Kobiety grają w gry równie często jak mężczyźni, jednak postacie żeńskie są protagonistkami zaledwie 9% gier. Gdy dziennikarka Anita Sarkeesian opublikowała na YouTubie video na ten temat, dostała tysiące gróźb karalnych.
Przypadek Sarkeesian nie jest niezwykły. Jeśli ktoś wspomina o dyskryminacji kobiet, musi liczyć się z tym, że wzbudzi wrogość. Seksizm to jednak realny problem. O tym właśnie jest książka brytyjskiej dziennikarki Caroline Criado Perez Niewidzialne kobiety. Criado Perez pokazuje, jak wiele aspektów współczesnego świata jest zaprojektowanych przez mężczyzn i dla mężczyzn – od publicznych toalet, przez kluczowe pojęcia technologiczne, po podręczne gadżety używane przez nas na co dzień. Przekonanie, że „człowiek” oznacza domyślnie „mężczyzna”, można odnaleźć w prawie każdej sferze życia.
Algorytmy nie takie neutralne
Takie spojrzenie może wydawać się zaskakujące. No bo jak to? Przecież wszystkie współczesne technologiczne algorytmy wydają się obiektywne, uchodzą wręcz za źródło prawdy absolutnej. Czasem myślimy, że jeśli jakieś decyzje są podejmowane na bazie algorytmów czy danych, to muszą być słuszne. Tymczasem w rzeczywistości wiele z algorytmów i danych jest opartych na błędnym założeniu, że domyślnym użytkownikiem czy odbiorcą będzie mężczyzna. Przykładowo algorytmy umożliwiające rozpoznawanie mowy są oparte na analizie głosów męskich i gorzej rozpoznają głosy kobiet. Algorytmy rozpoznawania twarzy są tworzone na bazie twarzy młodych białych mężczyzn i gorzej radzą sobie z twarzami kobiet. Jest to zresztą powodem ograniczania ich użycia przez wiele władz federalnych w USA.
W wielu sferach można napotkać lukę w danych polegającą na wykluczeniu z góry doświadczenia czy perspektywy w kobiet. Może ona dotyczyć nawet kluczowych kwestii, takich jak bezpieczeństwo jazdy samochodem. Okazuje się, że manekiny używane w crash testach samochodów to prawie zawsze figury z ciałem męskim. W efekcie wymogi bezpieczeństwa są na ogół dostosowane do mężczyzn. Jeśli już wykorzystuje się manekiny przedstawiające kobiety, to zwykle są one umieszczane na siedzeniach pasażerów. A więc kluczowe dane o bezpieczeństwie jazdy są oparte na założeniu, że to mężczyźni kierują. W Unii Europejskiej rozpoczęto kampanię na rzecz używania w crash testach również manekinów „kobiecych”. Co ciekawe, gdy jedna z firm się na to zdecydowała, w części testów okazało się, że ocena bezpieczeństwa niektórych modeli samochodów znacząco spadła.
O tym, że technologie są tworzone przez mężczyzn, możemy się dowiedzieć choćby z danych o zatrudnieniu. Tylko 11% kadry kierowniczej w firmach technologicznych to kobiety. Mężczyźni stanowią ponad 90% programistów i większość na studiach inżynierskich. W firmach typu venture capital, które zajmują się finansowaniem start-upów, 93% osób podejmujących decyzje to mężczyźni. Start-upy technologiczne na ogół są zakładane przez mężczyzn. Dominuje stereotyp, że twórca start-upu to młody mężczyzna w bluzie z kapturem, który wyleciał z Harvardu. Technologie projektowane przez kobiety i dla kobiet nie spotykają się zwykle z takim odzewem. Przykładem może być tak prosta rzecz jak laktator – urządzenie do odciągania pokarmu z piersi. Jak pisze Criado Perez, wynalazczyni, która miała pomysł na nowy typ laktatora, spotkała się z murem. Mężczyźni, którzy mieli zdecydować o przyznaniu finansowania, nie potrafili zrozumieć, na czym polega wartość innowacji na tym rynku.
