Grupa czarodziejów i czarodziejek latających na miotle, których celem jest wygranie meczu, powłóczyste szaty, kibice na trybunach, magiczny klimat – tak wyglądało to w filmowej wersji Harry’ego Pottera. Książkowy pierwowzór ma jednak swoją kontynuację nie tylko w kinematografii. W rozmowie z Weroniką Kapłon, kapitanką drużyny Kraków Dragons, udowadniamy, że quidditch uprawiany jest w świecie rzeczywistym. Co więcej: nawet w Polsce!
Angelika Ogrocka: Jak to się stało, że trafiłaś do drużyny… quidditcha?
Weronika Kapłon: Jestem w niej od maja 2021 r. Wiedziałam, że są nabory. Podczas pandemii stwierdziłam, że chciałabym zrobić coś innego niż dotychczas. Przypomniałam sobie wówczas o quidditchu, więc poszłam na trening, spodobało mi się i zostałam. Urzekło mnie to, jak ciepło zostałam przyjęta przez drużynę.
Jak wygląda sama gra?
Ćwiczymy na orliku w miasteczku studenckim AGH. Podstawowym sprzętem jest miotła – w naszej wersji to taka rurka PCV o długości 1 m. Są też hoopsy, czyli obręcze. Aby wygrać, trzeba wrzucić przez nie kafel, czyli lekko spompowaną piłkę do siatkówki. Aby być w grze, między nogami trzeba mieć miotłę i najczęściej trzymać ją jedną ręką, a drugą łapać i rzucać piłkę. Zawodnicy na boisku grają na różnych pozycjach: są ścigający, czyli chaserzy, odpowiedzialni za zdobywanie bramek, a także pałkarze, czyli beaterzy – mający za zadanie zbijać ludzi tłuczkami, którymi są piłki do zbijaka. Podczas gry na murawie znajdują się 3 tłuczki i 2 pałkarzy. Jeśli pałkarz drużyny przeciwnej zbije zawodnika tłuczkiem, musi on wyciągnąć miotłę spomiędzy nóg, dobiec do swojej obręczy, dotknąć jej i dopiero wtedy wrócić do gry.
Co ze słynnym zniczem kończącym mecz?
Znicz jako człowiek to osoba bezstronna lub sędzia, która ubrana jest na żółto, a z tyłu ma przyczepioną na rzepie długą skarpetę, w której środku umieszczona jest piłeczka tenisowa. Tę część nazywa się ogonkiem zniczowym, choć potocznie mówi się „znicz”. Zdobycie znicza-piłeczki nie jest łatwe, bo człowiek-znicz może się bronić rękami lub uciekać.
To dość brutalna gra jak na dziecięcą grupę odbiorczą powieści. Jak radzicie sobie z nią w realnych rozgrywkach?
Mogę wchodzić w kontakt z innymi zawodnikami, ale tak, żeby ich nie faulować. Podczas gry można się przepychać albo zabiegać drogę przeciwnikom. Quidditch jest sportem kontaktowym, a swoją brutalnością przypomina np. rugby, choć zasady ograniczające kontakt fizyczny są w nim rozbudowane tak, aby zapewnić jak największe bezpieczeństwo zawodników. Przykładowo możemy łapać przeciwników tylko jedną ręką, a wszyscy obowiązkowo noszą ochraniacze na zęby.
Jak rozpoznajemy koniec meczu? W świecie Hogwartu można było go zakończyć złapaniem znicza lub nabiciem punktów. A w waszej wersji?
Zasada jest taka, że każda drużyna składa się z 6 osób (2 pałkarzy i 4 ścigających, w tym jeden obrońca) do 18. minuty. Wówczas gra odbywa się bez szukających, a na boisku nie ma znicza. W 17. minucie wchodzi znicz, a w 18. pojawiają się szukający. W tym momencie w drużynach jest po 7 osób. W Harrym Potterze było tak, że gdy złapiesz znicza, kończy się mecz. U nas złapanie znicza daje 30 punktów, a gol liczy się jako 10 punktów – niezależnie od tego, w której z pętli został zdobyty. Jeśli znicza złapie drużyna, która w danym momencie gry prowadzi, to dolicza się jej 30 punktów i wygrywa ona mecz. Jeśli jednak drużyna złapała znicza i po dodaniu 30 punktów nadal przegrywa, to mamy remis i potrzebna jest dogrywka, na czas której szukający i znicz schodzą z boiska. W takiej sytuacji dolicza się limit punktów do zdobycia, czyli w tym wypadku 30 punktów do najwyższego wyniku meczu. Wygrywa ta drużyna, która szybciej nabije punktami ustalony pułap.
Mecze są dość krótkie – z moich obliczeń wynika, że trwają ok. 20–30 minut.
