Press "Enter" to skip to content

Fatshaming nie działa

Problem fatshamingu może dotykać coraz większej liczby osób; badania CBOS wskazują, że ponad połowa Polek i Polaków mierzy się z nadwagą czy otyłością1. Nie mamy zatem do czynienia z dyskryminacją mniejszości, poziom tolerancji wobec osób otyłych nie wzrasta, jest wręcz przeciwnie.

Osobom otyłym odbiera się człowieczeństwo – wskazuje na to eksperyment przeprowadzony w Wielkiej Brytanii, USA i Indiach. Jego uczestnicy oceniali człowieczeństwo różnych grup osób w 100-stopniowej skali. Wśród grup osób w kryzysie bezdomności, bezrobotnych, biorących narkotyki, pracujących, otyłych i szczupłych to właśnie osoby otyłe i z nadwagą były najniżej oceniane. Powszechne jest myślenie, że ci ludzie są sami sobie winni, bo są leniwi. Choć i ten stygmatyzujący mit obalają psychologowie, wiemy, że wpływa on na szanse zatrudnienia wśród osób z nadwagą i otyłych. Pracodawcy chętniej zatrudniają szczupłych. Najprawdopodobniej winne jest temu przekonanie, że osoby szczupłe są ambitne, potrafią dążyć do celu, a te z nadwagą są leniwe, nie radzą sobie same ze sobą i ulegają ciągłej pokusie jedzenia.

Nie wierzę, że je dwie małe kromki na śniadanie – te słowa wypowiedziane ciszej czy głośniej usłyszały nie raz osoby otyłe lub z nadwagą. Choć spotykają się ze współczuciem, to prędzej czy później i tak podsumowuje się je stwierdzeniem, że sama jest sobie winna, może schudnąć. Trochę ruchu i mniejsze porcje – ot co, wielka filozofia.

Osoby z nadwagą i otyłe mierzą się z rozmaitymi problemami zdrowotnymi (np. nadciśnieniem), logistycznymi (gdzie kupić bieliznę) czy technicznymi (za małe siedzenia w autobusach). Czy rzeczywiście fatshaming skłania do zmiany, czy zwyczajnie jest narzucaniem swoich oczekiwań?

Wstyd i strach motorem do zmian? Bzdura!

Kiedy wykraczasz poza normę, zwykle spotkasz się z mniejszą lub większą dyskryminacją. Badania wskazują jednak, że osoby z nadwagą spotykają się z dyskryminacją częściej od osób z niedowagą. Częściej padają ofiarą hejtu czy wyśmiania. Winą za to obarczamy wykreowanie kanonu piękna przez media. Czym innym jest nie mieścić się w idealny rozmiar, a czym innym być otyłym, ale nie zmienia to faktu, że fatshaming czy szerzej bodyshaming jest zachowaniem godnym potępienia. Otyłość jest chorobą, a normalizacja tej choroby może być szkodliwa – z takimi zarzutami spotyka się ruch ciałopozytywności (ang. body positive), który propaguje akceptowanie swojego ciała, stwarzanie miejsc dla wizualnej różnorodności ciała, wyzbycie się kompleksów. Obecnie coraz częściej mówi się też o body neutrality – ciałoneutralności, ponieważ zwracanie uwagi na ciało, w negatywnym czy pozytywnym sensie, ma niczemu nie sprzyjać. Niezależnie od tego, czy dodatkowe kilogramy wyłączają człowieka z jakiejś aktywności, sprzyjają chorobom czy po prostu nie mieszczą się w kanonie piękna, nic nie tłumaczy fatshamingu czy fatfobii, a z nimi osoby z nadwagą i otyłe mierzą się również w kontaktach ze służbą zdrowia. Nie ma badań potwierdzających, że zawstydzanie czy zastraszanie mogłoby motywować do zmian. Udowodniony jest natomiast związek poczucia własnej wartości z opiniami innych ludzi. Dlatego również, a może przede wszystkim lekarze powinni odnosić się z szacunkiem do osób z nadwagą.

Kiedyś było inaczej

W starożytności i wiekach średnich otyłość oznaczała, że danej osobie się powodzi; nadal jest tak w biedniejszych krajach. Co się zmieniło? Współcześnie otyłość jest chorobą, a uznano ją za chorobę raptem 50 lat temu. Może prowadzić m.in. do nadciśnienia, otłuszczenia wątroby, problemów ze stawami, insulinooporności i wielu innych schorzeń, a także, co jest często pomijane, do problemów psychicznych. Wpływa bowiem na jakość życia, często powoduje brak samoakceptacji, obniża poczucie własnej wartości, izoluje od ludzi, jest przyczyną lęków i depresji. Nawet modelki plus size przyznają, że mimo samoakceptacji zdarzają im się gorsze dni przez obelgi, z jakimi się spotykają. Fatshaming wpływa negatywnie na osoby z nadwagą, dlatego trudno zrozumieć krążący w mediach społecznościowych hashtag #fatshamingworks, pod którym opisuje się, jak obrażanie ludzi otyłych pomogło im zrozumieć ich problem i wziąć się za siebie. Obrażając, gnębiąc i wykluczając osoby otyłe i z nadwagą nikomu w niczym nie pomożemy, tylko przez chwilę sami poczujemy się lepiej, za co powinno nam być wstyd. To bardziej złożony problem – otyłość może wynikać z zaburzenia metabolizmu, z braku ruchu związanego ze współczesnym stylem życia (tryb siedzący, praca przed komputerem) czy z nadmiernego stresu. Może dotknąć każdą i każdego z nas, a mimo to tak łatwo godzimy się na wykluczenie osób z nadwagą. 

