firmy trudno porównywać z Netflixem czy jakimkolwiek innym większym przedsiębiorstwem. Na ogół są to alternatywy dla etatu dające zarobki podobne jak na etacie, tyle że związane zwykle z płaceniem niższych składek i podatków. Miażdżąca większość polskich „przedsiębiorców” nikogo nie zatrudnia i nawet tego nie planuje28. Nie są to biznesy, o których mówią nam sprzedawcy marzeń o milionach na koncie.
Rozwijanie tego typu firm jest trudne w warunkach zapełnienia rynku konkurencją. Ale na to trenerzy biznesowi z TikToka również mają rozwiązanie: trzeba szukać oceanów niebieskich, a nie czerwonych. Czerwony to ten, w którym setki rekinów walczą ze sobą o niewiele ryb, a woda jest czerwona od krwi. W niebieskim ryb jest wiele, ale rekiny jeszcze do nich nie dotarły. Rada jest prosta: szukaj niebieskiego oceanu! Ale jak go znaleźć, skoro z każdą koncepcją jest jak ze wspomnianymi kolorowankami – milion użytkowników już drukuje swoje pieski? Poza tym skąd mamy wiedzieć, czy ocean jest niebieski, czy czerwony? Często możemy się o tym przekonać dopiero w momencie, w którym już straciliśmy czas na wydrukowanie swoich piesków do kolorowania.
A najlepiej po prostu nie dać się wciągnąć w ten wyścig. Zamiast pracować 20 godzin dziennie – na własny rachunek czy nie – lepiej się skupić na relacjach z rodziną i przyjaciółmi, a do tego konsumować mniej, spać więcej, troszczyć się o sprawność fizyczną, zdrowe nawyki żywieniowe, mniej wydawać, a także, na ile to możliwe, próbować zmieniać świat, dołączając do partii politycznych i stowarzyszeń. Takie życie może nie przyniesie milionów, ale daje znacznie większe szanse na prawdziwy sukces, jakim jest zwykłe szczęście. Być może to naiwne, ale czy bardziej niż nadzieje na wielkie zyski ze sprzedaży kolorowanek z pieskami?