Może być tak, że znicz zostanie złapany po 30 sekundach, ale może się też opierać przez 20 minut. Standardowo mecz trwa mniej więcej pół godziny. Dużo zależy od szukających i znicza. Pamiętajmy jednak, że z racji liczby bodźców i interakcji w trakcie rozgrywek to bardzo eksploatująca dyscyplina.
W jakim przedziale wiekowym można trenować lub należeć do drużyny?
Z powodów bezpieczeństwa w rozgrywkach można brać udział od 16. r. ż. Gdyby ktoś nie w pełni dojrzały fizycznie występował przeciwko zawodnikom z długim stażem, byłoby to dla niego/niej z pewnością trudne. Nowych zawodników szukamy głównie wśród studentów. Najstarsza osoba w naszej drużynie w tym roku skończy 31 lat.
Jak często trenujecie i jak wygląda trening?
Trenujemy dwa razy w tygodniu. Ćwiczymy taktyki i doskonalimy swoją grę. Jeśli są chętni, chodzimy również pobiegać.
Tworzycie paczkę znajomych czy spotykacie się tylko na treningach?
Wszyscy w drużynie się znamy, organizujemy wspólne wyjazdy i imprezy. Ostatnim takim wydarzeniem był sylwester, zaś na sierpień przygotowujemy zgrupowanie w Beskidach. Pośród ludzi grających w quidditcha można znaleźć otwarte i nietuzinkowe osoby. Wyjeżdżając na zawody zagraniczne, można poznać zawodników z całej Europy.
Pamiętasz swoje przyjście do drużyny?
Pamiętam swój pierwszy trening. Wzięłam miotłę i intuicyjnie zaczęłam grać. Trzeba pamiętać, że konieczna jest współpraca z zawodnikami z twojej drużyny, a równocześnie należy uważać na drużynę przeciwną. Spodobało mi się i zostałam. Zaczynałam jako ścigająca, następnie byłam szukającą, a teraz trenuję jako pałkarka.
Jak to się stało, że zostałaś kapitanką pomimo dość krótkiego stażu?
Kadencja w drużynie trwa rok – zarówno kapitańska, jak i trenerska. Można ubiegać się o kolejne. Kapitanów poprzez głosowanie wybierają ludzie należący do klubu. Moja kadencja trwa do grudnia tego roku. 2022 r. jest dla nas ważny, ponieważ jedziemy na Puchar Europy. W tamtym roku wygraliśmy Ligę i Mistrzostwa Polski. Dzięki temu wraz z Syrenkami z Warszawy będziemy reprezentować nasz kraj.
Czy wybory wyglądają podobnie w przypadku trenerów?
Nasza drużyna powstała w 2015 r. Są w niej osoby, które należą do klubu od początku jego istnienia. Zazwyczaj jest tak, że na trenera zgłaszają się chętni, którzy mają odpowiednie doświadczenie, pomysły, chęci i możliwości. Wybierani są też trenerzy pomocniczy, a trenerów wybieramy spośród zawodników. Samego wyboru dokonuje Zarząd Klubu.
Czy są jacyś słynni zawodnicy quidditcha?
Tak, gdy spotykamy się na turniejach ligowych w Polsce, to wiemy, którzy zawodnicy są dobrzy i na których trzeba szczególnie uważać podczas meczu. Niektórzy są już legendami.
Jak wygląda liga?
Na ten moment w Polsce składa się ona z sześciu drużyn. W ciągu roku rozgrywa się trzy turnieje: Spring Games, Summer Games i Winter Games. W wybrany weekend drużyny spotykają się, by zagrać przeciwko sobie. W 2021 r. odbyły się Summer Games i Winter Games, czyli letnie i zimowe rozgrywki Polskiej Ligi Quidditcha (PLQ). Były one decydujące dla drużyn, które pojadą reprezentować Polskę w Pucharze Europy. W 2022 r. władze PLQ postanowiły nieco zmienić kalendarz rozgrywek, w związku z czym najbliższe Spring Games są planowane na połowę maja. European Quidditch Cup to marzenie każdej z drużyn, gdyż uczestniczą w nim najlepsze zespoły z Europy.
Czym się różnią turnieje od rozgrywek ligowych?
