Dorośli zostawiają nam gigantyczny bałagan. Trzeba zacząć go sprzątać. I zmusić ich, żeby dołączyli. Nasz ruch jest przeciwko bierności systemu politycznego i polityków. To nie jest ruch specjalistów, ekspertów i naukowców – rozmowa z Mateuszem Mertą i Maciejem Pasierbskim
AGNIESZKA LAMEK-KOCHANOWSKA: Co was skłoniło do działania na rzecz klimatu?
MATEUSZ MERTA: Chcemy pokazać, że zależy nam na naszej przyszłości i że myślimy w perspektywie dalszej niż 10 czy 20 lat. Chcemy reagować na to, co się dzieje z naszym klimatem. Chcemy wywierać nacisk na korporacje zatruwające i niszczące środowisko, w którym żyjemy. Myślę, że dzięki temu, iż tak wiele młodych osób nie pozostaje obojętnymi w obliczu narastającego kryzysu klimatycznego i chce działać, udało się stworzyć ważny ruch społeczny. Dodatkowo za sprawą zaangażowania młodzieży w ruchy zarówno polityczne, jak i niepolityczne przez ostatnie 3–4 lata udało się przepchnąć wiele ważnych tematów do dyskusji publicznej na całym świecie. Dzięki temu w Komisji Europejskiej mamy Zielony Ład dla Europy, wiele rządów różnych krajów tworzy polityki proklimatyczne, nad którymi dyskutuje się na forum ONZ. Sprawa globalnego ocieplenia stała się gorącym tematem i myślę, że każde działanie każdej osoby – czy to moje, czy Macieja – ma ogromny wpływ na to, jak postrzega się kryzys klimatyczny. Dlatego działamy.
AL-K: Stanęliście w centrum miasta z plakatem zatytułowanym: Bazarek klimatyczny. Na nim były wydrukowane warzywa i rosnące ceny. Na stoliku, jak w warzywniaku, stał koszyk z marchewkami, pietruszkami, cebulą i ziemniakami z wypisanymi aktualnymi cenami. Dodatkowo rozdawaliście ulotki, na których było napisane: Zmień polityków, a nie klimat. Możecie mi opowiedzieć, o co chodziło w tej akcji?
MM: W tym miejscu chciałbym podkreślić, że na ulicy staliśmy jako Młodzi Razem, nie jako Młodzieżowy Strajk Klimatyczny. Naszą akcją chcieliśmy zwrócić uwagę na to, że kryzys klimatyczny to nie jest wymysł czy ideologia. Jest realnym zagrożeniem i dotyczy nas wszystkich, całej naszej wspólnoty. To coś więcej niż temat do dyskusji naukowców i polityków w telewizji czy w internecie – kryzys klimatyczny nas dotyka. Choćby przez to, jak z powodu suszy rosną ceny żywności. To chcieliśmy pokazać i myślę, że wiele osób udało nam się zainteresować.
AL-K: Czym konkretnie chcieliście zainteresować przechodniów?
Maciej Pasierbski: Nasz plakat dość jasno pokazywał to, co chcieliśmy przekazać, czyli to, że ceny warzyw rosną. Na stoliku położyliśmy coś namacalnego: drewnianą skrzynkę z warzywami, do których przyczepiliśmy ceny. Przechodnie zwracali uwagę na nasze stoisko i żywo reagowali, potwierdzali, że ceny faktycznie rosną. Mieli świadomość, że dzieje się to w związku ze zmianami klimatycznymi. W rozmowach podkreślaliśmy fakt, że zmiany klimatyczne mają wpływ na nasze codzienne życie, że nasz styl życia zmienia się i nadal będzie się zmieniał. No i że zmiany klimatyczne to nie żadna abstrakcja z telewizyjnych debat, ale coś, co nas dosięga bezpośrednio. W związku ze zmianami klimatycznymi rozpoczną się konflikty: walka o surowce, wodę, żywność.
AL-K: Jak reagowali przechodnie?
MP: Dużo osób z ciekawością patrzyło na nasze stoisko. Nie słyszeliśmy negatywnych uwag pod naszym adresem. Emocje dotyczyły raczej tego, że jesteśmy z Młodych Razem (śmiech). Wiele osób wyrażało uznanie i podziw, doceniając nasze zaangażowanie. Mówili: O, fajnie, że młodzi wychodzą na ulice, pokazują się i działają. Dla niektórych przechodniów, tak myślę, nasza akcja była sporym zaskoczeniem (śmiech).
