Spotykali się wielokrotnie i prowadzili intensywne rozmowy na temat własnej działalności. Te dialogi okazały się na tyle interesujące, że w 2003 r. ukazał się ich zapis w formie książkowej. Pomimo upływu lat tematy, jakie poruszali, są ciągle aktualne, jeśli nie aktualniejsze.
Ona była zwykłą gospodynią domową, którą do działania pchnął właściwie przypadek. On był chorowitym dzieckiem, któremu przyszło dorastać w zniszczonej wojną Japonii; do tego lekarze zapowiadali, że nie dożyje trzydziestki. Obydwoje osiągnęli sędziwy wiek, który nie przeszkadza im być wciąż aktywnymi. Ich zainteresowania są niezwykle szerokie. W tym przypadku połączyła ich ekologia.
Ona
Hazel Henderson urodziła się w Bristolu, a wychowała w niewielkim nadmorskim mieście w Wielkiej Brytanii, gdzie przeżyła swoje dzieciństwo, które przypadło na czas II wojny światowej. Największą inspiracją była dla niej matka. Jednak już jako mała dziewczynka Hazel zauważyła, że matka, osoba niezwykle zaangażowana społecznie, nie może w pełni rozwinąć skrzydeł. Wszystko dlatego, że jest kobietą.
To spowodowało, że Henderson nie chciała wejść w koleiny, jakie zaplanowało dla kobiety społeczeństwo. Po ukończeniu szkoły zamiast pójść na uniwersytet, postanowiła zatrudnić się w sklepie. Anglia okazała się dla niej jednak zbyt mała. Wkrótce zatrudniła się jako recepcjonistka w hotelu na Hawajach. Przemieszczała się dość często po całym świecie, podejmując różne prace. W końcu wylądowała w Nowym Jorku, gdzie wyszła za mąż i urodziła córkę. Mogłoby się wydawać, że na tym skończą się szaleństwa panny Hazel, a pani Hazel zmieni się w przykładną kurę domową. Stało się zupełnie inaczej, bo to właśnie w tym momencie zaczęła się przygoda jej życia.
Henderson mieszkała ze swoim mężem, dziennikarzem, w centrum Nowego Jorku. Jej córeczka bawiła się w jednym ze śródmiejskich parków. Henderson zauważyła, że po powrocie z parku skóra jej córki jest cała czarna, a nalot można usunąć tylko dzięki porządnej kąpieli. Powtarzało się to wielokrotnie. Uświadomiło to kobiecie, jak bardzo zanieczyszczone jest powietrze w metropolii. Hazel nie chciała tak tego zostawić. Zaczęła dopytywać matek innych dzieci w okolicy, co o tym myślą. Okazało się, że większość z nich jest tym zaniepokojona. Incydent z brudną skórą stał się początkiem pierwszej organizacji, jaką założyła Henderson: Citizens for Clean Air. Dzięki stworzeniu tego ruchu Henderson uzyskała posłuch u władz Nowego Jorku oraz dostęp do mediów. Jednym z jej najwcześniejszych sukcesów było to, że stacje telewizyjne w ramach prognozy pogody podawały także bieżący stan zanieczyszczenia powietrza.
Citizens for Clean Air to początek wielkiej drogi Henderson. Jej działalność była inspiracją do powstawania kolejnych ruchów, które często później łączyły się ze sobą, by mieć większą siłę oddziaływania. Oczywiście aktywizm tego typu momentalnie wywołał opór ze strony wielkiego biznesu i polityków. Henderson zdawała sobie sprawę, że może być ośmieszana jako matka i kura domowa, czyli uznana przez wielkich za niepoważną przeciwniczkę. Wiedziała też, że musi mieć dużą wiedzę, by stawić czoła swoim adwersarzom. Wielki biznes stać na to, by zatrudnić ekspertów z tytułami profesorskimi, którzy z łatwością obalą tezy „mamuśki z Manhattanu”. Dlatego Henderson postanowiła studiować zagadnienia związane z ekologią. Kiedy na istniejących uczelniach nie znalazła odpowiednich kierunków, zaczęła chodzić do bibliotek i uczyć się na własną rękę. Nawiązywała też kontakty z naukowcami, których odkrycia i twierdzenia nie pasowały elitom politycznym i biznesowym.
