Press "Enter" to skip to content

Doły i Zboczeńcy

W latach 80. „twardzi mężczyźni” z walijskiej doliny przybywają do brytyjskiej stolicy, by… na własne oczy zobaczyć gejowskie kluby. Historia jak z najgorszych snów obrońców konserwatywnej moralności, która wydarzyła się naprawdę.

W kwietniu 2013 r. zmarła była premierka Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher. Wielu obywateli Zjednoczonego Królestwa do dziś nie może jej wybaczyć neoliberalnej polityki, którą prowadził jej rząd. Jedno wydarzenie w sposób szczególny spolaryzowało Brytyjczyków i na lata ustaliło oś sporu między zwolennikami a przeciwnikami „Żelaznej Damy” – plany likwidacji kopalń i masowe protesty górników przeciwko tej decyzji w latach 1984–85, który okazał się największym i najdłuższym strajkiem w powojennej historii tego kraju oraz jego ruchu robotniczego. Niezgoda na próby zniszczenia górnictwa nie ograniczała się wyłącznie do związkowców i społeczności lokalnych, a sprzeciw wobec konserwatystów pozwolił stworzyć sojusze, które do tej pory można by uznać za egzotyczne.

W akcje solidarnościowe (manifestacje, zbiórki pieniędzy dla rodzin protestujących itp.) zaczęły angażować się grupy reprezentujące interesy czarnoskórych, bengalskich imigrantów czy organizacje feministyczne. Najbardziej wyróżniającym się środowiskiem byli zaś geje i lesbijki. Kilkoro z nich, widząc wspólnego wroga we władzy, która pogardę do najbiedniejszych łączyła z moralną panika i stygmatyzacją osób nieheteroseksualnych, postanowiło zaangażować się w walkę  bardziej aktywnie. Londyńscy działacze LGBT, z których część należała do różnych lewicowych partii i grup (jak Partia Pracy, Komunistyczna Partia Wielkiej Brytanii, Socjalistyczna Partia Robotnicza czy Międzynarodowa Grupa Marksistowska; inni byli dotychczas niezrzeszeni) wybierają się do walijskiej wioski, aby wreszcie na żywo poznać swoich nowych sojuszników i dowiedzieć się więcej o nich i trapiących ich problemach.

Bezpośrednim powodem wsparcia konkretnych społeczności była decyzja rządu o zablokowaniu środków górniczej centrali związkowej. Opracowano więc plany swoistej „adopcji” danej miejscowości i pracy z mieszkającymi w niej ludźmi. Doświadczenie to zmieniło obie strony i nie było tylko ciekawym epizodem, lecz zapoczątkowało szereg zmian, które miały dalekosiężne skutki (trzeba tu jednak zaznaczyć, że kontakty między oboma środowiskami sięgają głębiej – np. w 1972 r. podczas wcześniejszego protestu górników, Front Wyzwolenia Gejów z Uniwersytetu z Lancaster utrzymywał przyjazne kontakty z pracownikami kopalni w Parkside, a działacze gejowscy demonstrowali ramię w ramię z robotnikami w 1971 i 1974 r. w rejonie Barnsley).

Górnicy, lesbijki i geje na wielkim ekranie

W 2014 r. ta ważna historia wreszcie została należycie doceniona. Film Pride (pol. Dumni i wściekli) przypomniał wszystkim o organizacji Lesbijki i Geje Wspierają Górników (Lesbians and Gays Support the Miners, LGSM) oraz jej pomysłodawcy Marku Ashtonie, członku Ligi Młodych Komunistów o irlandzkich korzeniach, który zmarł na AIDS w 1987 r. (uwiecznionym również w piosence For a Friend zespołu The Communards). W komediowej formule widzowie mogli powrócić do atmosfery z lat 80. XX wieku – aktywności skrajnej prawicy na ulicach i tabloidów szczujących na kolejne grupy społeczne wyrażające swoje niezadowolenie wobec torysów, a także pokazu siły i zdecydowania związków zawodowych, tworzenia rozmaitych organizacji niezależnej lewicy, czy wreszcie wychodzenia poza partykularne interesy jednego środowiska. Efektem współpracy starej lewicy z prowincji (związkowcy byli niejako z zasady członkami Partii Pracy) z nowymi miejskimi radykałami była m.in. zbiórka pieniędzy podczas londyńskiej demonstracji LGBT w czerwcu 1984 r. (Gay Pride), spotkanie na Uniwersytecie Londyńskim, pikiety przeciwko dostawom paliwa lotniczego, które stosowano jako zamiennik węgla, a zwłaszcza koncert pod hasłem „Doły i zboczeńcy” („Pits and Perverts”, ironicznie nawiązujący do tytułów prasy bulwarowej), podczas którego reprezentant Krajowego Związku Zawodowego Górników (National Miners Union, NUM) powiedział blisko 1500 zgromadzonym: Wy nosiliście naszą odznakę naszą odznakę „węgiel, nie zasiłek” i wiecie, tak samo jak my, co znaczy prześladowanie. Teraz my przypniemy waszą odznakę, będziemy was wspierać.

