Press "Enter" to skip to content

To nie jest kraj dla nieufnych ludzi

Norwegia – outsiderka Europy, królująca w rankingach najlepszych krajów do życia. Jej mieszkańcy i mieszkanki płacą jedne z najwyższych podatków na świecie, nie mieliby jednak nic przeciwko temu, żeby płacić jeszcze wyższe. Co kryje się za sukcesem Norwegii? 

Norwegia jeszcze przed II wojną światową należała do najbiedniejszych krajów Europy. Kraj ten przez długie lata był pozbawiony własnej tożsamości narodowej – znajdował się najpierw pod panowaniem Danii, później Szwecji. Składał się z małych, ze względu na ciężkie warunki atmosferyczne zamkniętych wspólnot, mówiących różnymi dialektami. Dzisiaj wiedzie prym w rankingach najszczęśliwszych, najzamożniejszych, najlepszych do życia krajów świata. Co kryje się za sukcesem Norwegii? Dlaczego nie jest to wyłącznie ropa naftowa odkryta na Morzu Norweskim dopiero w latach 70. XX w.? I co ma z tym wspólnego zaufanie? 

Norweskie państwo dobrobytu – początki

Państwo dobrobytu lub inaczej państwo opiekuńcze stawia sobie za zadanie ochronę obywateli przed negatywnymi skutkami takich sytuacji życiowych jak choroba, utrata pracy czy ryzykiem związanym ze starością. Koncepcja ta ukształtowała się na świecie w pełni po II wojnie światowej, lecz w przypadku Norwegii o zalążkach polityki społecznej możemy mówić już w średniowieczu. Ówczesne prawo zobowiązywało rodziny do opieki nad swoimi członkami; w przypadku osób samotnych powinność ta spoczywała na władzach danej gminy. Wraz ze zmianą systemu podatkowego w XVII w. lokalne społeczności zaczęły dysponować większymi środkami. Dodatkowo pojawiły się zarządzane przez Kościół szpitale i domy dla ubogich. W XIX w. w Norwegii, która znajdowała się wówczas pod panowaniem Szwecji (niepodległość uzyskała w 1905 r.), uchwalano akty prawne – tzw. prawa ubogich – nakładające na władze lokalne obowiązek utworzenia komisji ds. pomocy ubogim finansowanych z podatków. Również w XIX w. możemy zaobserwować początki budowy systemu ubezpieczeń społecznych. Wprowadzono wówczas ubezpieczenia od nieszczęśliwych wypadków. Wraz z nadejściem XX w. pakiet ten poszerzono o ubezpieczenia na wypadek bezrobocia czy chorobowe. Powszechny system ubezpieczeń społecznych pojawił się jednak dopiero w 1966 r. Zmiany, które przyniósł początek XX w., to także ograniczenie czasu pracy do 8 godzin dziennie w przypadku dorosłych oraz 6 w przypadku nieletnich. Wielki Kryzys przełomu lat 20. i 30. XX w. przyniósł nową strategię, która obligowała Królestwo Norwegii do tworzenia miejsc pracy oraz ochrony bezrobotnych. Również wtedy pojawił się system świadczeń dla osób z niepełnosprawnościami. Wiek XX to praca na rzecz wyrównania płac. Norwegia oparła budowę swojego modelu państwa dobrobytu na konieczności poświęcenia znacznej części dochodów z budżetu narodowego na redystrybucję w celu wyrównania różnic przychodów społeczeństwa oraz zagwarantowania minimalnej wysokości dochodu, niezależnie od sprawowanej funkcji, wykształcenia czy lat pracy

Norweskie państwo dobrobytu to w końcu legendarny już norweski fundusz naftowy, czyli największy fundusz emerytalny świata czyniący ze wszystkich Norwegów (przynajmniej w teorii) milionerów. Od początku lat 90. XX w. Norweski Państwowy Fundusz Emerytalny inwestuje środki ze sprzedaży ropy naftowej. W praktyce oznacza to, że każdy Norweg i każda Norweżka ma ponad milion koron norweskich (około pół miliona złotych) zgromadzonych w funduszu emerytalnym. 

Zaufanie to fundament dobrego społeczeństwa

Dobrobyt to jednak nie tylko pieniądze, ale również wartości niematerialne. Przyjrzyjmy się zatem kilku kulturowym fundamentom, na których stawiany jest norweski dom zaufania, szczęścia i dostatku, a które choć nie są ściśle związane z aspektami finansowymi, mają na nie bezpośredni wpływ. 

