Wyobraź sobie, że jest taka recepta, której realizacja zmniejsza odczuwanie bólu podczas zabiegu biopsji szpiku kostnego, pomaga w leczeniu bezsenności, podnosi nastrój i obniża poziom cukru we krwi. Co więcej, jest to zupełnie darmowe – wystarczy, że wyjdziesz z domu. Ta recepta to przyroda. Zapraszam cię do zielonej przygody.
Miłość i zdrowie kwitną w Ciechocinku
Tydzień Zdrowego Kręgosłupa, basen solankowy, inhalacje i kąpiele solankowe – to tylko kilka przykładów z dzisiejszej oferty ciechocińskiego uzdrowiska nazywanego perłą uzdrowisk polskich. Ale nie zaczęło się przecież od Ciechocinka. Ślady po kąpieliskach zdrowotnych w Egipcie czy Mezopotamii liczą sobie ok. 5 tys. lat. Pierwsze uzdrowiska w Polsce, Lądek-Zdrój i Cieplice Śląskie-Zdrój, zaczęły funkcjonować w XIII w., a w XVI i XVII były już znane i doceniane poza granicami naszego kraju. Rok 1836 to pierwsze kąpiele solankowe w Ciechocinku.
Turystyka uzdrowiskowa w środowisku eksperckim obecnie uchodzi za najszybciej rozwijającą się dziedzinę turystyki. Wynika to z różnych względów: wydłużania się długości życia, trwającego procesu starzenia się społeczeństwa czy rosnącej zamożności i świadomości zdrowotnej. Ten ostatni trend przekłada się również na coraz większy odsetek młodych osób korzystających z uzdrowisk.
W Polsce jest 45 uzdrowisk, a ustawa, która reguluje ich status, pochodzi z 1922 r. Turystyka uzdrowiskowa łączy funkcje lecznictwa uzdrowiskowego z turystyczną dzięki temu, że jej ośrodki znajdują się w malowniczych, atrakcyjnych miejscowościach. To działalność nakierowana na różnorakie cele: leczenie, profilaktykę, rekreację, edukację zdrowotną czy pielęgnację zdrowia i urody. Pod kątem liczby uzdrowisk Polska aktualnie zajmuje 7. miejsce na arenie europejskiej. W czasach PRL-u, kiedy konstytucja z 1952 r. gwarantowała prawo do wypoczynku, w Polsce funkcjonowało 49 uzdrowisk, a wyjazdy do nich były finansowane przez państwo w ramach polityki zdrowotnej. Czasy świetności uzdrowisk i rekordy w liczbie kuracjuszy przypadały na lata 60. i 70. Dekadę później sytuacja znacznie się zmieniła – środki rządowe zostały drastycznie zmniejszone, a ten smutny kierunek utrzymano do 2005 r. Do dzisiejszych uzdrowisk coraz częściej przyjeżdżają kuracjusze prywatni, którzy stanowią ponad 1/3 wszystkich odwiedzających. Wprawdzie Polki i Polacy nadal mogą liczyć na dofinansowanie z NFZ czy ZUS, jednak liczba i kwota dofinansowań spadają z każdym rokiem, przeciwnie do liczby osób korzystających z turystyki zdrowotnej, które, co ciekawe, coraz chętniej poszukują miejsc gwarantujących aktywny wypoczynek. Nic dziwnego: badania potwierdzają, że nawet krótkie ćwiczenia w zielonej okolicy podnoszą samoocenę i nastrój.
Turystyka uzdrowiskowa, początkowo zablokowana przez lockdown, obecnie odżywa m.in. dzięki wprowadzeniu pakietów dla osób po przebytej chorobie COVID-19. Tak jest np. w Ciechocinku. Celem takich pobytów jest poprawa wydolności wysiłkowej i krążeniowej, sprawności oddechowej, siły mięśniowej i ogólnej sprawności fizycznej, a także wzrost dobrostanu psychicznego dzięki możliwości nawiązania relacji z innymi kuracjuszami.