Nicola, jedna z aktywistek LGSM, wspomina w wywiadzie dla magazynu „Time Out”, że uważała prawa robotników i wyzwolenie seksualne za część tej samej walki, dodając, że kierował nią również gniew i sprzeciw wobec działań faszystów z Frontu Narodowego, atakujących Żydów i osoby homoseksualne. Inny z działaczy, Mike, opowiadał z kolei o wizycie w miejscowości Dulais na południu Walii: Weszliśmy do klubu górniczego przez podwójne drzwi o godzinie 7:00. Ucichły rozmowy i przez ułamek sekundy nie wiedzieliśmy, co się do kurwy nędzy dzieje. Potem ktoś zaczął klaskać, później zrobiło to znacznie więcej osób. Dostałem gęsiej skórki. Takie momenty uświadamiają mi, jak w jednej chwili wszystko może się zmienić. Ta jedna klaszcząca osoba, jej zrozumienie, zmieniło świat. Potem wszyscy się upiliśmy i tańczyliśmy razem. Poza mężczyznami, walijscy mężczyźni z reguły nie tańczą.

Pytany, czy doświadczył przejawów homofobii ze strony związkowców, stwierdził tylko, iż po latach dowiedział się, że list, który wysłali do górników wywołał wśród nich dużą debatę. Zwyciężyło jednak przekonanie, że pomocy nie należy odrzucać. Bruce Currie, rozmawiając z pismem „Socialist Worker”, przypomina, że wielu gejów pytało, czemu powinni popierać górników, skoro oni nigdy ich nie wspomogli. W prześmiewczy sposób skomentował to swego czasu założyciel LGSM, podkreślając, że górnicy wydobywają węgiel, dzięki któremu geje mają elektryczność i mogą tańczyć w gejowskich klubach do białego rana. A mówiąc poważniej, zarówno nieformalny lider LGSM, jak i inni aktywiści często przywoływali swoje robotnicze pochodzenie i wspólnotę doświadczeń dwóch demonizowanych społeczności. Wspólnoty górnicze są atakowane tak jak my, są prześladowane przez policję tak jak my. Jedna wspólnota powinna okazywać solidarność drugiej. To zupełnie nielogiczne mówić, że jest się gejem i wspierać środowisko gejowskie, ale że nie obchodzi nas nic poza tym – stwierdził nieżyjący działacz.

Nie tylko Londyn

LGSM było związane z brytyjską stolicą, jednak w styczniu 1985 r. w całym kraju powstało 11 innych grup organizacji, m.in. w Manchesterze, Brighton czy Southampton. Swoją obecność mocno zaznaczyli Szkoci z miejscowości Lothian, którzy starali się zainteresować protestem społeczności homoseksualne w innych krajach, odnosząc zresztą pewne sukcesy (np. list poparcia z Belgii). Stworzono też grupę w stolicy Irlandii, Dublinie. W budowę szerokiego antythatcherowskiego frontu demokratycznego zaangażowani byli również ludzie, którzy do tamtej pory nie mieli na co dzień zbyt wiele kontaktu z otwartymi lesbijkami i gejami. Wśród nich był chociażby ówczesny laburzystowski deputowany z Aberavon.

Sporo osób związanych z LGSM pochodziło z robotniczych rodzin z całej Wielkiej Brytanii i Irlandii (część rodowitych londyńczyków reprezentowała także mniej zamożne grupy społeczne), często nawet bezpośrednio ze wspólnot górniczych. Mimo że uciekli do dużego miasta ze strachu przed nietolerancją i pogardą, zachowali silny związek emocjonalny z tymi miejscami, a także poczucie interesu klasowego i przekonanie, że wspierając strajkujących stoją po właściwej stronie historii. Ten nastrój najlepiej oddał sekretarz organizacji Mike Jackson, który, opisując przyjazd do doliny Dulais, stwierdził, że wszyscy uczestnicy tej wyprawy czuli się, jakby wrócili do domu. W tym kontekście wysoki poziom zaangażowania młodych lesbijek i gejów z metropolii, którzy zgromadzili dla swoich nowych przyjaciół ponad 20 tys. funtów (co umożliwiło wyżywienie rodzin górników z trzech kopalni na południu Walii aż do zakończenia strajku) wcale nie jest taki zaskakujący. Ten splot wielu czynników – lewicowej wrażliwości, niechęci do rządu i osobistych doświadczeń – doprowadził do tego, że stworzono wręcz modelowy przykład współpracy w walkach społecznych, który jest punktem odniesienia także dzisiaj w wielu miejscach na całym świecie (w Polsce np. Wolny Związek Zawodowy „Sierpień 80” współorganizował przez kilka lat feministyczne Manify).

LGSM dziś

Strajk został stłumiony, kopalnie zamknięto, ale na tym nie skończyła się ta historia. Zgodnie z wcześniej daną obietnicą, w podziękowaniu za pomoc górnicy i ich rodziny wzięli udział w Paradzie Równości w Londynie w 1985 r., dumnie dzierżąc transparenty i hasła swoich sojuszników. Co więcej, podczas konferencji Partii Pracy w 1985 r., która decydowała m.in. o uwzględnieniu w programie ugrupowania kwestii praw osób nieheteronormatywnych, szalę zwycięstwa przechyliły głosy… Krajowego Związku Górników.

Film Matthew Warchusa tchnął nowe życie także w weteranów LGSM. Na fali zainteresowania tą opowieścią i aktywnością ruchu jego byli członkowie ruszyli z cyklem spotkań w kraju i za granicą. Mało tego – organizację reaktywowano, a pod tym samym skrótem kryje się dziś nazwa „Lesbijki i Geje Wspierają Migrantów”, która wyraża poparcie dla otwarcia brytyjskich granic oraz praw obcokrajowców i uchodźców, którzy chcą, by to Zjednoczone Królestwo było ich domem.