Press "Enter" to skip to content

Równość? O co tyle hałasu?

Pętla homofobii z każdym dniem zaciska się coraz bardziej – tak bardzo, że niektórym brakuje już powietrza do codziennego, zdrowego funkcjonowania. Ktoś mógłby powiedzieć, że to kolejne etapy „gotowania żaby” w odbieraniu lub nieprzyznawaniu praw mniejszościom. Czy ta sytuacja ma wpływ na dobrostan psychiczny osób ze społeczności LGBTQ+? Z pewnością tak.

Społeczeństwo niedyskryminujące, otwarte na różnorodność to takie, w którym każdy jest traktowany równo bez względu na płeć, pochodzenie, wyznanie lub bezwyznaniowość, orientację psychoseksualną, wiek, niepełnosprawność itd. To społeczeństwo, w którym dostrzega się, szanuje i akceptuje różnice oraz dialoguje się pomimo nich – taka wizja (być może utopijna) przyświeca mi w mojej codziennej pracy w obszarze przeciwdziałania dyskryminacji i wspierania osób jej doświadczających. Spotykam w niej ludzi spełnionych, szczęśliwych, korzystających ze swoich zasobów, żyjących w zgodzie ze sobą, realizujących swoje cele i marzenia mimo tego, że nierzadko o taki dobrostan musieli wcześniej stoczyć prawdziwe bitwy.

Od pewnego czasu nasza rzeczywistość polityczno-społeczna zalewana jest mową nienawiści oraz przypadkami dyskryminacji i stygmatyzacji osób LGBTQ+. Tęczowa zaraza czy epidemia koronawirusa karą za homoseksualizm i aborcję – to przykłady słów, które słyszeli wierni w kościołach rzymskokatolickich. W różnych gminach w Polsce zaczęto tworzyć tzw. „strefy wolne od LGBT”, a z prawdziwą, nie tylko symboliczną, przemocą mieliśmy do czynienia na zeszłorocznym Marszu Równości w Białymstoku. Z kolei po tym, jak Kaja Godek stwierdziła na antenie telewizyjnej, że geje chcą adoptować dzieci, by móc je gwałcić, sąd umorzył sprawę, uznając że oskarżyciele… nie udowodnili, że są gejami. Żona kandydata na urząd Prezydenta RP stwierdziła, że jest przeciwko małżeństwom jednopłciowym, dodając, że nie zna osób tej samej płci, które planowałoby małżeństwo. Kierowniczka Ikei spotkała się z zarzutami prokuratorskimi po tym, jak zwolniła jednego z pracowników za homofobię, a studentów Uniwersytetu Śląskiego przesłuchano w związku ze skargą złożoną na homofobiczne wypowiedzi podczas prowadzenia zajęć przez jedną z wykładowczyń.

To tylko kilka przykładów z publicznej nagonki na osoby LGBTQ+. Wszystkich wymienić nie sposób.

Lęk, strach, obniżony nastrój, poczucie bezsilności, obawy związane z ujawnieniem tożsamości seksualnej, poczucie upokorzenia, frustracja, złość, gniew – to cała paleta emocji, które mogą towarzyszyć osobom nieheteroseksualnym.

Doświadczanie dyskryminacji a stres

Każdy z nas doświadcza stresu, jednak w przypadku mniejszości jego ilość jest nierzadko większa. Doświadczanie uprzedzeń i dyskryminacji jest bowiem jego ciągłym źródłem. Obciążenie stresorami, które związane są ze stygmatyzacją, dyskryminacją czy brakiem równych możliwości i szans nazywany „stresem mniejszościowym”.

Należy podkreślić, że przyczyną występowania stresu u osób będących członkami grupy doświadczającej uprzedzeń jest sytuacja społeczno-kulturowo-ekonomiczna, w której są one zmuszone funkcjonować. Innymi słowy, to nie przynależność do danej grupy wywołuje stres, a zachowania innych osób względem przedstawicieli takiej grupy. 