Terapia naturą
Niezwykle ciekawymi formami turystyki zdrowotnej są lasoterapia, hortiterapia (ogrodoterapia) oraz awiterapia (ptakoterapia). To interwencje profilaktyczne i terapeutyczne oparte na kontakcie z naturą. Może się wydawać, że wciąż stanowią one metody eksperymentalne czy jedynie intuicyjne, jednak szereg badań potwierdza ich skuteczność w leczeniu wspomagającym różne zaburzenia. Przykładowo wyniki badania Maas z 2009 r. dowodzą, że im więcej zieleni w otoczeniu, tym rzadziej mieszkańcy miast zapadają na choroby układu krążenia i płuc, cukrzycę, depresję i zaburzenia lękowe. Analizy wskazują również na zmniejszone ryzyko śmiertelności z powodu chorób sercowo-naczyniowych wśród mieszkańców obszarów bardziej zazielenionych.
Istnieje wiele przykładów pokazujących relację z lasem i czerpanie z walorów przyrody, zarówno w odległej historii (szeptuchy z lasów Podlasia, celtyccy druidzi czy zachodniosłowiańscy żercy), jak i te nie tak dawne. W latach 70. i 80. popularne były wycieczki do lasu na grzybobranie organizowane przez zakłady pracy. Zabierały one pracowników na integrację do Puszczy Kurpiowskiej, ale także do nadleśnictwa w Krzyżu Wielkopolskim czy do Lasów Zawadzkich w Opolskiem. Wielu grzybiarzy deklaruje, że ich pasja wzięła swój początek właśnie od wycieczek organizowanych przez ich zakłady pracy lub te, w których pracowali rodzice. W niektórych miejscach pracy tradycja ta jest nadal podtrzymywana, np. w Kopalni Węgla Kamiennego Chwałowice organizującej grzybobrania dla górniczych rodzin ze Śląska.
Innym podsektorem turystyki terapeutycznej jest awiturystyka, w której motywacje turystyczne koncentrują się wokół obserwacji ptaków. Choć ten rodzaj aktywności jest mocno zakorzeniony w historii i kulturze, to jej aspekt terapeutyczny bada się od niedawna. Jak działa ptakoterapia? Otóż poznawanie gatunków ptaków, tj. ich charakterystyk, ubarwienia piór, śpiewu czy kształtu dzioba, rozwija funkcje poznawcze takie jak pamięć i koncentracja, a samo podglądanie tych zwierząt obniża napięcie. Osoby, które dokarmiają i obserwują ptaki, są bardziej zrelaksowane. Rozpoznawanie gatunków i różnic między nimi aktywuje system nagrody, wywołuje radość i satysfakcję. Obserwacja ptaków zmniejsza także objawy lękowe i depresyjne. Musimy jedynie pamiętać o tym, że ptakoterapia to etyczne podglądanie ptaków w ich naturalnym środowisku – w żadnym wypadku nie powinniśmy ich łapać, straszyć ani płoszyć. Chcąc coraz lepiej rozpoznawać ptasie towarzystwo, na spacery warto zabierać ze sobą przewodnik po gatunkach tych podniebnych istot.
Dzięki wynikom badań dotyczących awiturystyki dowiadujemy się również, niestety, że działania mające na celu ochronę ptaków nadal nie są wystarczające, a degradacja środowiska naturalnego stanowi największe zagrożenie dla tej formy turystyki, a przede wszystkim dla przyrody. Z uwagi na liczebność gatunków i nienaruszone ekosystemy Polska jest określana jednym z najlepszych miejsc do obserwacji ptaków. Alarmujące wyniki badań powinny być traktowane z najwyższą powagą.
Awiturystyka jest jeszcze mało zbadaną dziedziną wiedzy. Katedra Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu prowadzi badania wśród mieszkańców oraz mieszkanek Poznania i okolic, sprawdzając, jak czują się oni po spacerze ornitologicznym. Do zmierzenia efektu wykorzystana będzie oksytocyna – jeden z tzw. „hormonów szczęścia”, związany z odczuwaniem spokoju i dobrostanu psychicznego. Przed i po półtoragodzinnym spacerze od badanych osób pobierany jest wymaz z jamy ustnej, po czym porównuje się poziom oksytocyny zawarty w ślinie. Nadal można zgłosić chęć uczestnictwa w badaniu. Zachęcam do pomocy polskim naukowcom i dołożenia swojej cegiełki do lepszego poznania korzyści płynących z kontaktu z ptakami.