Hazel Henderson swoją działalność rozpoczęła w drugiej połowie lat 60. XX w. Od tego czasu ukończyła studia, napisała kilka książek, była producentką telewizyjną, współtworzyła wielkie konferencje, na których spotykali się przedstawiciele organizacji pozarządowych z całego świata. Propagowała „ekonomię miłości”, przeciwstawiającą się obecnym zasadom ekonomicznym opartym na zwiększaniu konsumpcji, które doprowadziły świat na skraj katastrofy ekologicznej.
Działalność Hazel Henderson oprócz wrogów przyniosła jej także wielu sojuszników, a wśród nich Sōka Gakkai International (SGI) – organizację zrzeszającą świeckich buddystów. To nas prowadzi do rozmówcy Hazel Henderson.
On
Daisaku Ikeda, japoński filozof, poeta, działacz na rzecz pokoju i prezydent SGI, organizacji zrzeszającej osoby praktykujące buddyzm Nichirena Daishōnina. Daishōnin był XIII-wiecznym mnichem japońskim, którego można porównać do Marcina Lutra, dokonał bowiem reformy buddyzmu, powracając niejako do jego źródeł. Ten nurt buddyzmu przeżył swój renesans dopiero w XX wieku. Rozkwitł w powojennej Japonii, a dzięki działalności Ikedy obecnie praktykuje go 12 mln ludzi na całym świecie. Celem życiowym Ikedy jest budowanie pokoju na świecie poprzez edukację i wymianę kulturową, a przede wszystkim dialog. Ukazało się wiele książek będących zapisami jego rozmów z wybitnymi myślicielami, politykami i przedstawicielami wszystkich religii. Polskę reprezentował Józef Rotblat.
Zainteresowanie ekologią jest pochodną pacyfistycznej działalności Ikedy. Jednocześnie jest jak najbardziej zgodne z buddyjską doktryną Pratītyasamutpāda, co na polski tłumaczy się jako „współzależne powstawanie”, a co w wielkim skrócie oznacza, że zjawiska ciała i umysłu warunkują się nawzajem i istnieją jako współzależna sieć przyczyn i skutków[i].
Założona przez Ikedę SGI to organizacja zrzeszającą buddystów na całym świecie (działa również w Polsce). Oprócz tego Daisaku Ikeda założył wiele organizacji i instytutów zajmujących się działalnością na rzecz pokoju. Jednym z nich jest Boston Research Center for the 21st Century(obecnie funkcjonujący pod nazwą Ikeda Center for Peace, Learning and Dialogue),z którym wielokrotnie miała okazję współpracować Hazel Henderson. Aktywistka uważa członków SGI za swoich naturalnych sojuszników w walce o zrównoważony i pokojowy świat.
Wspólne dzieło
Jej wyrazem ma być właśnie „planetarne obywatelstwo” (ang. planetary citizenship). I taki właśnie tytuł nosi książka z zapisem rozmowy między Hazel Henderson a Daisaku Ikedą. Choć ukazała się w 2003 r., jest szczególnie aktualna właśnie teraz, gdy wydaje się, że świadomość zbliżającej się katastrofy ekologicznej w końcu stała się wiedzą powszechną. Jest to również kopalnia informacji o wielu wybitnych naukowcach i naukowczyniach, którzy od dawna zajmowali się ekologią, często w czasach, gdy większość na sam dźwięk tego słowa wymownie pukała się w czoło.
Ważna jest sama forma książki, czyli dialog. Ostatnie lata przyzwyczaiły nas w Polsce, że czegoś takiego jak dialog właściwie nie ma w przestrzeni publicznej. Liczy się show, gdzie rozmówcy obrzucają się nawzajem inwektywami. Tutaj mamy dwoje dyskutantów, którzy są zainteresowani tym, co druga strona ma do powiedzenia, wymieniają się komplementami i ciepłymi słowami. Dla polskiego ucha może to brzmieć aż nienaturalnie, po pewnym czasie można się jednak przyzwyczaić.
I wreszcie ważny jest sam tytuł.
„Planetarne obywatelstwo” to główny apel obojga rozmówców do ludzkości. W
czasach globalnej wioski z jednej strony, katastrofy ekologicznej i zagrożenia,
jakie stanowi broń nuklearna – z drugiej, trzeba odrzucić nasze wąskie
nacjonalizmy. W XXI w. jak nigdy w historii cała ludzkość jedzie na tym samym
wózku. Hazel Henderson i Daisaku Ikeda zapraszają więc swoich czytelników do
tego, by wszystkich ludzi uznać za mieszkańców tego samego globalnego domu i
uratować go dla przyszłych pokoleń.