Press "Enter" to skip to content

Bezrobocie jako źródło cierpień

W Niemczech zasiłek dla bezrobotnych stanowi 60% wynagrodzenia pobieranego przed utratą pracy. Więcej – 67% poprzedniego wynagrodzenia – przysługuje bezrobotnemu wychowującemu dziecko. Bardzo podobne zasady obowiązują w Belgii, gdzie zasiłek dla bezrobotnych wynosi 60% wynagrodzenia, ale nie więcej niż 2671,37 euro miesięcznie. W krajach Unii Europejskiej normą jest powiązanie zasiłku dla bezrobotnych z ostatnio pobieraną pensją – ale nie w Polsce. W tej kwestii daleko nam do zagranicznych standardów.

Utrata pracy zajmuje wysoką pozycję na liście najbardziej stresujących wydarzeń w życiu człowieka. W raporcie opracowanym przez badających zjawisko stresu psychiatrów Thomasa Holmesa i Richarda Rahe z Niemiec, na skali 44 najbardziej stresujących zdarzeń w życiu zwolnienie z pracy znajduje się na 8. miejscu. Wyżej są m.in. śmierć małżonka, rozwód i kara więzienia. Zwolnienie wywołuje wachlarz negatywnych emocji: poczucie odrzucenia, upokorzenie i obniżone poczucie własnej wartości. Przeżywany stres odciska się negatywnie nie tylko na zdrowiu psychicznym. Autorzy badania stwierdzili, że istnieje zależność między stresogennymi sytuacjami a wysokim prawdopodobieństwem zapadnięcia na poważną chorobę.

Czy zasiłek dla bezrobotnych w Polsce daje elementarne poczucie bezpieczeństwa i ulgę w tym trudnym okresie?

Zasiłek dla bezrobotnych w Polsce – skąpy i trudno dostępny

Wiele założeń wypłacania zasiłku dla bezrobotnych w Polsce wymaga zreformowania w celu uczynienia z niego realnego wsparcia dla osób, które straciły pracę. Jednym z kluczowych problemów jest niezwykle mała dostępność zasiłku. W czerwcu 2020 r. w urzędach pracy było zarejestrowanych 1 026 471 bezrobotnych, z czego prawa do zasiłku nie miało 841 413, czyli aż 82% z nich. Potrzebne są zmiany prawa. Nie może być m.in. tak, że osoby zatrudnione w wymiarze 1/2 bądź 3/4 etatu, za połowę bądź 3/4 płacy minimalnej, nie mają prawa do zasiłku dla bezrobotnych i w efekcie po utracie pracy zostają pozbawione środków do życia. Inną problematyczną kwestią jest wysokość zasiłku.

Na najwyższe świadczenie 880,67 zł netto – do końca sierpnia 2020 r. mogli liczyć bezrobotni, którzy przepracowali więcej niż 20 lat. Im niższy staż pracy, tym niższe świadczenie. W przypadku osób ze stażem pracy od 5 do 20 lat świadczenie to wynosiło 741,87 zł netto, natomiast zasiłek dla osób ze stażem pracy do 5 lat – jedynie 603,17 zł netto. Powyższe kwoty odnosiły się tylko do pierwszych miesięcy bezrobocia. Co dzieje się po upływie 3 miesięcy bezskutecznego poszukiwania zatrudnienia? Świadczenie było wówczas niższe o ok. 15%. We wrześniu 2020 r. podstawowy zasiłek dla bezrobotnych został podniesiony z 861,40 zł brutto (741,87 zł netto) do poziomu 1200 zł brutto (1027 zł netto).

Jak wygląda wysokość zasiłków dla bezrobotnych w innych krajach UE? Czy coroczna waloryzacja tego typu świadczeń w Polsce jest efektywna? Czy rozwiązania zaproponowane przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę w czasie kampanii prezydenckiej w 2020 r. rozwiążą problem niskich świadczeń dla osób bezrobotnych? A także skąd pochodzą środki wypłacane osobom bezrobotnym?

Zasiłki dla bezrobotnych w UE

Jednym z podstawowych zadań, jakie ma spełniać zasiłek dla bezrobotnych, jest częściowa rekompensata utraconego wynagrodzenia. Ma to zapobiec drastycznemu obniżeniu poziomu życia. Zasiłek dla bezrobotnych nie ma być karą, a wsparciem, które zapewni w miarę możliwości „miękkie lądowanie” po utracie pracy. Międzynarodowa Organizacja Pracy (MOP) w Konwencji nr 168 rekomenduje ustalenie zasiłku dla bezrobotnych na poziomie co najmniej 50% ostatniego wynagrodzenia. Do tej rekomendacji zastosowało się większość państw członkowskich UE. Warto przyjrzeć się sposobom kształtowania wysokości zasiłku w wybranych krajach Unii:

  • We Francji zasiłek dla bezrobotnych nie może być niższy niż 57,4% wynagrodzenia, a maksymalnie wynosi 75% wynagrodzenia;
  • w Belgii zasiłek dla bezrobotnych wynosi 60% wynagrodzenia, ale nie więcej niż 2 671,37 euro miesięcznie;
  • w Niemczech zasiłek dla bezrobotnych stanowi 60% bądź 67% wynagrodzenia;
  • w Hiszpanii zasiłek dla bezrobotnych wynosi 70% wynagrodzenia;
  • w Luksemburgu zasiłek dla bezrobotnych wynosi 80% wynagrodzenia, ale nie więcej niż 250% płacy minimalnej, czyli 5177,75 euro miesięcznie.