Innym przykładem dobroczynnego działania natury jest hortiterapia – metoda terapii osób z różnymi dolegliwościami psychofizycznymi poprzez prace w ogrodzie. Mnogość i różnorodność tych prac – od etapu projektowania do kwitnących kwiatów, bujnej trawy i pnących się do chmur drzew – wpływają korzystnie na kreatywność oraz poczucie sprawczości, a także wspomagają leczenie depresji, nerwicy, uzależnień i chorób neurodegeneracyjnych. Coraz popularniejsze stają się strefy sensoryczne w ogrodach miejskich i botanicznych: dotykowe, dźwiękowe, zapachowe czy ogród aktywnego wypoczynku.
Praca w ogrodzie wymaga zaplanowania czynności, determinacji, cierpliwości, ale też regularności. Ta rutyna ma swoje terapeutyczne znaczenie, ponieważ usystematyzowanie rytmu dnia daje poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Prace ogrodowe w pewnym momencie stają się rytuałami, które porządkują czas.
Warto wspomnieć o pewnej bakterii, którą spotkamy pracując w ogrodzie, jak również w lesie podczas grzybobrania czy zbierania ziół. Chodzi o Mycobacterium vaccae – glebową bakterię tlenową. Kontakt z nią przez spożycie i wdychanie ma działanie przeciwlękowe i przeciwdepresyjne.
Osoby mieszkające w odległości 1–3 km od parków, bulwarów, zieleńców czy ogrodów botanicznych oceniają stan swojego zdrowia psychicznego dużo lepiej niż mieszkańcy zabudowań pozbawionych terenów zielonych. Co więcej, równy dostęp do nich w mieście może być skutecznym narzędziem minimalizowania nierówności społecznych w zakresie zdrowia, a ilość zielonej przestrzeni wydaje się ważniejsza niż poziom „miejskości”. Nic więc dziwnego, że w 2010 r. wspomniany wniosek z badań stał się oficjalnym zaleceniem Światowej Organizacji Zdrowia. W moim przekonaniu to zalecenie powinno być również jedną z wytycznych koniecznych do uzyskania zgód budowlanych przez deweloperów, a dla gminy – kluczowym aspektem planowania przestrzennego.
Dla osób, które nie mają czasu na wyjazd do lasu lub które mieszkają daleko od ogrodu jordanowskiego i nie posiadają własnego ogrodu ani balkonu, kontakt z przyrodą może wydawać się trudniejszy do osiągnięcia. Wystarczy jednak wybrać się na spacer do dzielnicy miasta bogatej w ogrody, aby poczuć, jak schodzi z nas stres. Odstresowującą trasę warto zaplanować na każdy dzień, w którym docieramy do miejsca pracy rowerem lub pieszo. Taką formę turystyki zdrowotnej nazywamy bierną hortiterapią.
Pełne zanurzenie w lesie
Lasoterapia czy tzw. shinrin-yoku (kąpiele leśne) uruchamiają węch, który – biorąc pod uwagę proces ewolucji zmysłów – określa się mianem „starego zmysłu”. To on najsilniej wpływa na naszą fizjologię. Węch ma w lesie naprawdę wiele wspaniałych rzeczy do odkrycia, takie jak fitoncydy czy olejki eteryczne. Wdychanie tych pierwszych, zwanych roślinnymi antybiotykami, działa bakterio- i wirusobójczo, a także przeciwzapalnie. Olejki eteryczne również mają te dobroczynne właściwości, a niektóre z nich potrafią zwalczyć grzyby, gronkowce czy wirusa opryszczki. Wiedzieliście, że nawet te leśne zapachy, które nie są dla nas przyjemne, działają relaksacyjnie? Podobnie jest z dotykaniem dłonią niezwykłej struktury kory drzew, delikatnego mchu czy wilgotnej ziemi. Ciało się odpręża.
