Press "Enter" to skip to content

Zmowa powszechna na brzegach Missisipi – kooperatywa

Idee kooperatyzmu ożywają wszędzie tam, gdzie pogrążona w kryzysie społeczność może liczyć tylko na swoje własne siły.

„Ekonomiczna samoobrona ludzi słabych” – to jedna z możliwych definicji spółdzielczości. W 1844 r. w Rochdale sklep spółdzielczy otworzyła grupa zubożałych tkaczy. Spółdzielnię założyli dla zaspokojenia podstawowych potrzeb. Wspólnie byli w stanie dokonywać zakupów prostych produktów, na które każdego z osobna nie byłoby stać. Do przedsięwzięcia dołączały kolejne osoby, a ujęta w zestaw ogólnych reguł kooperacja dała początek międzynarodowemu ruchowi spółdzielczemu.

Kapitalizm opiera się na własności prywatnej i zasadzie zysku. Spółdzielczość to własność wspólnotowa i zasada zaspokajania ludzkich potrzeb. Kooperatyzm może być zatem rozumiany jako obrona więzi społecznych przed systemem, w którym wszystko traktowane jest jako towar. W wersji bardziej radykalnej – jako organizacja produkcji i wymiany dóbr tak, by te służyły społecznościom, a nie indywidualnym korzyściom.

Na przełomie XIX i XX stulecia teoretykiem radykalnej wersji kooperatyzmu był Edward Abramowski. W rozwoju spółdzielczości widział możliwość zaprowadzenia sprawiedliwych stosunków tu i teraz, bez konieczności czekania na rewolucję polityczną. Wierzył, że rewolucja najpierw musi się odbyć w ludzkich sercach i umysłach. Nie wierzył, by odgórnie zadekretowany socjalizm mógł okazać się trwały. To spółdzielnie miały być szkołą demokracji i współdziałania – miejscem narodzin nowego społeczeństwa.

W oddolnym organizowania się wokół podstawowych potrzeb bytowych Abramowski widział możliwość masowego angażowania się. W znajdującej się pod carskim berłem Polsce spółdzielczość nie wymagała ani teoretycznego wyrobienia, ani gotowości do poświęcenia życia dla sprawy. Jednocześnie otwierała drogę do walki o samostanowienie polskiego społeczeństwa. W 1905 r. Abramowski opublikował manifest Zmowa powszechna przeciw rządowi, w którym nawoływał do masowego wymówienia posłuszeństwa reżimowi carskiemu i zorganizowania życia społecznego na nowo – oddolnie, na sposób wolnościowy, w oparciu o zasady kooperacji.

Demokracja w krainie Kusz

W dolnym biegu rzeki Missisipi po obu jej brzegach rozciąga się obszar 16 hrabstw zamieszkanych w większości przez czarną ludność. Jest to serce dawnego niewolniczego Południa – teren o powierzchni większej niż Belgia. W latach 60., podczas dekady walk o prawa obywatelskie czarnych mieszkańców USA, aktywny był także radykalny odłam ruchu. Jego żądaniem były nie tylko prawa, ale również samostanowienie czarnej ludności oparte na prawie do ziemi, należnej chociażby jako rekompensata za dekady niewolniczej pracy. Teren na obu brzegach Missisipi aktywiści nazwali krajem Kusz – na cześć starożytnego królestwa leżącego w górnym biegu Nilu.

Kulminacją działalności ruchu była próba powołania do życia w 1971 r. Republiki Nowej Afryki na wykupionej w tym celu farmie w okolicach miasta Jackson, stolicy stanu Missisipi. Był to gest wymówienia posłuszeństwa opresyjnej władzy, za którym stało pragnienie stworzenia nowego społeczeństwa wolnego od bolączek czarnej społeczności: rasistowskiej przemocy i ekonomicznego upośledzenia. Eksperyment się nie udał – zakończyły go wewnętrzne spory i działania państwowych służb. Wydarzenia te wycisnęły jednak trwałe piętno na ich uczestniku, 23-letnim Chokwe Lumumbie. 