Stres mniejszościowy jest dodatkowym obciążeniem psychicznym dotykającym osoby, które należą do grupy mniejszościowej. Do stresu, który dotyka każdego w codziennych sytuacjach życiowych, takich jak nadmiar obowiązków, trudności finansowe, trudne relacje w pracy czy zmiana miejsca zamieszkania, należy „doliczyć” jeszcze dodatkowy zestaw negatywnych emocji wynikających jedynie z bycia członkiem grupy mniejszościowej. Problemem jest fakt, że jest to stres przewlekły, towarzyszący osobom LGBTQ+ na co dzień, co, jak powszechnie wiadomo, niesie za sobą poważne skutki dla zdrowia fizycznego i psychicznego.

Stresory zewnętrzne i wewnętrzne

W swojej teorii stresu mniejszościowego Ilan Meyer wyróżnił dwa rodzaje stresorów odpowiedzialnych za proces oddziaływania stresu na osobę: zewnętrzne i wewnętrzne.

Do stresorów zewnętrznych zaliczamy doświadczenie stygmatyzacji, uprzedzenia, odrzucenia, dyskryminacji i przemocy motywowanej uprzedzeniami. W Polsce osoby ze społeczności LGBTQ+ bezsprzecznie jej doświadczają. Nietrudno wyobrazić sobie, jakie emocje mogą towarzyszyć np. osobie homoseksualnej, która słyszy w kościele o tęczowej zarazie, z mediów o tym, że nie jest człowiekiem, lecz ideologią LGBTQ+, a przy rodzinnym stole o zboczeńcach i pedofilach; która doświadczyła przemocy werbalnej lub fizycznej bądź słyszała, że kogoś ze społeczności LGBTQ+ taka przemoc dotknęła.

Stresorami wewnętrznymi są: ukrywanie tożsamości seksualnej, oczekiwanie odrzucenia oraz uwewnętrzniona homofobia, tj. przejęcie z otoczenia homofobicznych poglądów, przez których pryzmat dana osoba zaczyna postrzegać samą siebie. Życie w ukryciu to konieczność ciągłego „pilnowania się” oraz niezaspokajanie potrzeby autentycznej ekspresji – niewspominanie o osobie, z którą jest się w związku, pilnowanie sposobu wyrażania siebie (emocje, gesty, ton głosu, sposób ubierania się itd.), niereagowanie na ataki wymierzone w społeczność LGBTQ+, utrzymywanie w tajemnicy relacji z osobami ze społeczności LGBTQ+ czy nieuczestniczenie w wydarzeniach czy różnych formach wsparcia dla osób nieheteronormatywnych. Jeśli jesteś, Czytelniku lub Czytelniczko, osobą heteroseksualną i właśnie w Twojej głowie pojawiła się myśl: Ot, wielkie mi rzeczy, to pomyśl, jak zmieniłyby się Twoje relacje ze znajomymi, kolegami, koleżankami czy rodziną w sytuacji, w której nie możesz się podzielić z nimi wrażeniami z urlopu, dumą ze swoich osiągnięć lub troskami związanymi z byciem w związku albo zawsze musisz robić to w sposób wymijający.

Poszczególne stresory będą na siebie wpływały bądź oddziaływały oddzielnie, np. doświadczenie przemocy motywowanej homofobią może prowokować oczekiwanie kolejnych tego typu zdarzeń

Stres o podobnym charakterze jest doświadczany również przez rodziny i bliskich osób ze społeczności LGBTQ+. W ich przypadku stresory będą bardzo podobne: ukrywanie tożsamości seksualnej i/lub płciowej córki, syna czy osoby bliskiej; lęk przed odrzuceniem (obawy, jak zareagują rodzina, sąsiedzi i znajomi oraz czy doświadczą w związku z tym ostracyzmu); strach o bezpieczeństwo bliskiej osoby LGBTQ+ i obawa, że doświadczy przemocy; w końcu, konfrontacja z własną homofobią.

Stres mniejszościowy dotyka nie tylko osoby ze społeczności LGBTQ+, ale również z innych grup mniejszościowych, które są narażone na stygmatyzację i dyskryminację. Należy jednak zauważyć, że każda z grup ma swoją specyfikę, np. brak lub obecność wspierającego środowiska rodzinnego, poziom wsparcia społecznego czy łatwość lub trudność w ukryciu przynależności do grupy mniejszościowej.