Wraz z upływem tysięcy lat w porównaniu do innych zmysłów węch stracił na znaczeniu. Kiedyś to właśnie on stanowił podstawowe źródło informacji o bezpieczeństwie. W toku ewolucji prym zaczął wieść wzrok – i tak pozostało do dziś. To głównie ze niego korzystamy na co dzień, a pandemia jeszcze bardziej przeniosła nas w cyfrowy świat smartfonów, komputerów czy tabletów. Za pomocą zakodowanego cyfrowo obrazu tęczówki (PayEye code) możemy już nawet płacić w sklepach. Wzrok jest jednak zmysłem, który do aktywizacji układu autonomicznego potrzebuje dodatkowego wsparcia, np. węchu lub słuchu. Bez niego kora mózgowa wprawdzie otrzyma sygnał, że zbliża się czas relaksu, lecz nasze tętno pozostanie bez zmian, ponieważ układ współczulny nadal będzie pracował na wyższych obrotach. Odwrotnie jest w sytuacji odcięcia wzroku – w lesie można zasłonić oczy opaską, a ciśnienie tętnicze krwi i tak spadnie! Kolorystyka lasu, czyli zielenie i błękity, działają na ośrodkowy układ nerwowy kojąco, podobnie jak rozproszone leśne światło. Jeśli więc odczuwamy zaburzenia rytmu snu, warto udać się do lasu na tzw. świetlny detoks. Badania pokazują, że wystarczy weekend w lesie, aby poprawić długość i jakość naszego snu.
Leśny świat dostarcza nam także doznań słuchowych, które w swojej wspaniałości pomagają się szybciej zregenerować po przeżytym stresie. Podobnie jak zapachy, leśne dźwięki umożliwiają pełne odprężenie ciała, ponieważ aktywizują przywspółczulny układ nerwowy, a ten spowalnia pracę serca i obniża ciśnienie krwi. Efekt odprężenia możemy wzmocnić kubkiem pysznej herbaty z melisy lub mięty, nawet z cukrem, bo jego poziom we krwi las zdąży zredukować w pół godziny.
Koncepcja terapii lasem została opisana w 1982 r. przez Japońską Agencję Leśnictwa, a jej skuteczność udowodniona w XXI w. Zgodnie z europejskimi wytycznymi kąpiel leśna ma określoną strukturę, trasę, początek i koniec. Kluczowe są jednak zmysły i w każdym z nich warto się zanurzyć – skupić na odbiorze rzeczywistości tylko tym jednym zmysłem. Dzięki temu możemy odczuć, jak wiele cech lasu i otaczającego nas świata nam umyka, ponieważ jesteśmy „przyzwyczajeni”, uczeni i programowani do funkcjonowania w rzeczywistości, którą przyjmujemy głównie za pomocą wzroku. Powiedzmy to sobie szczerze: żyjemy w świecie przebodźcowania, przepracowania, przemęczenia, zaciskania zębów oraz udowadniania swojej wartości przez wydajność i efektywność. W takiej codzienności nietrudno o spadek odporności. Odpowiedzią na te negatywne zjawiska jest ponownie Jego Zieloność Las. Już kilkanaście minut leśnego spaceru podnosi odporność, a weekend w lesie poprawia ją na cały kolejny miesiąc. Las normalizuje tętno i ciśnienie oraz redukuje stres.
W tym momencie większość z was pewnie już nie ma już wątpliwości co do klinicznych danych potwierdzających lecznicze właściwości terapii lasem. Ale to wcale nie koniec. Kąpiele leśne, z uwagi na obniżanie poziomu napięcia oraz smutku, często polecane są jako wsparcie leczenia farmakologicznego i psychoterapeutycznego pacjentom z takimi zaburzeniami psychicznymi jak depresja, zaburzenia lękowe, zespół stresu pourazowego, bezsenność czy zespół wypalenia zawodowego. Jedno z ciekawszych badań, przeprowadzone przez Akemi Furuyashiki i opublikowane w 2019 r., potwierdza znaczną poprawę stanu psychicznego w grupie osób z tendencjami depresyjnymi (u części badanych wyniki nie odbiegały od tych z grupy kontrolnej!). Aktywność w lesie osłabia również objawy ADHD w grupie dzieci. Dzieje się to dzięki angażowaniu w proces bez konieczności celowego kierowania uwagi. Kontakt z przyrodą zmniejsza odczuwanie bólu podczas zabiegu biopsji szpiku kostnego. Lasoterapia jest też z dużym powodzeniem włączana w program leczenia onkologicznego, ponieważ przebywanie w lesie zwiększa liczbę tzw. „naturalnych zabójców” – komórek NK (natural killers), które mają unikalną zdolność niszczenia komórek nowotworowych lub komórek zakażonych wirusem.
