Przeciętna kobieta przechodzi w swoim życiu od 350 do 450 miesiączek, a Polka na środki higieniczne wydaje łącznie 20–30 tys. zł.
Ubóstwo menstruacyjne polega na ograniczonym dostępie do środków higienicznych podczas okresu z powodów ekonomicznych. Według danych UNICEF i WHO dotyczy ono ok. 500 mln kobiet na całym świecie – tylu kobiet nie stać na comiesięczny wydatek na podpaski.
Dostęp do produktów higienicznych związanych z menstruacją jest prawem każdej kobiety!
W Polsce co piąta kobieta nie ma pieniędzy na zakup środków higienicznych – blisko 50 tys. z nich każdego miesiąca staje przed wyborem: posiłek czy podpaska? To pokazuje opublikowany właśnie raport z badań nt. miesiączki w Polsce, które przeprowadzono w lutym 2020 r. na zlecenie Kulczyk Foundation przez firmę badawczą Difference. Tylko 1% kobiet dotkniętych ubóstwem menstruacyjnym udało się do jakiejś instytucji w poszukiwaniu pomocy. Dlaczego tak mało? Powodem jest wstyd, który nie pozwala im głośno mówić o swoich potrzebach.
Z kolei w marcu tego roku firma P&G postanowiła sprawdzić, czy ubóstwo menstruacyjne jest obecne w polskiej szkole. Okazało się, że wśród przebadanych osób aż 1 na 6 uczennic opuściła kiedyś lekcję z powodu braku dostępu do środków higienicznych.
Ubóstwo menstruacyjne: co to takiego?
Określeniem „ubóstwo menstruacyjne” nazywa się problem braku dostępu do środków higieny intymnej. Nie dotyczy wyłącznie dalekiego świata, lecz również kobiet w Polsce pochodzących z ubogich rodzin, które stosunkowo często rezygnują z zakupu „tych produktów” na rzecz innych artykułów. Kobiet, które zakup innego artykułu niż podpaska uważają za pilniejszy bądź ważniejszy jest 39% – tyle Polek z ubogich domów musiało zrezygnować z zakupu środków higienicznych na rzecz innych domowych wydatków. Problem braku dostępu do tych środków może mieć np. charakter czasowy i dotyczyć kobiet, które z różnych względów znalazły się bez środków do życia. Są to m.in. kobiety z przemocowych rodzin czy związków, dziewczyny pozostające w konflikcie z rodzicami, kobiety, które utraciły pracę, kobiety po rozwodzie, kobiety samodzielnie wychowujące dzieci, a także kobiety w kryzysie bezdomności. Czasowe ubóstwo finansowe przekłada się na słabszy dostęp do podpasek i tamponów – kobiety często stają przed dylematem: co kupić? Produkty żywnościowe czy higieniczne? – czytamy w raporcie.
Miesiączka to wstyd?
Jak wynika z raportu, o miesiączce nadal mówi się zdecydowanie za mało. Choć od kilku lat widoczne są próby odczarowania tego tematu, zazwyczaj są to inicjatywy oddolne i punktowe. Temat miesiączki praktycznie nie istnieje w popkulturze. W reklamach krew miesiączkowa ukazywana jest jako niebieski płyn, a ślady krwi na bieliźnie nadal wywołują niesmak i obrzydzenie. Zamiast słów „mam okres, period, miesiączkę” pojawia się określenie „mam te dni”, „sprawy kobiece” albo „przyjechała ciotka”. W programach reklamujących podpaski modelki ubrane są na biało, tańczą i nie zachowują się jak miesiączkujące kobiety. Choć miesiączkowanie to fizjologia, okres wciąż pozostaje tematem tabu – 42% badanych kobiet odpowiada, że w rodzinnym domu o miesiączce się nie mówi, a co trzecia nastolatka nie jest na nią przygotowana. Silne są też mity i przesądy – prawie 30% kobiet uważa, że podczas okresu nie można zajść w ciążę, a co piąta wierzy, że nie powinno się wtedy piec ciasta i kisić ogórków.
To nie miesiączka powinna być traktowana wstydliwie – wstydem jest to, że do tej pory żadne publiczne instytucje nie zbadały tego tematu, a co za tym idzie – nie ma żadnych programów pomocowych ani edukacyjnych. Odrobinę pocieszający może być fakt, że powstaje coraz więcej inicjatyw oddolnych. Na pierwszy plan wybija się Akcja Menstruacja, tj. pierwsza organizacja w Polsce walcząca z ubóstwem i tabu menstruacyjnym. Z jej inicjatywy powstają Punkty Pomocy Okresowej, czyli szafki z darmowymi środkami higienicznymi dla potrzebujących kobiet. Młodzieżowe Rady Miast Lublina i Opola upominają się o prawa uczennic wnioskując o sfinansowanie środków higienicznych, aby wyposażyć nimi szkolne toalety w formie koszyczków z podpaskami. Z inicjatywy Agnieszki Młyńskiej-Kowalczyk, nauczycielki Publicznego Liceum Ogólnokształcącego nr V w Opolu, powstał tzw. „koszyczek ratunkowy” – dzięki niej w szkolnej toalecie znajdą się koszyczki z podpaskami, tamponami i wkładkami. Z kolei anarchistyczna organizacja Food Not Bombs Bielsko-Biała, oprócz posiłku, darmowo rozdaje artykuły higieniczne, w tym również podpaski i tampony dla kobiet w kryzysie bezdomności. Obok wspomnianych Punktów Pomocy Okresowej, Akcja Menstruacja prowadzi projekt pod nazwą „Hej, dziewczyny!”, którego celem jest przełamywanie barier edukacyjnych na temat okresu i zmniejszenie skali ubóstwa menstruacyjnego wśród nastolatek.