Lumumba skończył studia prawnicze i dał się poznać jako adwokat broniący praw czarnej ludności. W roku 2008, pod wpływem kryzysu ekonomicznego, ponownie zaktywizował się politycznie. Był jednym z twórców programu nazwanego „Planem Jackson-Kusz”, który jest szeroko zakrojoną wizją nawiązującą do idei samostanowienia czarnej ludności. Zakładał on zwołanie niezależnych od władzy „ludowych zgromadzeń” – formy demokracji bezpośredniej zorganizowanej oddolnie w 2005 r. do koordynacji działań samopomocowych czarnej ludności podczas huraganu Katrina. Zgromadzenia funkcjonowały także po ustaniu kataklizmu i uczestniczyły w nich osoby spoza grup aktywistycznych. W myśl planu zgromadzenia miały stać się podstawą do wystawienia niezależnej reprezentacji politycznej w wyborach lokalnych. Po zwycięstwie urząd wykorzystanoby do przeorganizowania lokalnej gospodarki na zasadę kooperatywną. Dzieło odbudowy pogrążonego w stagnacji Jackson miało zostać powierzone spółdzielniom powołanym przez czarną ludność miasta.

Tym razem plan – a przynajmniej jego początkowy etap – się powiódł. W 2013 r. Chokwe Lumumba zwyciężył w wyborach na burmistrza Jackson.

Miasto przyszłości

W Jackson ponad 80% mieszkańców to czarna ludność. Jedna czwarta żyje poniżej amerykańskiego progu ubóstwa. Miasto zmaga się z licznymi problemami: niedofinansowanymi szkołami (98% uczniów szkół publicznych jest czarnych), brakiem pieniędzy na podstawowe remonty dróg i przestarzałej sieci wodociągowej. Jedną z pierwszych decyzji Chokwe Lumumby było zwołanie referendum w celu wprowadzenia lokalnego podatku od sprzedaży, który w całości miał być przeznaczony na poprawę stanu infrastruktury. Za było 90% głosujących.

W 2014 r. powołano Kooperację Jackson – organizację, której celem była regeneracja miasta poprzez zastosowanie ekonomii solidarnościowej. Została ona pomyślana jako federacja kooperatyw zaspokajających wszystkie kluczowe potrzeby mieszkańców miasta, włączając w to produkcję żywności i energii, gospodarkę komunalną i mieszkalnictwo. W jej ramach miał powstać „inkubator spółdzielczości”, czyli jednostka wspomagająca powstawanie nowych kooperatyw i uspółdzielnianie kolejnych sektorów gospodarki miejskiej. Planowano założenie spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej, instytucji nieodzownej dla społeczności, ponieważ banki praktycznie nie udzielają pożyczek ubogiej czarnej ludności. Modelem organizacyjnym był baskijski Mondragon, a celem – uczynienie Jackson miastem solidarności, zrównoważonego rozwoju, demokratycznych technologii oraz praw człowieka i praw pracowniczych.

Kooperacja Jackson

Chokwe Lumumba zmarł nagle po zaledwie pół roku urzędowania. Jakkolwiek był to cios, nie przekreślił dalekosiężnych planów Kooperacji. Entuzjazm związany ze zwycięską kampanią wyborczą został wykorzystany przy organizowaniu się. Udało się stworzyć i utrzymać 3 spółdzielnie: miejską kooperatywę rolniczą Farma Wolności, spółdzielnię zajmującą się utrzymaniem terenów zielonych oraz spółdzielczą drukarnię połączoną z otwartym warsztatem. Planowane jest otwarcie sklepu, w którym sprzedawane będą produkty z Farmy Wolności. Produkcja i dystrybucja żywności jest istotna, ponieważ w Jackson większość sklepów prowadzonych przez czarną ludność upadła i mieszkańcy są skazani na produkty z sieci typu Walmart. Otwarte zostało też centrum społeczne pełniące rolę siedziby Kooperacji oraz miejsca spotkań lokalnej społeczności.

