Czy znacie osoby z pozytywnym wynikiem na HIV? Możliwe, że tak, ale nawet o tym nie wiecie. Do niedawna to problemy ze zdrowiem psychicznym były czymś, o czym się nie mówi, ale nawet one nie są tak przemilczane jak temat HIV i AIDS.
AIDS, czyli zespół nabytego niedoboru odporności, to choroba wciąż nowa (bo odkryta w latach 80. XX w.) i budząca wielkie emocje. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w 2015 r. na świecie żyło 36,7 mln ludzi zakażonych HIV, z czego 3,2 mln stanowiły dzieci poniżej 15. roku życia. Ocenia się, że zakażenie to od początku światowej epidemii dotknęło 78 mln osób, z których dotychczas zmarło 35 mln. Zachorowalność na HIV osiągnęła szczyt w drugiej połowie lat 90., kiedy to w 1997 r. rozpoznano 3,7 mln nowych przypadków. Wśród nosicieli początkowo zdecydowanie dominowali mężczyźni, jednak liczba zakażonych kobiet systematycznie rosła i obecnie stanowią one blisko połowę osób zdiagnozowanych pozytywnie na obecność wirusa..
Kto choruje na AIDS?
Rozkład zakażeń wirusem HIV jest bardzo nierównomierny. Zdecydowanie mniej ludzi zaraża się w krajach bogatej Północy, a osoby zakażone wirusem HIV z reguły otrzymują diagnozę wcześniej, co pozwala uchronić je od zachorowania na AIDS. Z kolei w wielu krajach Afryki Subsaharyjskiej odsetek nosicieli HIV osiąga wartości dwucyfrowe, a kondycja opieki medycznej pozostawia wiele do życzenia. Powodów takiego stanu rzeczy może być wiele: wielożeństwo, przemoc seksualna, przenoszenie zakażenia z matki na dziecko, którego można uniknąć, a także brak edukacji seksualnej. Przywódcy polityczni niektórych krajów publicznie kwestionowali istnienie wirusa HIV lub uważali, że został on stworzony sztucznie w celu zniszczenia Afrykanów. Pojawiały się też nienaukowe i skrajnie szkodliwe pomysły leczenia zakażeń poprzez stosunki z dziewicami, co prowadziło do gwałtów na dziewczynkach.
Szacuje się, że 90% dzieci będących nosicielami HIV żyje w Afryce. W Polsce w 1986 r. wprowadzono obowiązek rejestracji zakażeń HIV – oficjalnie na przestrzeni tych 34 lat było ich nieco ponad 25 tys. Przyjmując nawet, że dane te są kilkukrotnie zaniżone, nie jest to duża liczba w porównaniu chociażby z Rosją, nie mówiąc już o krajach afrykańskich. W żadnym wypadku nie oznacza to jednak, że należy tę kwestię ignorować.
HIV, choć stosunkowo dobrze poznaną, nadal jest chorobą poważną, nieuleczalną, a w przypadku nieleczenia prowadzącą prędzej czy później do pełnoobjawowego AIDS i śmierci. Obecnie w krajach rozwiniętych zakażenie HIV to nie wyrok, lecz jedynie diagnoza. Jeśli ma się dostęp do odpowiedniej terapii pozwalającej na utrzymywanie wirusa w ryzach, można żyć niemal pełnią życia. Możliwe jest prowadzenie odpowiedzialnego życia seksualnego niemal bez ryzyka zakażenia partnera czy partnerki, a nawet urodzenie zdrowego dziecka. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z zakażenia gdy jest się w ciąży, gdyż konieczne jest wówczas zachowanie procedur bezpieczeństwa podczas porodu i rezygnacja z karmienia piersią.
Do „oswojenia” tej choroby w dużym stopniu przyczynili się celebryci i media. Wśród głośnych ofiar wirusa warto wspomnieć zmarłego w 1991 r. wokalistę Freddiego Mercury’ego. Pierwszym filmem poruszającym problem AIDS była Filadelfia z 1993 r. w reżyserii Jonathana Demmego. W świecie sportu przykładem gwiazdy, która żyje z wirusem, jest koszykarz Magic Johnson.
AIDS a sprawa polska
Choć w najpopularniejszej telenoweli w telewizji publicznej, Klanie, już pod koniec lat 90. pojawił się młody, drugoplanowy bohater zarażony wirusem, wciąż trudno powiedzieć, że w Polsce temat AIDS nie budzi emocji. Film Kto nigdy nie żył… Andrzeja Seweryna ukazuje obraz księdza Jana – duszpasterza narkomanów i byłego misjonarza, który jest zarażony wirusem HIV. Co ciekawe, obaj zdiagnozowani pozytywnie bohaterowie – i Daniel z Klanu, i duchowny z filmu Seweryna – nie zarazili się w „zły” sposób: pierwszy podczas operacji za granicą, zaś o zakażeniu drugiego w zasadzie nie dowiadujemy się z filmu niczego (pewnym tropem może być informacja o jego pobycie na misji w Afryce).
