Kiedy myślimy o przyczynach biedy, w pierwszej kolejności przychodzi nam do głowy bezrobocie i lenistwo. Wciąż słyszymy powtarzające się określenie: „biedne nieroby”. W rzeczywistości jednak istnieje ogromna liczba osób, które pracują, a jednak wciąż są biedne. Według najnowszych danych co dziesiąty pracujący w Polsce (1,6 mln osób) wciąż jest zagrożony ubóstwem.
Jak rozumiemy ubogich pracujących? W Polsce chodzi o pracownice i pracowników, którzy mają do dyspozycji mniej niż 1428 zł miesięcznie. Pocieszający mógłby być spadek liczby biednych pracujących przez ostatnie 10 lat (w 2009 r. było to aż 11% pracujących, w 2019 r. już 9.9%), jednak od 2017 r. praktycznie się on nie zmienia i jest wyższy od średniej dla Unii Europejskiej.
Ze statystyk wynika, że osoby pracujące najbardziej zagrożone ubóstwem to często matki samodzielnie wychowujące dzieci. Znacznie częściej biednymi pracującymi są osoby młode w wieku 18–24 lat. W gospodarstwach domowych, w których są dwie osoby i dzieci, ryzyko ubóstwa jest nieco niższe. Prawdopodobnie jest to wpływ systemu zasiłków społecznych, w tym 500+, które dla osób biednych jest szczególnie dużą pomocą.
Bieda to nie zawsze lenistwo
To, że niektórzy pracują i wciąż pozostają biedni, może być dla wielu osób trudne do zrozumienia. Często wierzymy, że ciężka praca to gwarancja wydostania się z biedy, która – jeśli ma miejsce – wynika z winy samego biednego. Gdy CBOS zapytał, dlaczego niektórzy nie mogą wydostać się z biedy, najczęściej pojawiającą się odpowiedzią było lenistwo (56%). Dla ludzi, którzy sądzą, że biedni nie pracują i są leniwi, pojęcie „pracujący biedny” może brzmieć jak oksymoron. Co ciekawe, taka ocena ma związek z zamożnością – ludzie bogatsi są skłonni obwiniać biednych o lenistwo częściej2.
Ciekawa jest zmiana postaw w tej kwestii. Jeszcze w 2012 r. większość zapytana o przyczyny biedy jako główną przyczynę wskazywała bezrobocie. W 2018 r. spadło ono na piąte miejsce, a pierwsze zajęło właśnie lenistwo. Zdaniem CBOS wynika to z tego, że stopa bezrobocia jest znacznie mniejsza niż kilka lat temu, przez co ludzie są mniej skłonni do wiązania go z biedą.
Większość społeczeństwa nie kojarzy biedy z pracą i nie dostrzega tego, że duża część biednych wcale nie jest leniwa, lecz pracuje – i to znacznie ciężej niż wielu bogatych. Choć sprzątanie czy zbieranie owoców jest niezwykle wyczerpujące, to zwykle zajęcia te przynoszą tak niskie zarobki, że nie pozwalają przeżyć na godnym poziomie. Trzeba też dodać, że podejmowanie pracy przez osoby ubogie wiąże się z wieloma problemami i może stanowić poważne wyzwanie. Miejsce zamieszkania biednych pracujących jest często oddalone od miejsca pracy. Dojazd to długa podróż, która wymaga trudu. W sytuacji braku autobusu i pociągu bywa on wręcz niemożliwy, bo samochód oznacza ponoszenie kosztów, na których biednych nie stać. W ekstremalnych przypadkach dochodzi do tego, co opisuje Katarzyna Duda w książce Kiedyś tu było życie, teraz jest tylko bieda – pracownicy ochrony i sprzątaczki nierzadko śpią w miejscu pracy (np. w budce ochroniarskiej), bo tak jest taniej.