Kolejnym ważnym przedsięwzięciem Kooperacji jest utworzenie Społecznościowego Funduszu Ziemskiego. Jest to nawiązanie do korzeni ruchu, w którym podstawą samostanowienia czarnej ludności jest posiadanie ziemi. W dzielnicach zamieszkanych przez czarnych większość nieruchomości znajduje się w rękach właścicieli żyjących poza miastem. Jednocześnie ok. 40% domów i parcel pozostaje nieużywanych i niszczeje. Ich atrakcyjne śródmiejskie położenie sprawia, że są zagrożone przejęciem przez spekulantów i deweloperów. Nad czarnymi dzielnicami wisi groźba gentryfikacji, w wyniku której ubodzy mieszkańcy zostaną zmuszeni do wyprowadzki.

Fundusz jest demokratycznie zarządzany przez członków Kooperacji. Główna zasada głosi, że nieruchomości z zasobu nie można sprzedawać – mieszkanie nie jest towarem. Kooperatystom udało się nabyć 40 parceli, w tym 95% znajdujących się przy jednej z miejskich ulic. W wyremontowanych domach mieszkają członkowie Kooperacji. W planach jest wyremontowanie budynków na potrzeby schroniska dla gości i wolontariuszy oraz bezpiecznego domu dla społeczności LGBTQIA.

Nasze plany i marzenia są duże

Korzeni czarnego kooperatyzmu można doszukiwać się w czasach niewolniczych. Członkowie czarnych społeczności łączyli oszczędności i zasoby w celu organizowania ucieczek do stanów, gdzie niewolnictwo zostało zniesione. Jak mówi Kali Akuno, aktywista i rzecznik Kooperacji: Importowano nas jako siłę roboczą. Dziś – wykorzystani – nie jesteśmy już nikomu potrzebni. Zadajemy sobie pytanie, jak poradzić sobie z tym, że zostaliśmy potraktowani jak towar, który po wykorzystaniu się złomuje. Kapitalizm nie zapewni nam miejsc pracy. Po zrównoważoną przyszłość musimy sięgnąć sami. Zaznacza, że pozbawiona dostępu do zasobów czarna społeczność w sposób naturalny sięga do praktyk współdzielenia i pomocy wzajemnej. Większość z nich ma miejsce w grupach krewniaczych. Celem Kooperacji jest ich instytucjonalizacja i upowszechnienie.

Członkowie Kooperacji mówią wprost, że solidarną ekonomię rozumieją jako drogę do społeczeństwa socjalistycznego. Spółdzielnie są miejscem, gdzie przekonujemy się, jak może wyglądać życie w innym świecie. Pomimo niedoświadczenia, ograniczonych możliwości i zasobów – nasze marzenia i plany są duże. Zdajemy sobie sprawę, że wskazują nas jako ekstremalny przykład przestrzelonych ambicji. Ale nie zamierzamy się z tego tłumaczyć ani za nic przepraszać – stwierdza Akuno.

Socjalizm XXI w.

Wiek XX nie był łaskawy dla radykalnych idei Edwarda Abramowskiego, które zostały uznane za utopijne. Socjalizm próbowano ustanowić za pomocą wyborczej kartki lub zbrojnego powstania. Spółdzielczości pozostawiono rolę drugorzędną. Upadek bloku wschodniego i zmierzch zachodniej socjaldemokracji zdają się jednak potwierdzać intuicję, że idee, które nie zapiszą się w ludzkich sercach, zostaną odtrącone, kiedy tylko moc utraci narzucający je dekret.

Jednocześnie gdy wśród marginalizowanych społeczności podejmowana jest próba zbudowania świata na nowo w duchu równości i solidarności, narzędziem okazuje się praktyka kooperatyzmu. Ma to miejsce zarówno wśród zapatystów w Chiapas, Kurdów w północnej Syrii, jak i właśnie czarnej ludności z miasta Jackson w stanie Missisipi.

Kapitalizm, którego złym skutkom starali się zaradzić Sprawiedliwi Pionierzy z Rochdale, trwa dalej i generuje kolejne kryzysy. W dobie ekologicznej katastrofy, ograniczonych zasobów, sytuacji, gdy pewnego dnia możemy zostać uznani za ludzi zbędnych – powinniśmy uważać na lekcji, której udziela nam Kooperacja Jackson.