W porównaniu do bezrobotnych z powyższych państw sytuacja polskich bezrobotnych wygląda bardzo kiepsko. Polskie prawo nie wiąże zasiłku z wynagrodzeniem pracownika, który stracił zatrudnienie. Osoba otrzymująca w Polsce płacę minimalną do końca sierpnia 2020 r. w najlepszym wypadku mogła liczyć na zasiłek dla bezrobotnych w wysokości 47%, a w najgorszym na ok. 32% ostatnio pobieranego wynagrodzenia. Z kolei osoba zarabiająca przeciętne wynagrodzenie w najlepszym wypadku mogła liczyć na zasiłek dla bezrobotnych w wysokości ok. 22%, a w najgorszym jedynie na ok. 15% ostatnio pobieranego wynagrodzenia. We wrześniu 2020 r. podstawowy zasiłek dla bezrobotnych wzrósł do 1200 zł brutto, lecz rząd planuje podniesienie płacy minimalnej w 2021 r. do poziomu 2800 zł brutto. W najlepszym wypadku – posiadania stażu pracy powyżej 20 lat – zasiłek dla bezrobotnych będzie stanowił 50% ostatniego wynagrodzenia w wysokości płacy minimalnej. W przypadku osób z wyższymi zarobkami stosunek zasiłku dla bezrobotnych do ostatniej płacy będzie mniejszy.

Symboliczna waloryzacja zasiłku dla bezrobotnych i skromne propozycje Prezydenta

Sytuacji bezrobotnych w Polsce nie poprawia coroczna, dokonywana z dniem 1 czerwca waloryzacja świadczenia, która polega na zwiększeniu zasiłku o wskaźnik inflacji w poprzednim roku. W czerwcu 2020 r. wskutek waloryzacji zasiłek dla bezrobotnych wzrósł z 861,40 zł brutto do 881,30 zł brutto – jedynie o 19,90 zł brutto.

Pandemia koronawirusa w Polsce wywołała dyskusję na temat świadczenia dla bezrobotnych. W wypowiedziach przedstawicieli rządu w reakcji na postulat podwyższenia zasiłków dla bezrobotnych zgłaszany przez związki zawodowe, m.in. Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, powtarzała się argumentacja, którą streścić można następująco: podwyższymy świadczenia, jeśli poziom bezrobocia istotnie wzrośnie. Zdaniem rządu niski poziom bezrobocia usprawiedliwia zatem niskie zasiłki dla bezrobotnych. Skąd pomysł, żeby wiązać ich wysokość ze skalą bezrobocia? Jest to koncepcja niezrozumiała, niespotykana w innych krajach UE. Realia dyktują wiązanie wysokości zasiłków dla bezrobotnych z innymi parametrami, m.in. z kosztami życia.

W trakcie kampanii prezydenckiej w 2020 r. prezydent Andrzej Duda zaproponował dwa rozwiązania skierowane do osób bez pracy. Pierwsza propozycja – tymczasowego dodatku solidarnościowego – weszła w życie w czerwcu 2020 r. Dodatek to świadczenie w wysokości 1400 zł brutto przyznawane osobie, która podlegała ubezpieczeniom społecznym z tytułu stosunku pracy przez łączny okres co najmniej 90 dni w 2020 r. i z którą po dniu 31 marca 2020 r. pracodawca rozwiązał umowę o pracę za wypowiedzeniem lub której umowa po dniu 31 marca 2020 r. uległa rozwiązaniu z upływem czasu, na który była zawarta. Dodatek nie mógł być pobierany razem z zasiłkiem dla bezrobotnych – w przypadku nabycia prawa do dodatku solidarnościowego prawo do zasiłku ulegało zawieszeniu. Dodatek był wypłacany tylko przez 3 miesiące – od czerwca do sierpnia 2020 r.

Druga propozycja Prezydenta dotyczyła podniesienia podstawowego zasiłku dla bezrobotnych do poziomu 1200 zł brutto miesięcznie w okresie pierwszych 90 dni posiadania prawa do zasiłku oraz 942,30 zł miesięcznie w okresie kolejnych dni posiadania prawa do zasiłku. Propozycja weszła w życie we wrześniu 2020 r. Można ją ocenić pozytywnie, lecz jest to podwyżka niewystarczająca. Rozwiązanie to nie jest odpowiedzią na problem rażąco niskiej, odbiegającej od standardów panujących w innych krajach UE wysokości zasiłku dla bezrobotnych.

Fundusz Pracy, czyli skarbonka pracowników na czarną godzinę

I na koniec ostatnia, jednak nie mniej ważna kwestia przemawiająca za wzrostem zasiłku dla bezrobotnych. Zasiłek dla bezrobotnych jest wypłacany z funduszu celowego, jakim jest Fundusz Pracy. Jest to swego rodzaju skarbonka, którą zasilają pracownicy zarabiający powyżej minimalnej krajowej w każdym miesiącu pracy, otrzymując przez to niższe wynagrodzenia. Składki odprowadzane na Fundusz Pracy są zatem w pewnym sensie ubezpieczeniem od utraty zatrudnienia. Stającym w obliczu bezrobocia zwolnionym pracownikom godne świadczenia się po prostu należą.