Przeźroczysta raca domowa
Szczególnym przypadkiem systemowego pomijania kobiecego doświadczenia w gromadzonych przez nas danych jest to, jak ekonomia traktuje nieodpłatną pracę domową. Praca ta jest niewidoczna w oficjalnych danych ekonomicznych, nie jest na przykład uwzględniana w statystykach dotyczących produktu krajowego brutto. Gdy ekonomiści tworzyli definicję tego pojęcia po II wojnie światowej, zastanawiano się, czy brać pod uwagę pracę opiekuńczą, czy nie. Pojawiały się głosy, że należy ją uwzględnić, na koniec uznano jednak, że nie ma takiej potrzeby. Choć wywołało to krytykę, definicji nigdy nie zmieniono. Jest to o tyle ważne, że to PKB jest dziś jednym z najważniejszych wskaźników, dookoła którego kręci się polityka ekonomiczna każdego państwa. Gdyby uwzględnić w statystykach nieodpłatną pracę domową, zwłaszcza opiekę nad dziećmi, byłaby ona jedną z największych gałęzi gospodarki.
Nieodpłatna praca opiekuńcza na ogół spada na barki kobiet. Jest tak niezależnie od statusu materialnego. Nawet w najzamożniejszych gospodarstwach domowych kobiety wykonują więcej obowiązków domowych niż mężczyźni. Co więcej, sytuacja wcale nie zmienia się na lepsze z biegiem lat, jak mogłoby się wydawać. Z pewnością automatyzacja (wprowadzenie nowych maszyn domowych typu pralka, suszarka) ułatwia ludziom życie, wciąż jednak to kobiety muszą te sprzęty obsługiwać. Różnica polega co najwyżej na tym, że kiedyś kobiety zajmowały się wyłącznie pracą domową, dziś zajmują się pracą domową i zawodową.
Praca opiekuńcza często jest traktowana jako wolny wybór kobiet. Mówi się, że kobiety same pragną opiekować się dziećmi czy sprzątać dom. Mogą robić co innego, jednak wybierają akurat taki rodzaj zatrudnienia. Jak trafnie zwraca uwagę Criado Perez, trudno mówić o wolnym wyborze w sytuacji, gdy na przykład masz dziecko i nikt inny poza tobą się nim nie zajmie.
Uprzedzenia niepoddane refleksji mocniej wpływają na działanie
Jednym z proponowanych rozwiązań problemu nierówności w różnych dziedzinach życia są parytety. Tu często pojawia się jednak kontrargument. Mówi się, że ludzie powinni być zatrudniani w oparciu o zasługi, a nie o sztuczne zasady. W praktyce jednak liczne badania dowodzą, iż problem polega właśnie na tym, że ludzie nie są oceniani na podstawie zasług. Czasem ta sama praca jest oceniana gorzej, jeśli wykonuje ją kobieta. Według jednego z badań kobiety dostają niższe premie niż mężczyźni za tę samą pracę.
Idealna merytokracja mogłaby istnieć wtedy, gdyby osoby podejmujące decyzje nie znały płci osób, które zatrudniają. Takie wymogi wprowadzono w jednej z filharmonii w USA – przesłuchania muzyków odbywały za zasłoną. Recenzenci słyszeli tylko muzykę, ale nie widzieli, jak wygląda osoba, która gra. Okazało się, że w przeciągu kilkunastu lat liczba kobiet w orkiestrze podskoczyła od 0 do 45%. W większości dziedzin życia nie mamy jednak tego rodzaju przesłuchań w ciemno. Płeć jest widoczna i wpływa na decyzje.
Co ciekawe, z badań wynika, że im bardziej ktoś wierzy w to, że kieruje się obiektywnymi kryteriami, tym bardziej skłonny jest powielać stereotypy, które prowadzą do dyskryminacji. Morał z tego taki, że jedyne, co nam pozostaje, to uświadamianie sobie własnych uprzedzeń i próba refleksji nad nimi.