Press "Enter" to skip to content

Polskie opiekunki osób starszych w Niemczech – migrantki ekonomiczne

Za naszą zachodnią granicą w charakterze opiekunek osób starszych pracuje kilkaset tysięcy Polek, a według niektórych szacunków ich liczba może sięgać nawet pół miliona. Polki w znaczącym stopniu zaspokajają zapotrzebowanie starzejącego się społeczeństwa niemieckiego na usługi opiekuńcze. Ich praca wymaga całkowitego podporządkowania się potrzebom osoby podopiecznej i niemal całodobowej dyspozycyjności. Niektóre z nich mówią wprost o doświadczaniu współczesnego niewolnictwa, jednak, jak wyjaśniają, nie mają wyboru, gdyż nie widzą dla siebie perspektyw na pracę w Polsce. Bardzo często przyczyną jest ich wiek – powoli zbliżają się już do emerytury. Zamiast planować wakacje za granicą, są skazane na emigrację za pracą.

„Nowa Polka babci”

W maju 2021 r. w mediach społecznościowych w Polsce skandal wywołało zdjęcie niemieckiej firmy Procura Care, która zajmuje się zatrudnianiem opiekunek dla niemieckich seniorów. Reklamowała się ona zdjęciem uśmiechniętej seniorki w towarzystwie zajmującej się nią kobiety, pod którym widniało zdanie: „Omas neue Polin” (Nowa Polka babci). Sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk na Twitterze skrytykował to zdjęcie: Reklama, która uprzedmiotawia kobiety, w dodatku na tle narodowościowym, nie powinna mieć miejsca w przestrzeni publicznej. Jak później ustalono, gdy wybuchł skandal, zdjęcie było już nieaktualne, a agencja reklamowa w różnych materiałach posługiwała się kontrowersyjnym sloganem co najmniej od 2016 r. Do sprawy włączyła się również Ambasada RP w Berlinie, która zażądała od firmy usunięcia materiałów. Po tej interwencji reklama została wycofana, lecz kryjący się za nią problem nie zniknął.

Służące do wszystkiego

Tematem warunków zatrudniania polskich opiekunek osób starszych w Niemczech zainteresowałam się podczas pracy w Ogólnopolskim Porozumieniu Związków Zawodowych (OPZZ), które uruchomiło dedykowany im punkt konsultacyjny. Pracowałam w tym czasie w Wydziale Międzynarodowym OPZZ w jednym pokoju z Adamem Rogalewskim i obserwowałam jego ciężką pracę polegającą na udzielaniu pomocnych porad opiekunkom. Anna Wiatr wydała w 2019 r. cenny zbiór reportaży pt. Betrojerinki: reportaże o pracy opiekuńczej i (bez)nadziei, w których pokazała ciemną stronę polskich agencji pośrednictwa pracy bez skrupułów wykorzystujących desperację Polek i czerpiących duże zyski z zapewnienia im zatrudnienia za granicą. Nierzadko przed wyjazdem ukrywają one przed nimi informacje na temat faktycznego stanu podopiecznych – osoby, które przedstawia się opiekunkom, w rzeczywistości nie istnieją. Gdy Polki docierają do miejsca pracy w Niemczech, często okazuje się, że podopieczni są w znacznie gorszej kondycji fizycznej bądź psychicznej od tych przedstawionych przez agencję pracy. Ponadto wykonywanie zadań wyłącznie opiekuńczych, takich jak pielęgnacja ciała, odżywianie czy pomoc w poruszaniu się, a przede wszystkim dźwiganie podopiecznych z niepełnosprawnością ruchową, na co dzień należy do rzadkości – zakres obowiązków w rzeczywistości jest bowiem znacznie szerszy. Opiekunki są dodatkowo kucharkami, osobami sprzątającymi, kierowcami oraz ogrodnikami. Jedna z Polek, która zgłosiła się do punktu konsultacyjnego OPZZ po poradę, napisała:

Umowa, którą dostałam z polskiej firmy, zawierała nieprawdziwe informacje na temat mojego zatrudnienia, a mianowicie:

1. Fałszowanie czasu pracy w taki sposób, że mam wpisać go tak jak firma napisała w umowie, czyli siedem godzin na dzień. To jest nieprawda, ponieważ praca (opieka) jest 24 godziny na dobę przy podopiecznej leżącej.

2. Wstawanie w nocy po kilka razy do zmiany pieluch lub gdy jestem wzywana przez podopieczną, a także wtedy, gdy rodzina sobie zażyczy, aby w określonych godzinach wstawać. Agencja nie widziała w tym problemu mówiąc, że muszę także w nocy wstawać, a jednocześnie nie mieli mi płacić za wykonywane nocne prace.

Arbeitlandia.eu, specjalistyczny portal dla osób zajmujących się opieką nad osobami starszymi w Niemczech, przeprowadził wywiady z grupą stu opiekunek na temat negatywnych aspektów pracy w domach niemieckich seniorów. 40% ankietowanych odpowiedziało, że są nimi częste wizyty rodzin osób starszych, które zwykle oczekują, że będą obsługiwane np. przez przygotowywanie i podawanie posiłków. Zdarzają się nawet przypadki przywożenia opiekunkom własnej odzieży do prania. Niedogodnością jest także to wymóg dyspozycyjności niemal przez całą dobę, a dzień wolny w tygodniu z reguły jest wykluczony. Wychodzenie na zakupy traktuję jak przerwę w obowiązkach. A tak, warujemy przy nich jak psy, ubezwłasnowolnione, zamknięte – mówi z żalem jedna z bohaterek książki.

