Press "Enter" to skip to content

Romowie a polski system szkolnictwa

Romowie czy dla wielu z nas po prostu Cyganie – każdy zna ich choć z widzenia, mało kto osobiście. Większość widząc ich, zwłaszcza w większej grupie, kurczowo łapie się za kieszenie. Zazwyczaj nie są to też ani nasi ulubieni sąsiedzi, ani koleżanki i koledzy ze szkolnych ławek.

Myślimy o nich, że są głośni, mówią i piszą kiepską polszczyzną, wybierają raczej kombinowanie niż uczciwą, ciężką pracę. Słowem, są to ludzie może i biedniejsi od nas, ale całkowicie za ten stan rzeczy odpowiedzialni, co sprawia, że współczucie znika. Warto jednak zadać sobie pytanie, jak jest faktycznie i czy Romowie naprawdę nie chcą żyć na takim poziomie jak większość społeczeństwa. Możemy odwołać się do wielu opracowań naukowych i danych statystycznych, zarówno krajowych, jak i unijnych – ich konkluzja będzie raczej gorzka.

Skupmy się tutaj na edukacji jako kwestii kluczowej, od której zależy najwięcej w życiu, w tym nasza przyszłość zawodowa. W Polsce ustawowo mamy obowiązek nauki do 18. roku życia1, a polscy Romowie i Romni, jak wszyscy obywatele i obywatelki, podlegają tym zapisom. Ale litera prawa to nie wszystko, rzeczywistość jest dużo mniej optymistyczna. Oczywiście, jeśli zajrzymy na strony ministerialne, zobaczymy konkursy stypendialne dla uzdolnionych dzieci i młodzieży romskiej – można by nawet pomyśleć, że oferta do nich kierowana stawia ich w uprzywilejowanej pozycji. Nic bardziej mylnego. Owszem, są jednostki, które z powodzeniem kończą kolejne etapy szkolnictwa, studiują, robią kariery, także naukowe. Prawda jednak jest brutalna – o ile przeciętny Kowalski czy Nowak po szkole podstawowej szedł do niedawna do gimnazjum, by kontynuować naukę w liceum, rzadziej technikum czy zawodówce, i zazwyczaj myślał o studiach wyższych, przeciętny Mirga2 kończył podstawówkę nierzadko rok czy dwa lata później, zaczynał gimnazjum i niekoniecznie je z sukcesem kończył, po czym raczej zasilał szeregi bezrobotnych, niż skupiał się na karierze zawodowej.

Szukając przyczyn takiej sytuacji, można oczywiście powiedzieć, że Romowie to lenie i analfabeci z pokolenia na pokolenie, że nie chce im się ani uczyć, ani pracować i wolą żyć na koszt reszty społeczeństwa. To uproszczenie byłoby jednak niezwykle krzywdzące – jak każda generalizacja, która nie zauważa wyjątków od reguły, ale i dlatego, że pomija cały kontekst społeczny. Z jednej strony mamy samych Romów, z drugiej natomiast polski system edukacji. Należy zapytać, na ile jest on dostosowany do potrzeb dzieci romskich, czy szerzej: dzieci w jakiś sposób odmiennych od większości?

Egzekwowanie obowiązku szkolnego wobec dzieci romskich wygląda bardzo różnie. Owszem, są szkoły takie jak podstawówka w bytomskim Bobrku, gdzie dyrektorka i asystentka kulturowa jak lwice walczą o każdego ucznia i z dumą mówią, że od prawie 10 lat nie było w dzielnicy dziecka, które nie skończyłoby podstawówki. Takie siłaczki to jednak rzadkość, zwykle dla szkół romscy uczniowie to problem. Dzieci po polsku mówią słabo i często powtarzają klasy, zwłaszcza że rodzice raczej nie są w stanie pomóc im w nauce. Dziewczynki nierzadko odmawiają rozbierania się na wuefie i opuszczają szkołę, bo trzeba się zająć młodszym rodzeństwem. Nic, tylko pozbyć się kłopotu i wysłać do szkoły specjalnej, a rodzicom „wytłumaczyć”, że to dla ich dobra – łatwiej zdać, jest stypendium, dowóz. A romscy rodzice – zazwyczaj ludzie prości, lecz gotowi dać się obedrzeć ze skóry dla dobra dzieci – przyjmują te argumenty.

Polska szkoła czy raczej cały polski system edukacji – z nielicznymi wyjątkami – niewiele robią, by to zmienić. Młodzi Romowie i Romni rzadko kończą szkoły ponadgimnazjalne/ponadpodstawowe, co sprawia, że ich szanse na rynku pracy w punkcie wyjścia są już dużo niższe od polskich rówieśników. Szkoły w Polsce często nie korzystają z narzędzia, jakim jest zwiększona subwencja oświatowa na dzieci należące do mniejszości etnicznych i narodowych, wolą udawać, że w ich szkole takie osoby się nie uczą. Czy wynika to z niewiedzy, co w przypadku placówki edukacyjnej brzmi kuriozalnie, czy z niechęci – trudno rozstrzygać. Zyskać mogliby na tym wszyscy uczniowie – nie tylko mali Romowie, lecz także ich polscy koledzy i koleżanki.