Dugnad, czyli norweski czyn społeczny oparty na partnerstwie, mający zastosowanie w praktycznie każdej dziedzinie życia. Wywodzące się jeszcze ze staronordyckiego słowo dugnaðr oznaczało pomoc. I właśnie o pomoc przez współpracę tutaj chodzi, a dokładniej mówiąc, o nieodpłatną i dobrowolną pracę na rzecz lokalnej społeczności. Dugnad to dzień (może się odbyć kilka razy w roku w zależności od potrzeb), w którym mieszkańcy danej wspólnoty zakasują rękawy i zabierają się do naprawy lub ulepszania otaczającego ich świata. Powód zawsze się znajdzie: trzeba posprzątać szkody po wichurze, pomóc sąsiadowi w gospodarstwie, odnowić plac zabaw, zorganizować wycieczkę, posadzić kwiatki czy zaprotestować przeciwko czemuś. Po wspólnej pracy przychodzi oczywiście czas na wspólne świętowanie, najczęściej przy grillu lub kawie. Dugnad ma również zastosowanie na szczeblu politycznym. Nina Witoszek, profesorka historii kultury, w książce Najlepszy kraj na świecie zauważa: 

W Norwegii czynu społecznego (dugnad) antagoniści odrzucają wzajemne przesądy, aby wspólnie pracować na rzecz wyższego dobra. Dugnad to nieprzerwany kompromis i konsensus – i nudne, długotrwałe procesy polityczne. A jednak to się opłaca. Dzięki temu bogactwo narodowe nie jest roztrwaniane przez pazerną „nomenklaturę”, lecz rozdzielane w społeczeństwie względnie równo. 

Dugnad jest nie tyle stawianiem dobra wspólnego ponad dobro własne, ile wyjściem odwrotnym – dochodzeniem do dobra własnego poprzez dobro wspólne. Jeżeli razem pracujemy dla ogółu, ufamy, że nikt nie będzie chciał naszej pracy zmarnować, ponieważ wszyscy będziemy mogli z jej owoców skorzystać. Warto przy okazji nadmienić, że dugnad na tyle mocno zadomowił się w kulturze norweskiej, że wyrażenie to zostało wybrane słowem roku 2004. Poza pracą na rzecz wspólnego dobra norweskie społeczeństwo uwielbia się stowarzyszać. Każdy Norweg/Norweżka należy przynajmniej do jednego klubu lub stowarzyszenia, które wspiera również finansowo. Można śmiało stwierdzić, że dla Norwegów i Norweżek okazji do wspólnego działania nigdy nie brakuje, a tam, gdzie wspólne działanie, tam i zaufanie. 

Janteloven – prawo Jante, czyli prawo obowiązujące w fikcyjnym miasteczku Jante stworzone przez duńsko-norweskiego prozaika Aksela Sandemose w powieści En flyktning krysser sitt spor. Fortelling om en morders barndom (Uciekinier przecina swój ślad. Opowieść o dzieciństwie mordercy) napisanej w 1933 r. Prawo to zawiera 10 zasad, które dla przeciętnego mieszkańca Skandynawii (również Duńczycy i Szwedzi wcielają je w życie) są chlebem powszednim. Zasady prawa Jante brzmią następująco: 

  1. Nie myśl, że jesteś kimś.
  2. Nie myśl, że nam dorównujesz.
  3. Nie myśl, że jesteś mądrzejszy od nas.
  4. Nie wyobrażaj sobie, że jesteś lepszy od nas.
  5. Nie myśl, że wiesz więcej niż my.
  6. Nie myśl, że jesteś kimś więcej niż my.
  7. Nie myśl, że się do czegoś nadajesz.
  8. Nie śmiej się z nas.
  9. Nie myśl, że ktoś się tobą przejmuje.
  10. Nie myśl, że możesz nas czegoś nauczyć. 

Dekalog można interpretować na różne sposoby. W wersji brutalnej stawia on zarówno innego (przybysza z innej społeczności), jak i członka danej wspólnoty nieprzestrzegającego wyznaczonych reguł w bardzo ciężkiej, by nie powiedzieć opresyjnej sytuacji: jesteś taki jak my, grasz w naszą grę, będziesz mile widziany. Jeśli natomiast choć trochę wychylisz się ponad normę, w naszej społeczności nie masz czego szukać. Oczywiście dużo w tym przesady. Prawo Jante to przede wszystkim życie według wartości: skromności, pokory, równości. Wszyscy jesteśmy sobie równi, dlatego możemy sobie ufać.

Wiara w płacenie (wysokich) podatków. Nie jest tajemnicą, że mieszkańcy Norwegii płacą najprawdopodobniej najwyższe podatki w Europie. Dla Polek i Polaków, jak też pewnie innych mieszkańców Starego Kontynentu może się to wydać dziwne, ale Norwegowie i Norweżki w pełni akceptują tak wysokie stawki podatkowe. Ankiety przeprowadzane w tym kraju wskazują nawet, że jego obywatele nie mieliby nic przeciwko, gdyby podatki jeszcze wzrosły. Przyczyna takiego podejścia do tej – w Polsce tak kontrowersyjnej – sprawy jest prosta. Norwegowie i Norweżki wiedzą, na co przeznaczane są ich pieniądze.