Standardem w pracy opiekuńczej jest korzystanie z zakwaterowania u swoich podopiecznych. Niewątpliwym plusem tego rozwiązania jest oszczędność na kosztach wynajmu mieszkania i wyżywienia. Jest jednak druga strona tego medalu: opiekunki minimalizują swoje potrzeby. W książce podano przykład ograniczania czynności mycia i prania wskutek wprowadzonej przez gospodarzy reguły oszczędzania wody. W domach seniorów trudno również o prywatność. W skrajnym przypadku doszło do wymogu pozostawienia otwartych drzwi na noc w pokoju opiekunki, podczas gdy w korytarzu paliła się lampa, zaś w trakcie kąpieli i korzystania z toalety drzwi nie mogły być zamknięte na klucz. Żeby życie starych Niemek mogło toczyć się w miarę normalnym torem, to moje toczyć się przestaje – podsumowuje sytuację opiekunek jedna z nich.

Polki jeżdżą do pracy busami. Wyjeżdżają z Niemiec w nocy, z reguły między 3:00 a 5:00. Podróż trwa kilka lub kilkanaście godzin, w zależności od miejsca pracy w Niemczech i zamieszkania w Polsce. Opiekunki cenią sobie firmy, które oferują wyjazd do Polski w godzinach wieczornych, dzięki czemu ostatniej nocy w domu podopiecznego nie muszą spędzać na czuwaniu, aby nie zaspać.

Polskie opiekunki osób starszych w Niemczech, czyli emigrantki ekonomiczne

Historie opiekunek to nie tylko opowieści o wyzysku Polek w Niemczech, ale również o polskim państwie, które nie stworzyło im właściwych warunków do życia w kraju. Kobiety zdecydowały się na emigrację ekonomiczną z powodu gorzkiego rozczarowania polskim rynkiem pracy. Decyzje o emigracji zarobkowej są również poprzedzane niepowodzeniami w znalezieniu jakiegokolwiek zajęcia bądź niskimi wynagrodzeniami, które w ich kraju skazywały je na wegetację. Sędziwemu wiekowi kobiet naturalnie towarzyszą schorzenia – część z nich ma w Polsce przyznane renty chorobowe. Świadczenia te, podobnie jak niskie wynagrodzenia za pracę, z trudem pozwalają związać koniec z końcem. Brak perspektywy zatrudnienia w kraju dotyczy zwłaszcza starszych kobiet, a opiekunki zwykle są już w podeszłym wieku. Za zarobione pieniądze nieraz planują dostosowanie mieszkania do swojej bliskiej starości. W 2020 r. do punktu konsultacyjnego OPZZ jedna z opiekunek wysłała wiadomość o następującej treści: 

2 lipca miałam zabieg żołądka. Godzinę po wybudzeniu z narkozy zadzwoniła do mnie szefowa firmy i powiedziała, że ma dla mnie lekkie zlecenie. Powiedziałam, że jestem w szpitalu i przybliżyłam jej mój stan. Zgodziłam się przyjąć zlecenie tylko pod warunkiem, że nie będę musiała dźwigać. 5 lipca już zamówili dla mnie busa. Pojechałam. Okazało się, że podopieczną (ponad 80 kg wagi) trzeba dźwigać w ciągu jednego dnia minimum 12 razy. Po trzech dniach byłam cała obolała. Dzwoniłam do firmy i prosiłam o zmianę. Lekceważono moje prośby. Po tygodniu zasłabłam. Dzwoniłam na numer alarmowy, bez skutku. Po 3 nieprzespanych nocach (z powodu bólów i wymiotów) napisałam do firmy SMS-a. Poinformowałam, że ze względu na stan zdrowia muszę natychmiast zjechać do Polski, muszę się ratować, bo jest ze mną bardzo źle. Rano przyjechał bus i zjechałam do domu. Rodzina była poinformowana. Za 8 dni pracy ponad siły nie otrzymałam zapłaty. Zostałam oszukana i wykorzystana. Teraz czeka mnie operacja. Jest to konsekwencją tego zlecenia. Zostałam bez pieniędzy, bez pracy i mogę zostać bez zdrowia.

Sytuacje te powinny być ostrzeżeniem dla instytucji, które ponoszą odpowiedzialność za polski rynek pracy i system zabezpieczenia społecznego, zaś polskie władze powinny podjąć działania, aby powstrzymać następującą z Polski emigrację. Według prognozy Głównego Urzędu Statystycznego liczba osób powyżej 65. roku życia będzie się zwiększać. Jeśli Polki nadal będą masowo emigrować za naszą zachodnią granicę, to czeka nas problem zapewnienia opieki własnym seniorom. Interwencja polskiego rządu na zdjęcie niemieckiej firmy uprzedmiotawiające polskie opiekunki to potrzebna, lecz jedynie symboliczna akcja. Prawdziwe problemy kryjące się za reklamą – wyzysk i oszustwo, a nawet przemoc psychiczna i fizyczna – nadal pozostają nierozwiązane.