Pierwsze domy dla zakażonych (nie bez wielkich oporów społecznych) zakładał w Polsce Marek Kotański. Choć pamięta się go głównie jako terapeutę uzależnień, był on także pionierem walki z AIDS. Z kolei w 2013 r. ukazała się książka Jakuba Janiszewskiego Kto w Polsce ma HIV? prezentująca historię polskich zakażeń wirusem HIV, zachorowań na AIDS i stosunku do tej choroby. HIV, przekształcające się bardzo łatwo w pełnoobjawowe AIDS i szybko zabijające chorych z powodu braku jakiejkolwiek dostępnej wtedy terapii, pojawiło się w Polsce w latach 80., u schyłku PRL. Początkowo nie wiedziano, jak sobie z tą chorobą radzić.
Kto się boi AIDS?
Nosicielstwo wirusa HIV wiąże się z wieloma stereotypami. Zakażenie i sama choroba kojarzone są negatywnie, np. z uzależnieniem od narkotyków wstrzykiwanych dożylnie lub swobodnymi kontaktami seksualnymi. Prowadzi to nie tylko do stygmatyzacji zakażonych, ale i do ignorowania zagrożenia, gdyż powstaje krzywdzące wrażenie, że „porządni ludzie” nie mogą chorować na „chorobę narkomanów, prostytutek i homoseksualistów”. Tymczasem trudno o bardziej mylny osąd.
Wirusem HIV można się zarazić nie tylko poprzez stosunek seksualny lub użycie zanieczyszczonej strzykawki, lecz także podczas operacji lub innego zabiegu medycznego, u dentysty czy u kosmetyczki – wszędzie tam, gdzie może dojść do kontaktu z krwią lub spermą. Zgodnie z konsensusem naukowym w innych płynach ustrojowych, na przykład w ślinie czy w pocie, stężenie wirusa jest zbyt niskie, by mogło dojść do jego transmisji tą drogą.
Nosiciele wirusa HIV w różnych wymiarach doświadczają dyskryminacji. Choć teoretycznie wiadomo, że w codziennych kontaktach zarażenie jest niemożliwe, przeglądając strony internetowe można doznać szoku – wielu rodziców „profilaktycznie” zabroniłoby własnemu dziecku zabawy z rówieśnikiem czy rówieśniczką ze zdiagnozowanym pozytywnie wirusem HIV.
Przekonanie, że HIV jest związany z orientacją homoseksualną przyczyniło się do funkcjonującego przez lata zakazu krwiodawstwa dla gejów (i to niezależnie od faktu, że pobrana krew jest przecież później badana). O ile trudno się dziwić niesprawiedliwym reakcjom ze strony ludzi bez wiedzy medycznej, uprzedzenia funkcjonują także wśród, zdawałoby się, przygotowanych na nie grup. Niepokojące jest to, że problem ten dotyczy także pracowników ochrony zdrowia. Według badań przeprowadzonych przez Joannę Węglarską i Marię Posłuszną-Owcarz wśród polskich studentek pielęgniarstwa poczucie zagrożenia i lęku przed zakażeniem HIV było u badanych dość wysokie.
Nosiciele HIV chcący skorzystać z usług dentystycznych lub kosmetycznych natrafiają na rozmaite problemy. Choć zachowanie zwykłych zasad higieny powinno wystarczyć, zderzają się oni z murem niechęci i odmową świadczenia usługi – tak ze zwykłego strachu (wynikającego z niedoinformowania), jak i z obawy przed utratą klientów. Innym przejawem dyskryminacji osób zakażonych są zakazy wjazdu do niektórych krajów, np. do Federacji Rosyjskiej.
Miarą tego, jak bardzo HIV i AIDS jest stygmatyzujące, może być odpowiedź na pytanie, które zadam Czytającym: czy znacie jakieś osoby ze zdiagnozowanym wirusem HIV? Prawdopodobnie nie, choć pewnie znacie osoby nieheteroseksualne, wychowane w rodzinach z problemem alkoholowym czy takie, które same były lub są uzależnione. Do niedawna to problemy ze zdrowiem psychicznym były czymś, o czym się nie mówi, ale nawet one nie są tak przemilczane, jak temat HIV i AIDS. Współczucie wobec chorych i teoretycznie łatwo dostępna wiedza na temat zakażeń nie chronią przed negatywnymi postawami i lękami.
Komu przeszkadza walka z AIDS?
W kwestii walki z HIV/AIDS nie bez winy jest też Kościół katolicki. Użycie prezerwatywy przy stosunku znacząco zmniejsza prawdopodobieństwo zarażenia partnerki czy partnera. W krajach afrykańskich, z kilkunastu- lub kilkudziesięcioprocentowym udziałem zakażonych, niewierni mężowie zarażający swoje żony nie są rzadkością. Problem w tym, że Kościół cały czas jest przeciwny używaniu prezerwatyw; szansy na ograniczenie zakażeń upatruje w promowaniu wierności małżeńskiej, w prezerwatywie zaś widzi zachętę do niewierności.
Zakażenie wirusem HIV już dawno przestało oznaczać automatycznie zachorowanie na AIDS i nieuchronną śmierć w krótkim czasie. HIV jest dziś chorobą co prawda wciąż nieuleczalną i przewlekłą, lecz jak najbardziej możliwą do kontrolowania, o ile ma się dostęp do terapii. Dziś, w dobie pandemii SARS-CoV-2, nie myślimy wiele o HIV i AIDS. Nie możemy jednak udawać, że problem ten nie istnieje.
Il: Oberholster Venita z Pixabay