Wszystko to brzmi być może jak utopia, jednak Norwegowie naprawdę wierzą w system podatkowy i widzą, w jaki sposób mogą czerpać z niego korzyści w codziennym życiu. Nikt nie protestuje, płacąc podatek za lokalne drogi czy wpłacając do swojej gminy odpowiednią sumę za używanie w zimie opon z kolcami. Każdy rozumie, że takie opony niszczą nawierzchnię, z której korzysta wiele osób, więc sprawcy tych zniszczeń płacą po prostu dodatkowe kwoty w zimie, by szkody zlikwidować

Dla przeciętnego (stereotypowego) Norwega trudne do zrozumienia mogą być próby oszukania systemu. W końcu każdy jest jego częścią i każdy może ufać, że nikt nie będzie chciał go nadużyć. 

Relacje budowane pokojowo. Gdziekolwiek na świecie mielibyśmy do czynienia z konfliktem zbrojnym, na pewno znajdą się tam norwescy negocjatorzy. Dążenie do pokojowych rozwiązań można zaliczyć do najważniejszych cech współczesnej Norwegii.

Kluczowe ich zdaniem jest budowanie wzajemnego zaufania, a nie mediacje oparte na sile i wywieraniu presji, która nie doprowadzi do pożądanego rozwiązania sytuacji. Peryferyjne położenie nielicznego państwa, bogata przeszłość protestanckiej działalności misjonarskiej, dobre stosunki z innymi państwami na arenie międzynarodowej, (…) pozytywny wizerunek Norwegów i gotowość do finansowania wszelkich przedsięwzięć, które służą pokojowi, predestynują ten kraj do tego, by zaufać mu w prowadzeniu działań podczas konfliktu.

Norwegowie wysyłali swoich negocjatorów pokojowych między innymi na Bliski Wschód, Sri Lankę, do Sudanu czy Gwatemali. Norwegia poprzez przestrzeganie takich wartości jak prawa człowieka, brak konfliktowości czy zapędów imperialistycznych wyrobiła sobie markę kraju, któremu można zaufać. Także w codziennym życiu społecznym Norwegowie i Norweżki kierują się zasadą budowy wzajemnego zaufania. Trudno doszukiwać się w relacjach obywatel-instytucja państwowa, stosunkach pracowniczych czy międzyludzkich wywierania presji czy stosowania siły. Dla Norwegów takie postępowanie nie jest w dłuższej perspektywie opłacalne dla żadnej ze stron; jako zdecydowanie bardziej korzystne postrzegają wspólne działanie nad rozwiązaniem problemu. 

Zaufanie w Norwegii w liczbach

Jeżeli wierzyć wynikom tegorocznego Barometru Zaufania, czyli ankiety, w której zbierane są informacje na temat stosunku mieszkańców Norwegii do instytucji społecznych, niezwykle wysokim zaufaniem cieszy się Storting, czyli norweski parlament. Ufa mu blisko 78% ankietowanych. Zaufanie do partii politycznych jest trochę mniejsze, ale utrzymuje się na poziomie ponad 50%. Natomiast największym zaufaniem Norwegowie i Norweżki darzą organizacje non-profit (86%), np. Norweskie Towarzystwo Onkologiczne czy Czerwony Krzyż. Zaufanie do mediów społecznościowych jest bardzo niskie – wynosi zaledwie 13%. Tradycyjne media mogą liczyć na 60% zaufania. 

Budowanie równościowego społeczeństwa (wspólnoty) dobrobytu opartego na zaufaniu jest procesem wielowymiarowym i złożonym. Z jednej strony Norwegia może być przykładem tego, jak wykorzystać ogromne bogactwo do tworzenia wspólnoty opierającej się na równości, z drugiej – jak tradycja może się przyczyniać do budowy wspólnoty, której podstawą jest zaufanie. Zdaje się, że właśnie to połączenie jest przepisem Norwegów na szczęście. Oczywiście nie jest tak, że Norwegia to kraina mlekiem i miodem płynąca, a norweskie społeczeństwo nigdy nie popełnia błędów i nie ma swojego za uszami. Tym razem jednak pozostańmy w sferze idealistycznej. Czasami lepiej jest pomarzyć i spróbować wyciągnąć coś dla siebie z ideałów, do których dąży Norwegia. 

Dla złaknionych wiedzy o Norwegii:

  1. A. Kurek, Szczęśliwy jak łoś. O Norwegii i Norwegach, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2018.
  2. N. Witoszek, Najlepszy kraj na świecie. Pamflet, tłum. M. Kalinowski, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2021.
  3. M. Booth, Skandynawski raj. O ludziach prawie idealnych, tłum. B. Gutowska-Nowak, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2015.
  4. I. Wiśniewska, Hen. Na północy Norwegii, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016.
  5. M. Dvořáková, blog www.gazelawlaponii.pl oraz Podcast o życiu w Norwegii