W czasie pandemii na psychikę wielu osób bardzo mocno zadziałał zakaz wstępu do lasów. Wprowadzenie tego obostrzenia przełożyło się bezpośrednio na obniżenie ich dobrostanu psychicznego. Niektórzy tłumaczą to zjawisko biofilią – potrzebą bliskiego kontaktu z naturą i organizmami żywymi, której zaspokojenie jest konieczne do uzyskania pełni zdrowia psychicznego i fizycznego. Pandemia sprawiła, że na pewnym etapie dostęp do lasu był ograniczony, co, zgodnie z tym, co mówią psychiatrzy i psychoterapeutki, miało swoje odbicie w nastrojach Polek i Polaków.
Dorośli, którzy w dzieciństwie nie mieli kontaktu z przyrodą, częściej zapadają na depresję. Z kolei dzieci, które z terenów mało zazielenionych przeprowadziły się w miejsce z większą ilością zieleni, poznawczo funkcjonują dużo lepiej niż przed przeprowadzką.
Warto wspomnieć o tym, że turystyka zdrowotna nie jest zamkniętym katalogiem i mieści w sobie wiele różnych terapii, jak np. apiterapia (terapia produktami pasiecznymi), fito- i floroterapia czy terapia dźwiękami, z których również warto korzystać.
Dla mnie osobiście zainteresowanie leczniczym, terapeutycznym aspektem kontaktu z przyrodą nie jest jedynie modą na tzw. zdrowy styl życia, a wynika wprost z przebodźcowania naszych ciał, które wcale nie są na to gotowe ani zaprojektowane do multitaskingu, dedlajnów, automatyzmów mających przełożyć się na efektywność, przekoloryzowanych zdjęć na Instagramie oraz podkręconych wrażeń w wirtualnej rzeczywistości. To nie jest nasze naturalne środowisko. Potrzebujemy zwolnić, zredukować konsumpcję, wypisać się z wyścigu szczurów i wybrać się do lasu.
Chodźcie w las!
N. Lechtzin i in., Randomized trial of nature scenery and sounds versus urban scenery and sounds to reduce pain in adults undergoing bone marrow aspirate and biopsy, „The Journal of Alternative and Complementary Medicine” 16(9), 2010, s. 965–972.
J. Barton, J. Pretty, What is the Best Dose of Nature and Green Exercise for Improving Mental Health? A Multi-Study Analysis, „Environmental Science & Technology” 44(10), 2010, s. 3947–3955.
J. Maas i in., Morbidity is related to a green living environment, „Journal of Epidemiology and Community Health” 63(12), 2009, s. 967–973.
M. Gascon i in., Residential green spaces and mortality: A systematic review, „Environment International” 86, 2016, s. 60–67.
A.G. Cobar i in., Acute Effect of Birdwatching on Mood States of Senior High School Students in the Physical Education Setting, „Ovidius University Annals, Series Physical Education and Sport / Science, Movement and Health” 1, 2017, s. 18–25.
D.T.C. Cox, K.J. Gaston, Urban Bird Feeding: Connecting People with Nature, „Public Library of Science ONE”2016,11(7).
S. Murawiec, P. Tryjanowski, A psychiatrist watches birds during the COVID-19 pandemic: Observations, introspections, interpretations, „Psychiatria i Psychologia Kliniczna”2(20), 2020, s. 94–97.
Watching birds near your home is good for your mental health: People living in neighborhoods with more birds, shrubs and trees are less likely to suffer from depression, anxiety and stress, https://www.sciencedaily.com/releases/2017/02/170225102113.htm [dostęp: 25.07.2021].
D.T.C. Cox i in., 2017, s. 147–155.
R. Steven, C. Morrison, J.G. Castley, Birdwatching and avitourism: a global review of research into its participant markets, distribution and impacts, highlighting future research priorities to inform sustainable avitourism management, „Journal of Sustainable Tourism” 23(8–9), 2014, s. 1257–1276.
D.G. Smith i in., Identification and characterization of a novel anti-inflammatory lipid isolated from Mycobacterium vaccae, a soil-derived bacterium with immunoregulatory and stress resilience properties, „Psychopharmacology” 236(5), 2019, s. 1653–1670.
J. Maas, R.A. Verheij, P.P. Groenewegen, Green space, urbanity, and health: how strong is the relation?, „Journal of Epidemiology & Community Health”60, 2006, s. 587–592.