Standard czy oczekiwania

Sieciówki nadal zapominają o osobach, które nie mieszczą się w „standardowych” rozmiarach(tylko czym jest standard, skoro ponad połowa z nas się w niego nie mieści?). Dochodzi również do tak kuriozalnych sytuacji, jak wymagana od osoby otyłej dopłata do biletu lotniczego. Z jednej strony jesteśmy świadome/-i problemu wynikającego z kultu ciała i wiemy, że nie ma usprawiedliwienia dla obrażania kogokolwiek z jakiegokolwiek powodu, z drugiej – tak często jako społeczeństwo dopuszczamy do fatshamingu. Wskazują na to liczne badania, jak dotąd jednak nikt nie potrafi dojść do tego, dlaczego uważamy osoby z nadwagą czy otyłe za gorsze. Niektórzy wskazują na wychowanie i przekazywaną z pokolenia na pokolenie niechęć do grubych, inni twierdzą, że dzięki szykanowaniu osób z nadwagą sami czujemy się lepsi, a jeszcze inne badania mówią o strachu, bo wiemy, jak łatwo trafić do tej grupy. Z fatshamingiem należy walczyć, a ludziom otyłym zapewnić godne traktowanie. Zacząć należy od służby zdrowia, ponieważ sami medycy przyznają, że nie są przygotowani do pracy z osobami otyłymi. Wśród personelu medycznego panują te same krzywdzące przekonania, a to właśnie u lekarek i lekarzy osoby z nadwagą powinny móc szukać pomocy.

Patokultura

Osoby z nadwagą i otyłe są oceniane przez pryzmat ich wyglądu. Najprawdopodobniej jeszcze długo się to nie zmieni. Zatrzymać możemy jednak przyzwolenie na dyskryminowanie osób otyłych i ubliżanie im. Jakiś czas temu głośno było o patoinfluencerkach, które poprzez zaszczuwanie grubych osób budowały swoją pozycję w świecie social mediów. Fit Matka Wariatka pisała na swoim fanpage’u:

(…) po co tyle wpierdalasz?

Żeby potem zdychać? Rzygać? Chodzić ociężała i pełna, jak śmietnik przed wywozem odpadów? Pół biedy, jak po śmieci przyjeżdżają systematycznie. Gorzej, jak śmieciarka zawodzi i wywóz Twoich odpadów odbywa się raz na tydzień, a Ty nie jesteś w stanie wysrać się bez wspomagaczy.

Do tego zero ruchu, bo i jak tu się ruchać, skoro w gardle stoi żarcie z całego tygodnia.

Na finał, nie pijesz wody, bo już się nie mieści.

Tak tyjesz. (…) Ty możesz raz jeszcze, spokojnie, przeczytać, co napisałam i albo postarasz się zrozumieć, i wyciągniesz z tego wnioski, albo będziesz się męczyć przez kolejne lata. Wybór należy do Ciebie2.

Według przeprowadzonego wśród Polek badania największym autorytetem w temacie zdrowia cieszy się Ewa Chodakowska. Celebrytka z dumą zwraca wszystkim uwagę, co robią źle, dlaczego nie są wystarczająco fit. Wystarczająco dla niej, bo niekoniecznie ktoś pytał ją o zdanie. A takie zachowanie przyczynia się do pogorszenia stanu psychicznego osoby otyłej. Porównywanie osób otyłych do samobójców, czego dopuściła się Chodakowska, może być tragiczne w skutkach.

Artur Cnotalski, który na Twitterze opisał swoją historię, podsumowuje: I kiedy ktoś mówi mi, że jestem leniwy, a depresja nie tłumaczy mojej otyłości, bo mógłbym inaczej… cóż. Jedyne co moge powiedzieć to: wiesz, jestem otyły. Ale wiem, że nie wolno mi oceniać innych tylko dlatego, że coś sobie na ich temat pomyślałem3.

Różne ciała – równe prawa

W Biurze Rzecznika Praw Pacjenta powstał Zespół ds. przeciwdziałania dyskryminacji osób chorych na otyłość, który ma dbać m.in. o to, by sprzęt medyczny był dostosowany do osób otyłych, co ma zwiększyć dostępność takich badań jak rezonans magnetyczny czy tomografia komputerowa. Mamy Społeczną Rzeczniczkę Praw Osób Chorujących na Otyłość Magdalenę Gajdę i Fundację Od-Waga, która interweniuje, kiedy prawa osób z nadwagą lub otyłością są łamane, walczy ze stereotypami. Fundacja organizuje warsztaty antydyskryminacyjne dla nauczycielek, służb ratowniczych czy personelu medycznego, prowadzi badania dotyczące różnych aspektów życia osób chorych na otyłość.

Zmienić rzeczywistość osób z nadwagą czy otyłością możemy wszyscy. Na początek przyjrzyjmy się sobie, czy przypadkiem nie ulegamy mitom, nie oceniamy i nie narzucamy własnych wzorców innym.

1 Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) jeżeli BMI osoby dorosłej jest większe bądź równe 25, oznacza to, że taka osoba cierpi na nadwagę. Jeśli BMI przyjmuje wartość 30 lub więcej, oznacza to otyłość.


Fatshaming [czyt.: fatszejming] – zawstydzanie osób z nadwagą i otyłych jako winnych swojej tuszy z powodu zaniedbania, złych nawyków żywieniowych itp. oraz nakłanianie ich w ten sposób do zmiany stylu życia i odchudzania się, a co za tym idzie, dostosowania się do estetycznych oczekiwań osób formułujących tego rodzaju komunikaty; społeczna stygmatyzacja osób z nadwagą i otyłych.

Fatfobia – niechęć do osób z nadwagą.

Weightism (z ang. weight – waga) – forma dyskryminacji ze względu na nadwagę i otyłość.