Na świecie coraz częściej mówimy o ubóstwie menstruacyjnym. Kiedy czas na Polskę?
Mamy poczucie, że w Polsce problem ubóstwa menstruacyjnego jest pomijany. Nasi politycy nie podejmują żadnych działań w kierunku jego likwidacji – przyznaje Emilia Kaczmarek, aktywistka i twórczyni Akcji Menstruacja. Tylko dzięki pracy polskich aktywistek tematy dotyczące miesiączki i ubóstwa menstruacyjnego stają się coraz bardziej rozpoznane. Dla naszego państwa wciąż są nieważne, choć już wiemy, że można ten temat traktować inaczej. Kiedy działaczki Akcji Menstruacja zwróciły się do Ministerstwa Zdrowia z pytaniem o wprowadzenie darmowych podpasek i tamponów dla wszystkich kobiet w naszym kraju, odpowiedziano im, że aktualnie w Ministerstwie Zdrowia nie planuje się takich rozwiązań – relacjonuje aktywistka.
Podczas gdy w lutym 2020 r. Polki odpowiadały na pytania do raportu, czy stać je na podpaski, w Szkocji przyjęto ustawę o bezpłatnym i powszechnym dostępie do środków higienicznych dla kobiet. Swoją decyzję o sfinansowaniu tamponów i podpasek z państwowych środków rząd wytłumaczył tym, że dostęp do nich ma być niezbywalnym prawem, a nie luksusem.
O swoje prawa walczą również kobiety w innych krajach. We Francji uczennice zainicjowały akcję mającą zwrócić uwagę na problem tabu wokół tematu miesiączki i cen podstawowych artykułów higienicznych. Organizacja Ca Va Saigner(pol. Poleje się krew) wzywa kobiety do dzielenia się zdjęciami swoich poplamionych krwią miesiączkową ubrań. Jak mówią aktywistki, to drastyczne rozwiązanie, ale takie działania są konieczne, by zwrócić uwagę na problem.
W wielu rozwiniętych państwach, np. w USA, na podpaski i tampony nałożony jest wyższy podatek, przez co ich ceny sprawiają, że stają się one nieprzystępne dla najbiedniejszych. Młoda youtuberka Ingrid Nilsen zapytała o to Baracka Obamę, kiedy sprawował on urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych: Dlaczego tampony opodatkowane są w 40 stanach jak towary luksusowe? Zmieszany prezydent odparł: Nie mam zielonego pojęcia, po czym obiecał przyjrzeć się bliżej problemowi tzw. pink tax, czyli różowego podatku obejmującego produkty dla kobiet.
Od 2018 r. szkoły państwowe i wyższe na terenie Anglii będą mogły zamawiać środki higieniczne przeznaczone do bezpłatnego przekazania uczennicom mającym okres. Na początku czerwca 2018 r. do tego grona dołączyła Nowa Zelandia – bezpłatne produkty higieniczne do końca 2021 r. trafią do szkół w całym kraju. W Niemczech od 1 stycznia 2020 r. podatek VAT na środki higieniczne dla kobiet został obniżony z 19% do 7%. Podpaski i tampony powoli wypadają z koszyka dóbr luksusowych.
Jak jest w Polsce? 1 lipca br. wprowadzona została nowa matryca podatku VAT. Produkty, których ceny będą niższe, to m.in. podpaski. Choć obniżka VAT cieszy, to jest ona raczej skromna – zmniejszenie stawki na środki higieniczne z 8% do 5% spowoduje, że paczka podpasek kosztująca obecnie 9,99 zł będzie kosztować 9,69 zł. Światełkiem w tunelu może być postawa posłanki Lewicy Razem – Marcelina Zawisza, reprezentująca województwo opolskie, przekazała nadwyżkę swojego poselskiego uposażenia na sfinansowanie pierwszych koszyczków w szkole pani Agnieszki Młyńskiej-Kowalczyk. Oby myślenie o bezpłatnym dostępie do środków higienicznym dla każdej i każdego było powszechne.
