Press "Enter" to skip to content

Pandemia neoliberalizmu

Przed epidemią opinia publiczna nie przejmowała się jakością naszej służby zdrowia albo kwestią osób pracujących na śmieciówkach, ledwo wiążących koniec z końcem, a popularnymi tematami byli imigranci, geje niszczący rodziny, „ideologia gender”.

Co prawda, takie problemy, jak choćby drogie lekarstwa, czasami pojawiały się w debacie publicznej, ale zazwyczaj znikały one szybko ze względu na oskarżenia prawicy o komunizm albo o brak możliwości realizacji takich programów. Jednak w czasach epidemii SARS-CoV-2 wszystko zmienia się błyskawicznie. Temat służby zdrowia, kwestia jakości życia ubogich, zdają się królować w mediach i świadomości Polaków, mimo usilnych starań rządu, aby przerzucić zainteresowanie na inne tematy, jak np. aborcja. Działania wcześniej politycznie niemożliwe stają nie tylko wykonalne, ale i pożądane. Donald Trump bierze na poważnie przekazanie każdemu średnio i mało zamożnemu Amerykaninowi 1000 dolarów. Obecna sytuacja na świecie i w Polsce jest dla lewicy ogromną okazją, by jeszcze bardziej zwrócić uwagę opinii publicznej na palące kwestie oraz zaproponować zmiany.

Toksyczne relacje człowieka z przyrodą

Jedną z ważniejszych rzeczy, które przy okazji obecnej epidemii wyszły na światło dzienne, jest wyjątkowy toksyczny stosunek między człowiekiem i przyrodą. Od lat panuje neoliberalny mit produkcji dla produkcji, wzrost gospodarczy ma być najważniejszym celem. Na początku epidemii w telewizji różni eksperci przerzucali się informacjami, o ile spadnie PKB w tym roku na skutek epidemii, jakby była to sprawa numer jeden, podczas gdy ludzie umierają z powodu wirusa. Mamy tutaj do czynienia z sytuacją zupełnie nienormalną, doszło do całkowitego odwrócenia stosunków, jakby to nie ekonomia była dla człowieka, ale człowiek dla ekonomii. Jak szkodliwe może być takie myślenie dla naszego życia i natury, pokazuje w swoim najnowszym tekście Slavoj Žižek: “Na przykład, warto wiedzieć, że kwarantanna w Chinach z powodu koronawirusa ocaliła więcej ludzi niż wirus ich zabił (jeśli ufać oficjalnym statystykom śmiertelności): „Ekonomista zajmujący się zasobami naturalnymi, Marshall Burke, twierdzi, że istnieje udowodniony związek pomiędzy złą jakością powietrza a przedwczesną śmiercią z powodu jego wdychania. ‘Mając to na uwadze’, oznajmia, ‘naturalne – choć trochę dziwne – wydaje się pytanie czy liczba ocalałych ludzi w wyniku redukcji zanieczyszczeń spowodowanych zakłóceniem gospodarki przez Covid-19 przewyższa liczbę śmiertelnych przypadków samego wirusa. Nawet przy najbardziej ostrożnych szacunkach, myślę, że odpowiedź brzmi zdecydowanie tak’. W samych tylko Chinach dwa miesiące zmniejszonego poziomu zanieczyszczeń powietrza ocaliły prawdopodobnie życie 4000 dzieci poniżej pięciu lat i 73000 dorosłych powyżej siedemdziesięciu lat” [1].Oczywiście nie bagatelizujemy tutaj epidemii, nie sugerujemy, że nie warto przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się wirusa, „bo więcej ludzi umiera na raka”. Raczej chcemy zauważyć, że ciągły wzrost produkcji ma też zgubny wpływ. Środowisko naturalne, zwłaszcza w czasach zagrożenia globalnym ociepleniem, powinno być jak najbardziej brane pod uwagę jako jeden z ważniejszych czynników, dlatego że od niego zależy nie tylko jakość naszego życia, ale to, czy w ogóle przeżyjemy, co udowadnia przytoczona paradoksalna historia z Chin.

Skończmy z tymi kowalami własnego losu

Teraz musimy dokonać ponownego przemyślenia wartości, jakimi kierujemy się w życiu jako społeczeństwo. Przez ostatnie dekady neoliberalizmu udało się wpoić ludziom przekonanie o tym, że wszyscy jesteśmy kowalami własnego losu i jeśli mamy jakieś problemy, to tylko z naszej winy, że tego społeczeństwa to tak w ogóle nie ma, cytując Margaret Thatcher: “Nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo. Są tylko pojedynczy mężczyźni, kobiety i rodziny”. Kryzys epidemiologiczny jasno pokazuje, jak ważna jest solidarność społeczna i że człowiek jest przede wszystkim istotą, jakkolwiek trywialnie to nie zabrzmi, która żyje w społeczeństwie. Potrzebujemy społeczeństwa, żeby nie tylko w pełni się rozwinąć, ale szczególnie w takich warunkach jak teraz, aby w ogóle normalnie funkcjonować. Gdyby nie samokontrola wielu ludzi i ich największe starania, by nie zachorować i nie zarazić innych, gdyby nie wielu ludzi, którzy pomagają dostarczyć najbardziej zagrożonym osobom np. jedzenie, byłoby zdecydowanie gorzej.

Nie możemy sami się dać myśleniu tylko w kontekście pomocy indywidualnej.  W walce z epidemią musimy przede wszystkim postawić na pomoc wyraźnie dać do zrozumienia, że domagamy się dobrej, bezpłatnej służby zdrowia, finansowej  z progresywnego podatku dochodowego, aby nie tylko osoby zamożne było stać na to, by przeżyć. O zdrowiu mówimy nie tylko w sensie fizycznym, ale również psychicznym. Przedłużająca się kwarantanna źle wpływa szczególnie na młodych ludzi. Niemożność spotkania swoich przyjaciół, wysoki poziom niepewności związany z tym, czy matury i inne egzaminy się odbędą, oraz stan przemęczenia powodują wpadanie w stan apatii i znerwicowania. Ludzkie życie i jego ochrona powinny stanowić największą wartość. Nie należy patrzeć na publiczne szpitale jak na rachunek zysków i strat. Powinniśmy dokonać przewartościowania, jasno powiedzieć, że ludzkie życie jest ważniejsze niż zysk.

Lekcja ze śmierci

Karygodne jest to, że większość państw nie wyniosła żadnej lekcji z poprzedniego kryzysu. Nie możemy sobie znowu na to pozwolić, nie ma po co się oszukiwać – może być znacznie gorzej. Nie dość, że niedługo zaczniemy odczuwać poważne skutki obecnej pandemii, to w dodatku za pewien czas na własnej skórze przekonamy się, do czego doprowadzi katastrofa klimatyczna. Wtedy nie będzie już czasu na to, żeby się ocknąć. Nie pozwólmy na to, by kolejny kryzys, zwłaszcza taki jak ten, którego oddziaływanie na ludzkie życie najłatwiej nam zobaczyć, bo dotyka bezpośrednio kwestii naszego zdrowia, nie nauczył nas niczego. Wyciągnijmy lekcje ze śmierci wszystkich zakażonych osób. Zacznijmy myśleć w nowych kategoriach, zamiast indywidualizmu – społeczeństwo, zamiast zysków – ludzie, przyroda. Kolejnych szans nie będzie, musimy się wreszcie obudzić i przestać wierzyć w neoliberalne mity, dla zdrowia i dobra nas wszystkich.