Niczym. Rozgrywki ligowe to po prostu rodzaj turnieju. W polskiej lidze zwykle sędziujemy po polsku i pojawia się w niej 5–6 drużyn, więc jest to niewielki turniej. Jednak Kraków Quidditch Cup, moje pierwsze poważne zawody, był turniejem towarzyskim, międzynarodowym. Na takim wydarzeniu rywalizacja jest mniej istotna niż na turniejach ligowych. Poznałam drużyny z Pragi, Słowenii czy Wiednia. Spotkanie społeczności międzynarodowej było interesujące. Dodatkowo podczas turniejów do każdej pozycji przynależy odpowiedni kolor opaski, którą noszą zawodnicy. Szukający mają żółtą, pałkarze czarną, ścigający białą, a obrońcy – zieloną. Zazwyczaj sędziuje się po angielsku. W Europie takich turniejów towarzyskich odbywa się wiele. „Smoki” dotychczas miały okazję brać udział w wydarzeniach organizowanych w Słowacji i w Słowenii.
Myślisz, że quidditch powinien zostać włączony do kanonu olimpijskiego?
Mam cichą nadzieję, że tak się stanie. Nie wiem jednak, w jakim kierunku pójdą igrzyska. Może za kilkadziesiąt się uda. W Stanach Zjednoczonych istnieje ponad 200 drużyn quidditcha. Podpina się je pod uniwersytety, gdzie zdobywają prestiż i finansowanie. Popularność robi swoje, dlatego quidditch ma potencjał do stania się czymś większym.
W jaki sposób udaje wam się finansować wyjazdy i organizować fundusze na potrzebne akcesoria?
Z własnych kieszeni zakładamy fundusze lub organizujemy zbiórki. Mam nadzieję, że obostrzenia covidowe nie doprowadzą do odwołania turniejów. Zbiórki zakładamy na zrzutka.pl, by nasi fani mieli szansę nam pomóc i odciążyć klub finansowo. Za udział w zrzutce przewidzieliśmy ciekawe nagrody. Quidditch to sport w stu procentach amatorski, w związku z czym jest on finansowany z kieszeni zawodników. Środki zdobywamy również z KRS czy 1% podatku. Założyliśmy też zrzutkę na wyjazd na mistrzostwa. Udało nam się nawiązać współpracę z firmą oferującą szkolenia z programowania, od której dostaliśmy dofinansowanie na nowe stroje.
Czyli całość kosztów jest po waszej stronie? Stroje też?
Tak. W tym przypadku quidditch jest sportem inkluzywnym. Każda osoba, niezależnie od płci, posiada ten sam strój. Na zestaw składają się spodenki, getry i T-shirt. W naszej drużynie jeden zestaw jest zielony i ma ornamenty w kształcie łusek, a drugi jest alternatywny – czarny. Ważne, aby na koszulce był widoczny numerek identyfikujący zawodnika.
Skoro mowa o strojach i kontrowersjach związanych z ich niesprawiedliwą odmiennością dla poszczególnych płci, ciekawi mnie, jak prezentuje się skład płciowy w quidditchu.
Liczba zawodniczek i zawodników w naszym zespole jest mniej więcej taka sama. Jak już wspomniałam, quidditch jest dyscypliną inkluzywną i dotyczy to również jej zasad. To sport wspierający osoby nieheteronormatywne. W regulaminie zapisana jest zasada gender: Drużyna może mieć co najwyżej czterech zawodników identyfikujących się z daną płcią w grze, w tym samym czasie. Podczas Pride Month wszystkie quidditchowe drużyny zdjęcia na swoich kanałach oznaczają tęczową obwódką, aby wspierać społeczność LGBT+. Na dużych turniejach, takich jak European Quidditch Cup, tworzy się grupy wolontariuszy, których zadaniem jest wsparcie osób z problemami społecznymi czy psychologicznymi lub tych, które obawiają się wykluczenia. Jako społeczność działamy też lokalnie. Wiem, że kilka osób z drużyny Wrocław Wanderers zadeklarowało pomoc noclegową dla osób ze społeczności LGBT+.
Czy myślisz, że quidditch mógłby uatrakcyjnić lekcje WF-u?
Zdecydowanie tak. Istnieje także kidditch, czyli quidditch dla dzieci. Jego zasady zostały opracowane tak, by zwiększyć bezpieczeństwo tej dyscypliny. Na Mistrzostwach Europy w 2019 r. rozegrano pierwszy oficjalny mecz kidditcha na dużym turnieju – Francja zmierzyła się z Niemcami. Nieraz organizowaliśmy treningi dla dzieci, np. dla harcerzy lub szkół językowych. Dzieciaki za każdym razem były zadowolone, a zawsze najwięcej emocji wzbudzało łapanie znicza.
Gdzie można was zobaczyć?
Nagrania meczów są dostępne na YouTubie. Kanał Polskiej Ligi Quidditcha zawiera wiele materiałów z rozgrywek ligowych. Najlepiej jednak znaleźć termin meczu na żywo, przyjść na turniej i pokibicować. Drużyny są w pełnych strojach, wydają okrzyki i śpiewają piosenki motywujące, tworząc wspaniały klimat. Polecam.