Według badań biedni pracujący wydają ogromną część swojego budżetu na mieszkanie, którego jakość pozostawia wiele do życzenia – jest zawilgocona, zagrzybiona i brakuje w nim ogrzewania.
Innym problemem jest niestabilność pracy. Biedni pracujący częściej skazani są na niestabilne formy zatrudnienia, takie jak praca dorywcza, na umowach śmieciowych czy „na czarno”. Brak stabilności i pewności zarobków nie daje możliwości rozwoju ani ucieczki z biedy.
Hasło „przestań być biednym!” nie działa
Bycie biednym jest wstydliwe, co widać również w badaniach CBOS. Kiedy ankietowanych zapytano o poziom ubóstwa, średnia granica sytuowała się na poziomie 918 zł. Ok. 21% z nich stwierdziło, że zarabia mniej, a tylko 4% badanych uznało się za biednych. Wynika to z tego, że osoby ubogie wiążą biedę z niższym dochodem niż osoby bogatsze. Z drugiej strony bieda stygmatyzuje i jest czymś wstydliwym, postrzeganym negatywnie, dlatego ludzie niechętnie dzielą się z innymi informacją o tym, że są biedni. Bycie biednym pracującym przypomina więc inne formy wykluczenia społecznego.
Jakie rozwiązania mogłyby pomóc ubogim pracującym? Jednym z najważniejszych postulatów jest odpowiednio wysoka pensja minimalna. Zapowiedziana przez rząd podwyżka wywołała jednak spore oburzenie – pojawiły się standardowe argumenty, że pensja minimalna zrujnuje przedsiębiorców. Charakterystyczne dla debaty na ten temat jest stawianie w centrum punktu widzenia przedsiębiorcy, zaś te propozycje, które są korzystne dla pracowników, są przedstawiane jako „korupcja polityczna”, „rozdawnictwo” itd. Pensja minimalna jest korzystna dla pracowników, jednak problem stanowi fakt, że obejmuje ona tylko tych, którzy są zatrudnieni legalnie. Pomijany jest zaś cały obszar szarej strefy, w której bardzo często pracują osoby zarabiające najmniej. Pracując na czarno, pracownik może nie zarabiać nawet płacy minimalnej, nie ma też opłaconej składki zdrowotnej ani emerytalnej. Z drugiej strony potrzebne jest stałe powiązanie pensji minimalnej z pensją średnią, tak by zlikwidować polityczną uznaniowość w ustalaniu tej pierwszej.
Warto dostrzec, że aby rozwiązać problem nie wystarczy, by biedni starali się poprawić swój status materialny. Niestety wciąż dominuje przekonanie, że wystarczy „przestać być biednym” i bieda magicznie zniknie. Rzeczywistość jest jednak znacznie bardziej skomplikowana.
Trudno przestać być biednym pracującym. Tego, co ma się w życiorysie – na przykład szeregu lat pracy w nisko płatnych zawodach – nie można po prostu wymazać. To dlatego nie powinno się postrzegać biedy jako zależnej wyłącznie od decyzji jednostki. Pogląd związany z indywidualną odpowiedzialnością to efekt panującego przekonania, że każdy jest kowalem własnego losu i każdy odpowiada za siebie. Tymczasem w rzeczywistości nie wybieramy przecież rodziny, w której się rodzimy, a w czasie naszego życia przytrafiają nam się również liczne wydarzenia, na które nie mamy wpływu. Bieda bywa rezultatem problemów ze zdrowiem, zaburzeń psychicznych, problemów osobistych, konieczności opieki nad dziećmi czy innymi osobami – wielu czynników, które nie są rezultatem wolnej decyzji jednostki. Z drugiej strony biedni pracujący to również element systemu. W wielu branżach pracodawcom wciąż bardziej opłaca się płacić mniej i utrzymywać pracowników w biedzie niż zapewnić im godne warunki życia. Pracownik zagrożony ubóstwem często pracuje ciężej, bo wie, że nie ma alternatywy.