Homofobia i heteroseksizm

Homofobia jest negatywną postawą wobec osób homoseksualnych, których konsekwencją może być (choć nie musi) dyskryminacja i przemoc. Pierwotnie została ona zdefiniowana jako lęk, pogarda i nienawiść osób heteroseksualnych do gejów i lesbijek (w przypadku osób biseksualnych – bifobia, w przypadku transpłciowych – transfobia). W następnej kolejności, obok lęku, dodano inne emocje, takie jak złość czy wstręt, a także, oprócz uprzedzeń i dyskryminacji, akty przemocy wynikające ze strachu i nienawiści do osób homoseksualnych.

Wspomniana wcześniej uwewnętrzniona homofobia pojawia się, gdy osoba nieheteroseksualna zaczyna postrzegać siebie w sposób negatywny. Obejmuje ona niechęć, złość i poczucie awersji do samego siebie w reakcji na doświadczane własne zachowania czy uczucia homoseksualne. Uwewnętrzniona homofobia jest destrukcyjna dla osoby, która jej doświadcza – może powodować problemy emocjonalne, takie jak: zaniżone poczucie własnej wartości, poczucie winy i wstydu, depresję, tendencje autodestrukcyjne, problemy somatyczne czy problemy doświadczane w relacjach z innymi. 

Niektórzy skłonni są ograniczać stosowanie terminu „homofobia” do indywidualnych uprzedzeń i negatywnych postaw wobec osób homoseksualnych, a wobec całego społeczeństwa używać terminu „heteroseksizm”, który stawia heteroseksualność ponad homoseksualnością jako lepszą czy bardziej wartościową.

Heteroseksizm zakłada, że heteroseksualne relacje są idealną normą lub nawet to, że wszyscy ludzie są heteroseksualni. Pogląd ten powoduje niedostrzeganie relacji, potrzeb i sytuacji życiowej osób nieheteroseksualnych. W konsekwencji wywołuje on „niewidzialność” osób LGBTQ+. Przykładem heteroseksizmu może być sytuacja, w której koleżankę z pracy pytamy o jej męża lub partnera (zakładając z góry, że jest heteroseksualna) lub terapeutka, która zadaje to samo pytanie w gabinecie psychoterapeutycznym. Oprócz dyskomfortu związanego z decyzją, jak odpowiedzieć na tak zadane pytanie, może pojawić się brak poczucia bezpieczeństwa i lęk przed ujawnieniem się. W takich sytuacjach można zapytać: Czy jesteś z kimś w związku? Przykładem heteroseksizmu są również pytania członków rodziny, takie jak: To kiedy przyprowadzisz dziewczynę? (kierowane do syna) czy: Kiedy doczekamy się wnuków? Niebezpieczeństwo występowania heteroseksizmu zwiększa to, że jest on trudny do zauważenia, gdyż jesteśmy przyzwyczajeni do traktowania związków dwupłciowych jako czegoś oczywistego.

Heteroseksizm jest obecny również na poziomie instytucjonalnym, kiedy polityka społeczna państwa promuje heteroseksualny tryb życia, przyznając przywileje osobom heteroseksualnym, a dyskryminując osoby nieheteroseksualne. Najbardziej znanym przykładem instytucjonalnego heteroseksizmu jest niedopuszczenie do zalegalizowania małżeństw jednopłciowych.

„Kamyczek do równego świata”

Osoby LGBTQ+ podlegają opresji, doświadczają stygmatyzacji, dyskryminacji oraz różnych form przemocy i nie są równe wobec prawa – to wszystko wpływa na ich kondycję i dobrostan psychofizyczny. Trudno przyjmować i akceptować tę sytuację. Możemy ją zmieniać, budując równe, otwarte, różnorodne społeczeństwo oraz wspierając grupy mniejszościowe. Wsparcie społeczne jest buforem osłabiającym lub zapobiegającym negatywnym psychologicznym skutkom stresu.

Aby skutecznie przeciwdziałać dyskryminacji, potrzebujemy przede wszystkim rozwiązań systemowych, jednak każda i każdy z nas może „dorzucić swój kamyczek” do równego świata. To czas, w którym potrzebujemy sojuszników i sojuszniczek osób z grup mniejszościowych pokazujących swoje wsparcie poprzez działania. Warto zostać z pytaniem: co ja mogę zrobić, nawet najmniejszego, dla równego, niedyskryminującego społeczeństwa?