„Okresowa” rewolucja
Wiele przykładów działania na rzecz dostępności środków higienicznych dla kobiet znajdziemy w polskiej strategii upominania się o walkę z biedą. Warto tu wspomnieć inicjatywy ruchu artystyczno-społecznego – np. Pomarańczową Alternatywę, która narodziła się we Wrocławiu w latach 80. XX wieku. 8 marca 1988 r., czyli w Międzynarodowy Dzień Kobiet, organizatorzy protestu rozdawali Polkom kwiaty i właśnie podpaski – towar reglamentowany i w PRL-u trudno dostępny. Głównym akcentem wizualnym akcji był udający podpaskę materac z napisem Pershingom NIE! Podpaskom TAK!, który w przewrotny sposób pokazywał realne oczekiwania społeczne. Pomarańczowa Alternatywa nie była ruchem wyłącznie artystycznym – był to ruch polityczny i antyestabliszmentowy, który doskonale wykorzystywał artystyczne strategie happeningu.
W XXI w. mogłoby się wydawać, że o menstruacji nie mówi się już „z pewną taką nieśmiałością”, a jednak w wielu krajach kwestia dostępu do podstawowych środków higienicznych nadal pozostawia wiele do życzenia. Nie lepiej jest też z wiedzą na temat miesiączki. W tej rzeczywistości nadal muszą żyć kobiety w wielu państwach – np. w Indiach o podpaskach słyszały one tylko w telewizji, a uczennice, które mają okres, wolą nawet zakończyć edukację w momencie, w którym zaczynają miesiączkować. Rayka Zehtabchi – amerykańska reżyserka irańskiego pochodzenia – przyjrzała się temu problemowi z bliska. W trwającym 26 minut dokumencie Okresowa rewolucja (ang. Period. End of Sentence) przedstawiła losy młodej Hinduski o imieniu Snema, której nadarza się okazja do tego, by zmienić trudną rzeczywistość, w jakiej przyszło jej żyć. W ramach programu The Pad Project do miasta oddalonego od stolicy trafia specjalna maszyna do produkcji biodegradowalnych podpasek, którą ufundowali studenci Oakwood School w Los Angeles. Jedną z osób, która podejmuje się obsługi urządzenia, jest właśnie Snema. Dziewczyna staje przed wyzwaniem przełamania tematu tabu, jakim dla lokalnej społeczności jest miesiączka.
Od kiedy swobodnie rozmawiamy o podpaskach i miesiączkach?
Gdy rozmawiamy o historii podpasek, tak naprawdę mówimy o burzliwych dziejach emancypacji kobiet. Przez wieki kobiety były spychane na margines życia społecznego – nie miały prawa głosować, wymagano od nich posłuszeństwa, wychodzenia za mąż i rodzenia dzieci, a kwestie, które ich dotyczyły, zdawały się być najmniej istotne. Tak było też z seksualnością i fizjologią. Przemysł produkujący środki do higieny intymnej nie interesował się kobiecymi potrzebami. Przez długi czas używano podpasek wielorazowego użycia i dopiero w latach 20. i 30. XX w. zaczęły wypierać je podpaski jednorazowe. Również w latach 20. pojawiały się pierwsze reklamy podpasek – jako pierwszy kobiece środki do higieny intymnej reklamował magazyn Vogue.
Reklamowanie podpasek to kolejny temat tabu, który z czasem został złamany. Mało kto pamięta, że pierwsza telewizyjna reklama podpasek w Polsce pojawiła się dopiero na początku lat 90. ubiegłego wieku, budząc zgorszenie i niedowierzanie dużej części widzów. Dobrze pamiętam dyskusje, czy wypada pokazywać w godzinach posiłku „tego rodzaju reklamy”. Z kolei do 1972 r. w Stanach Zjednoczonych funkcjonował zakaz reklamowania środków do kobiecej higieny intymnej. Przez długi czas produkty tego typu były pokazywane w sposób zawoalowany, a dopiero ponad 10 lat po zniesieniu wspomnianego zakazu, w 1985 r., w reklamie Tampax aktorka Courteney Cox wymawia na wizji słowo „okres”.
W Polsce przez długi czas podpaski nie funkcjonowały wcale, a jako zabezpieczenie w trakcie menstruacji stosowano watę i ligninę. Kobiety szyły też specjalną bieliznę i wkładki, które za każdym razem prano. Ostatnia podpaskowa rewolucja przypada na lata 90. XX wieku – wtedy zaczęto produkować wygodne podpaski ze skrzydełkami, które lepiej trzymają się bielizny i nie przesuwają w trakcie chodzenia. Prawdziwą rewolucją na rynku środków do higieny intymnej były jednak nie podpaski, lecz tampony. Obecnie coraz częściej mówi się o kubeczkach menstruacyjnych – higienicznych, ekologicznych i wielokrotnego użytku.
Kobieca intymność w ciągu ostatnich lat przeszła prawdziwą rewolucję. Okres jest obecnie przejawem zdrowia, reklamy podpasek i tamponów widnieją na wielkich billboardach, a ostatnio w telewizyjnej reklamie jednego z popularnych producentów środków do kobiecej higieny intymnej wystąpiły znane gwiazdy i rozpoznawalne blogerki. Tak długo tabuizowana biologiczna strona kobiet weszła wreszcie do sfery publicznej. Teraz naszym zadaniem jest stworzenie systemowego rozwiązania problemu ubóstwa menstruacyjnego. Jest to nasz społeczny obowiązek, bo walka z ubóstwem menstruacyjnym jest walką o prawa człowieka. Miesiączka dotyczy połowy ludzkości!