AL-K: Jakie są wasze postulaty?
MP: Dekarbonizacja gospodarki i przejście na inne źródła energii: jądrową i odnawialną. Zadbanie o zasoby wodne w naszym kraju i na świecie. Regulacja działalności korporacji, które z chęci zysku eksploatują środowisko, zatruwają je i żyją na koszt słabszych, czyli na nasz koszt. Słowem: nasz postulat to weryfikacja obecnego modelu gospodarczego.
AL-K: Chciałabym porozmawiać o tym, jak to się stało, że ikoną walki z globalnym ociepleniem jest nastolatka – Greta Thunberg. A także o tym, dlaczego młodzież tak silnie się zaktywizowała w sprawie opóźnienia katastrofy klimatycznej. Macie jakiś pomysł, jak to wyjaśnić?
MM: Greta stała się gorącym tematem w mediach. To w nich jest oskarżana o to, że nic nie wie, nie skończyła jeszcze szkoły i jakim prawem mówi o klimacie, skoro jest tylko dzieckiem, a nie klimatolożką. Według mnie to dobrze, że młoda osoba stała się ikoną walki o przyszłość. To dobrze, że akurat nasza generacja zorganizowała się i zaczęła działać. Przepchnęliśmy do debaty publicznej dla nas ważne tematy dotyczące środowiska, w którym żyjemy. Myślę, że ludzie niechętni MSK czy innym ruchom klimatycznym próbują budować narrację, o której wspomniałem: że to są dzieci, krucjata dziecięca, pajdokracja. Ale kompletnie mija się to z istotą naszego ruchu. Nasz ruch jest przeciwko bierności systemu politycznego i polityków. To nie jest ruch specjalistów, ekspertów i naukowców. To nic złego, że nie znamy się na przemyśle, ochronie wód, ochronie zasobów mineralnych – mamy do tego prawo. Jesteśmy przecież częścią społeczeństwa, wspólnoty i żądamy, aby politycy i państwo – bo to oni maja dostęp do infrastruktury i specjalistów – zaczęli korzystać z materiałów naukowych. Istnieje raport IPCC, w którym zostało jasno wskazane, że jeśli do roku 2050 nie osiągniemy neutralności klimatycznej, będzie już za późno. Nasz ruch jest przeciwko bierności.
AL-K: Kiedy pozwalamy na to, aby dzieci załatwiały sprawy za dorosłych, to pokazujemy, że jesteśmy w kryzysie. Co o tym sądzicie? Dostrzegacie ten kryzys?
MM: Myślę, że jesteśmy w permanentnym kryzysie. Panuje duża apatia, bierność. Dużo się dzieje w sferze rozmów między ludźmi, a mało w sferze działania. Sądzę, że wiele osób poszło za energią naszej generacji zwanej Z czy milenialsów, ale zbudowali sobie za duże oczekiwania. Mam wrażenie, że mamy kryzys ustroju. Przestał on odpowiadać na potrzeby społeczeństwa. Ludzie czują się strasznie zagubieni i szukają jakichkolwiek rozwiązań. A my o czymś mówimy, tylko że chcielibyśmy najpierw skończyć szkołę, a dopiero potem naprawiać świat. Przecież mamy polityków na etatach, którzy mogliby się tym zająć.
AL-K: W waszych postulatach pojawiają się idee przypominające demokrację bezpośrednią. Czy to dobry pomysł na przeciwdziałanie katastrofie klimatycznej? Czy taki model demokracji odpowie nam na pytanie, co dalej?