Prawda jest taka, że polska szkoła nie jest dostosowana do potrzeb dzieci romskich. Idealni uczniowie polskiej szkoły to dzieci z klasy średniej, które nie sprawiają problemów wychowawczych i uczą się dobrze, które mogą liczyć na pomoc rodziców w nauce i stać je na odpłatne, rzecz jasna, korepetycje. I których rodzice płacą przyzwoite kwoty na „dobrowolny” komitet rodzicielski oraz pomagają w utrzymaniu szkoły, czy to dofinansowując zakup pomocy naukowych i remonty, czy to biorąc udział w tych drugich. Bo kolejną bolesną prawdą o polskiej szkole jest to, że dramatycznie brakuje w niej pieniędzy na wszystko – od godnych płac dla nauczycieli po wyposażenie klas.

Dzieci i młodzież romska, jak wszyscy uczniowie i uczennice, zasługują na edukację dobrej jakości, która nie będzie nikogo dyskryminowała ani stawiała nierealnie wysokiego progu wejścia. Polska szkoła powinna być miejscem, w którym wyrównuje się szanse, a nie utrwala nierówności społeczne.

Kim są Romowie?

Romowie (i pokrewna grupa Sinti) to lud pochodzenia indyjskiego, historycznie zamieszkujący przede wszystkim Europę Środkową, który nigdy nie utworzył własnego państwa, wszędzie będąc mniejszością. Romowie dzielą się na wiele grup posługujących się różnymi dialektami, wyznających zazwyczaj dominującą w danym kraju religię. Współcześnie liczebność społeczności romskiej szacuje się na kilkanaście milionów. Większość grup romskich jest mocno konserwatywna i patriarchalna, a reguły ich funkcjonowania oparte są na autorytecie starszyzny rodowej.

Romowie w większości krajów doświadczali dyskyminacji ze strony społeczeństw większościowych, czego apogeum był plan całkowitej zagłady Romów podczas II wojny światowej. W Polsce Romowie są jedną z czterech grup – obok Łemków, Tatarów i Karaimów – o statusie mniejszości etnicznej, co reguluje ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych z 2005 roku.

Romowie czy Cyganie?

Romowie (Roma, Rroma) to nazwa własna tej grupy, a Cyganie (Tsigani, Cikani, Gypsies, Zigeuner) to nazwy nadawane przez społeczeństwa dominujące. Określenia te obrosły przez wieki w pejoratywne konteksty – wystarczy wspomnieć polskie „cyganić”. Część Romów postrzega słowo „Cygan” jako obraźliwe i niestosowne, podczas gdy dla innych jest to po prostu ich polska nazwa. Zdecydowanie lepiej w kontaktach z osobami należącymi do tej mniejszości używać określenia Romowie (mężczyzna to Rom, kobieta – Romni), gdyż nie jest ono w żaden sposób nacechowane.

Romowie w Polsce

Romowie w Polsce stanowią niewielką mniejszość: w Narodowym Spisie Powszechnym z 2011 roku niecałe 17 tysięcy obywatelek i obywateli zadeklarowało narodowość romską. Nawet przyjmując, że dane te są zaniżone i faktycznie szacuje się, że jest to 30–50 tysięcy, daje to mniej niż 1 promil mieszkańców. Historia Romów na ziemiach polskich sięga czasów późnego średniowiecza.

W Polsce historycznie obecnych jest kilka grup romskich; dwie najliczniejsze to bardziej tradycyjna Polska Roma, rozproszona po całym kraju i osiadła od pokoleń, oraz biedniejsza Bergitka Roma, tradycyjnie zamieszkująca południową Małopolskę, a od II wojny światowej emigrująca także na Śląsk.

Znani Romowie

Najbardziej znaną osobą narodowości romskiej w Polsce była poetka Bronisława Wajs, nosząca pseudonim Papusza, czyli Lalka. Jej przyjaźń z Jerzym Ficowskim przyczyniła się do odkrycia jej talentu, ale i do wykluczenia ze społeczności romskiej za ujawnienie tajemnic grupy na zewnątrz. Tragiczne losy artystki były tematem filmu Papusza w reżyserii Krzysztofa Krauzego i Joanny Kos-Krauze. Don Vasyl, gwiazda muzyki rozrywkowej, i i jego syn Dziani to również przedstawiciele grupy Polska Roma. Piosenkarka Edyta Górniak po ojcu ma pochodzenie romskie.

Czym jest romanipen?

Romanipen to niepisany zbiór zasad przestrzeganych przez społeczności romskie, regulujący większość sfer życia, w tym kwestie etyki seksualnej. Z romanipen wiąże sie pojęcie skalania rytualnego – kalajacą moc mają m.in. miesiączkujące kobiety i wydzieliny ciała ludzkiego, stąd niezrozumiała dla władz PRL niechęć Romów do osiedlania się w budynkach wielorodzinnych czy podejmowania zawodów okołomedycznych.

W grupie Polska Roma na straży przestrzegania romanipen stoi Szero Rom, niepoprawnie nazywany cygańskim królem. Nieprzestrzeganie zasad prowadzi do wykluczenia ze społeczności – przykładem może tu być Papusza.

Co warto przeczytać i obejrzeć?

Adam Bartosz, Nie bój się Cygana / Na dara Romestar

Jerzy Ficowski, Cyganie polscy, Cyganie na polskich drogach

Angelika Kuźniak, Papusza

Norbert Mappes-Niediek, Biedni Cyganie, źli Romowie

Lidia Ostałowska, Psożercy ze Svini

Papusza, reż. Krzysztofa Krauze, Joanna Kos-Krauze (2013)

1„Obowiązek szkolny” i „obowiązek nauki” to pojęcia często mylone; pierwszy dotyczy ukończenia szkoły podstawowej i gimnazjum, drugi natomiast nauki, w tym nauki zawodu, do uzyskania pełnoletności.

2Mirga to najpopularniejsze w Polsce nazwisko romskie.