M.M.H.E. van den Berg i in., Health benefits of green spaces in the living environment: A systematic review of epidemiological studies, „Urban Forestry & Urban Greening” 14(4), 2015, s. 806–816.
M.P. White i in., Would You Be Happier Living in a Greener Urban Area? A Fixed-Effects Analysis of Panel Data, „Psychological Science” 24(6), 2013, s. 920–928.
O. Douglas, M. Lennon, M. Scott, Green space benefits for health and well-being: A life-course approach for urban planning, design and management, „Cities” 66, 2017, s. 53–62.
R. Mitchell, F. Popham, Effect of exposure to natural environment on health inequalities: an observational population study, „Lancet” 372(9650), 2008, s. 1655–1660.
S. de Vries i in., Local availability of green and blue space and prevalence of common mental disorders in the Netherlands, „BJPsych Open” 2(6), 2016, s. 366–372.
R.S. Ulrich, View through a window may influence recovery from surgery, „Science” 224, 1984, s. 420–421.
D.S. Grigsby-Toussaint i in., Sleep insufficiency and the natural environment: Results from the US Behavioral Risk Factor Surveillance System survey, „Preventive Medicine” 78, 2015, s. 78–84.
R.S. Ulrich i in., Stress recovery during exposure to natural and urban environments, „Journal of Environmental Psychology”11, 1991, s. 201–230.
Y. Ohtsuka, N. Yabunaka, S. Takayama, Shinrin-yoku (forest-air bathing and walking) effectively decreases blood glucose levels in diabetic patients, „International Journal of Biometeorology” 41(3), 1998, s. 125–127.
E. Morita i in., Psychological effects of forest environments on healthy adults: Shinrin-yoku (forest-air bathing, walking) as a possible method of stress reduction, „Public Health” 121(1), 2007, s. 54–63.
Y. Tsunetsugu i in., Physiological and psychological effects of viewing urban forest landscapes assessed by multiple measurements, „Landscape and Urban Planning” 113, 2013, s. 90–93.
L. Tyrväinen i in., The influence of urban green environments on stress relief measures: a field experiment, „Journal of Environmental Psychology”, 38, 2014, s. 1–9.
H. Cohen-Cline, E. Turkheimer, G.E. Duncan, Access to green space, physical activity and mental health: a twin study, „Epidemiol Community Health”69, 2015, s. 523–529.
K.M.M. Beyer i in., Exposure to neighborhood green space and mental health: Evidence from the Survey of the Health of Wisconsin, „International Journal of Environmental Research and Public Health”11, 2014, s. 3453–3472.
S. de Vries i in., op.cit.
E. Sonntag-Öström i in., Restorative effects of visits to urban and forest environments in patients with exhaustion disorder, „Urban Forestry & Urban Greening” 13(2), 2014, s. 344–354.
F.E. Kuo, A. Faber Taylor, A potential natural treatment for attention-deficit/hyperactivity disorder: Evidence from a national study, „American Journal of Public Health”94, 2004, s. 1580–1586.
B.J. Kim i in., Forest adjuvant anti-cancer therapy to enhance natural cytotoxicity in urban women with breast cancer: A preliminary prospective interventional study, „European Journal of Integrative Medicine” 7(5), 2015, s. 474–478.
Q. Li i in., (Wood Essential Oils) Induce Human Natural Killer Cell Activity, „Immunopharmacol Immunotoxicol” 28(2), 2006, s. 319–333.
H. Kim, An Exploratory Study on the Effects of Forest Therapy on Sleep Quality in Patients with Gastrointestinal Tract Cancers, „International journal of environmental research and public health” 16(14), 2019, s. 2449.
L.P. Tomasso i in., The Relationship between Nature Deprivation and Individual Wellbeing across Urban Gradients under COVID-19, „International Journal of Environmental Research and Public Health” 18(4), 2021, s. 1511.
C.P. Bezold i in., The relationship between surrounding greenness in childhood and adolescence and depressive symptoms in adolescence and early adulthood, „Annals of Epidemiology” 28(4), 2018, s. 213–219.
N.M. Wells, At home with nature: Effects of “greenness” on children’s cognitive functioning, „Environmental Behaviour” 32, 2000, s. 775–795.