MM: Aby przeciwstawić się katastrofie klimatycznej, należy przywrócić takie wartości, jak demokracja, solidarność, współpraca, wzajemna pomoc i równość. Nie wprowadzimy ich jednak bez zbudowania sprawnych instytucji. Nie chcę się wypowiadać w imieniu członkiń i członków MSK – jesteśmy zróżnicowanym środowiskiem – ale dla Młodych Razem państwo jest gwarantem demokratycznego społeczeństwa. Państwo ma obowiązek pomagać ludziom: zapewniać mieszkania, powszechną edukację, transport i ochronę zdrowia. Państwo powinno zapewnić nam przyszłość na każdym poziomie, także bezpieczeństwa ekologicznego. Istotą demokracji bezpośredniej jest samoorganizacja społeczeństwa: działania oddolne, w stowarzyszeniach, związkach zawodowych lub branżowych. Powinniśmy mieć możliwości, aby sami ulepszać lokalne społeczności i tworzyć swoje projekty. Tu, w Bielsku-Białej, takimi projektami są np. Jadłodzielnia, Zupa za Ratuszem, Książka Wspiera Bohatera – wszystkie oparte na ekonomii współdzielenia. Uważam więc, że powinniśmy dążyć do tego, aby zbudować społeczeństwo zdolne do samoorganizacji w sprawnym państwie.
MP: Te wszystkie inicjatywy oddolne, choć ważne, są tak naprawdę odpowiedzią na problemy, którym powinniśmy zapobiegać instytucjonalnie, i pokazują, z czym państwo sobie nie radzi. Są leczeniem objawów, a nie choroby.
AL-K: Myślicie, że aby tworzyć wspólnotę opartą na równości i solidarności, musimy wyzbyć się autonomii? Czy tego współcześni ludzie boją się najbardziej? Z tego powodu trudno jest nam wprowadzić w życie właśnie te wartości?
MP: Nie trzeba wyzbywać się autonomii. Życie wspólnoty wystarczy oprzeć na wartościach, które wspierają nasze człowieczeństwo. Nie może być to jednak sprawa naszych indywidualnych wyborów. Potrzebujemy sprawnych instytucji, aby pomogły nam wcielać te wartości w życie.
MM: Od początku edukacji wciska nam się do głowy konieczność osiągnięcia sukcesu indywidualnego, słowem: aby nie skończyć jak “robol”, “nie kopać rowów” – klasyczny tekst, który każdy słyszał. Istnieje coraz większe parcie na konsumpcję, na indywidualizm, na to, aby mieć dom na przedmieściu, kredyt itd. I często zapominamy, że w tym wszystkim jesteśmy razem. I dlatego powinniśmy nauczyć się swoje autonomie w jakimś stopniu oddawać. I to wcale nie jest komunizm ani gułag. Powinniśmy przestać przeć do indywidualnego sukcesu i zysku, a wszystko właśnie w imię równości. Myślę, że umiemy tworzyć społeczeństwa silnych jednostek będących razem i równych. Nie wierzę, w przeciwieństwie do liberałów, że zaraz ubierzemy szare mundurki jak za Mao i wszystko będzie ujednolicone. Chodzi o to, aby budować społeczeństwo, które razem rozwiązuje problemy, oddając część siebie na rzecz wspólnoty. Nie uważam, aby było to radykalne stwierdzenie. Wystarczy popatrzeć na społeczeństwa skandynawskie. One są bardzo równościowe i wspólnotowe. W Norwegii, gdzie poziom recydywy jest najniższy, przestępców traktuje się tak, że podaje im się rękę na powitanie i pożegnanie. W zakładach karnych umożliwia im się znajdowanie i realizowanie pasji. W ten sposób dba się o ich godność. Bo chodzi właśnie o godność i równość. Przeszkadza nam w tym nieustająca propaganda sukcesu. Miliony coachów mówią nam: Trzy lata temu byłem zerem takim jak ty, dzisiaj siedzę w basenie, ty możesz mieć to samo. W internecie krąży mnóstwo takich motywacyjnych tekstów i ludzie za tym biegną. Najwyższy czas upomnieć dorosłych oraz polityków i polityczki, że trzeba działać wspólnie, bo nie mamy drugiej planety.
Mateusz Merta – współzałożyciel i członek Młodzieżowego Strajku Klimatycznego w Bielsku-Białej, współzałożyciel i członek Młodych Razem, uczeń I LO im. Mikołaja Kopernika w Bielsku-Białej. Mieszka w Kozach.
Maciej Pasierbski – członek Młodzieżowego Strajku Klimatycznego w Bielsku-Białej, członek Młodych Razem, członek Partii Razem, uczeń I LO M. Kopernika w Bielsku-Białej. Mieszka w Kozach.