Press "Enter" to skip to content

Dlaczego uciekamy na wieś?

Jak wyglądałoby życie, gdyby któregoś roku nie wrócić z wakacji i zamieszkać na przykład na wsi? Zapewne znamy osoby, które tak zrobiły, a jeśli nie znamy, to o nich słyszeliśmy – to właśnie ci, którzy „rzucili wszystko w cholerę”, zostawiając daleko za sobą „trud miejskiego życia”, po czym zajęli się rzemiosłem lub pisaniem książek. Po prostu „ruszyli po przygodę i urodę życia tam, gdzie życie nikogo nie hłaszcze”1.

Dla mieszkańców miast wyjazd na wieś był sposobem na ucieczkę od zbyt szybkiego życia i niepokojów związanych z rozwojem cywilizacji. Z tego względu miejska opowieść o wsi jest nostalgicznym powrotem do świata utraconego, w którym rozciąga się inna, idylliczna rzeczywistość, a ludzie żyją w harmonii z naturą i grzeją się w cieple idealnej wspólnoty. Nostalgia jest intelektualną reakcją na konflikty i kryzysy występujące w kulturze, co zazwyczaj owocuje ucieczką w przeszłość, widzianą w dodatku niemal zawsze pozytywnie. Stąd tak powszechne wyobrażenie wsi jako sielskiej, bajkowej przestrzeni, w której czas się zatrzymał, a ludzie żyją w idealnej zgodzie.

W latach 60. i 70. XX wieku, w dobie kontrkultury, kryzysu paliwowego i rodzącej się globalizacji, pojawiły się najrozmaitsze wspólnoty zwane społecznościami alternatywnymi lub komunami. Wspólnym mianownikiem stało się dla nich hasło back to the land, czyli „powrót do wiejskości”. Ich celem było stworzenie nowych wspólnot, które z antropologicznego punktu widzenia były utopijnymi społeczeństwami ludowymi (tzw. folk societies). Były to zawsze grupy małe, izolujące się i postrzegające kulturę jako system powszechnego porozumienia tych wszystkich, którzy są „nami”. W Polsce również istniały środowiska, dla których wyprowadzka na wieś była ucieczką do swoistej ziemi obiecanej – np. założyciele Wydawnictwa Czarne, tj. Monika Sznajderman i Andrzej Stasiuk, jako młodzi ludzie w latach 80. osiedlili się we wsi Wołowiec w Beskidzie Niskim. Tam przez wiele lat żyli bez prądu i innych miejskich wygód. Jak wspominają: Byliśmy młodzi, sporo naszych znajomych się tu osiedlało, Beskid Niski był dość kultowym miejscem i nie wydawało nam się to wcale egzotyczne. Przyszło nam to dość naturalnie2

Byle najdalej od miasta

Miasto nigdy wcześniej nie więziło ludzi tak bardzo, jak teraz. Dobrze zaprojektowane ośrodki stanęły w reakcji na pierwotne zagrożenie, czyli zarazę – odwieczny problem miejsc gęsto zaludnionych. Wcześniej można się było łudzić, że nas to nie dotyczy, bo przecież posiadamy kanalizację, bieżącą wodę, mydło, szczepionki i antybiotyki, przewiewne osiedla, dostęp do zieleni oraz do relatywnie świeżego powietrza. W związku z pandemią COVID-19 wielu postanowiło zatem uciec z miasta i zapragnęło zamieszkać bliżej natury, pośród łąk i lasów – najlepiej w domku na wsi.

Koncepcje wyjazdów „poza miasto” i życia z dala od zgiełku są znane od dawna. Dzieje światowej urbanistyki są przecież próbą odnalezienia miejsca, w którym człowiek żyje blisko natury, nie wyrzekając się jednocześnie energii miejskiej. Historia miast europejskich obfituje w przykłady miast-ogrodów (takich jak berliński Falkenberg), zielonych dzielnic (centrum Nowej Huty w Krakowie) czy rejonów pracowniczych ogródków działkowych. Wszystkie one były budowane zgodnie z myślą Ebenezera Howarda, twórcy idei miasta-ogrodu: Mieszkaj na wsi – pracuj w mieście.

Późną wiosną nastrój pandemicznej grozy nieco osłabł. Nim program powszechnych szczepień objął wszystkie grupy wiekowe i nim wyruszyliśmy za granicę, zaczęliśmy rozglądać się po kraju i planować wycieczki. Wtedy to przypomnieliśmy sobie o podmiejskich działkach i kempingach oraz domkach letniskowych. Szalenie popularne stały się platformy do poszukiwania pięknych wakacyjnych siedlisk wiejskich, takie jak: slowhop.com, travelicious.pl czy notsofar.pl. Zapanowała moda na cabinporn.com. a na Instagramie na #cottagecore, #cabin.houses czy #cabin_lifestyle, czyli miejsca w sieci, gdzie znajdują się zdjęcia uroczych drewnianych chatek z odzysku budzących pożądanie oraz ich wnętrz, które rozpalały pragnienia życia w idylli pośród lasu i łąk. Wpisy pod zdjęciami zachwalały nie tylko rozpoczynanie dnia od zbierania kwiatów i grzybów, uprawę pomidorów, sadzenie, zbieranie czy gorliwe kompostowanie, ale także życie w rodzinnej i przyjacielskiej wspólnocie.

Podczas pandemii dokonało się gruntowne przesunięcie akcentów związanych z naszym stylem życia i jego prezentacją. Najważniejsze stało się bycie jak najdalej od miasta – byle oderwać się od zgiełku, byle skupić się na przyrodzie, ciszy i rodzinie, a także na odzyskanych przedmiotach, np. talerzach po babci, kupionych rustykalnych meblach czy starych skarbach zalegających w skrzyniach. Te pojęcia stały się szalenie ważne, ale tylko dla określonej grupy społecznej – klasy średniej. Dziś wszystkie swoje aktywności fotografujemy i wrzucamy do sieci, np. na Instagrama. Nie było więc mowy o całkowitym zerwaniu z cywilizacją. Był to raczej, jak nazwał to Maciej Wicha, cywilizacyjny reduktarianizm, czyli postawa ograniczająca konsumpcję niezależnie od motywacji, jaka za nią stoi.

Dla klasy średniej i wyższej „wieś” bywała stylem życia, który można wybrać bądź nawet kupić i z którego ewentualnie można się łatwo wycofać. Wieś to nie wybór tożsamości „takiej na próbę” – to los. Wsie rekreacyjne, turystyczne, „drugie domki”, wiejskie komuny artystyczne czy wiejskie rezydencje bywały i nadal bywają udawanymi pomysłami „wsi utraconej” i symulowaniem wspólnoty, co zostało skrzętnie odnotowane przez etnografów i socjologów.

A może wyprowadzić się na wieś?

Wiosną 2021 r. na rynku nieruchomości odnotowano wzrost zainteresowania kupnem domów oraz działek budowlanych i rekreacyjnych poza miastami. Zdaniem ekspertów pandemia COVID-19 wzmocniła wyraźny trend w branży – częściej niż dotąd szukamy domów, większych powierzchni czy własnego kawałka ziemi. Dodatkową zachętą do wyprowadzki poza miasto może stać się upowszechniająca się zmiana pracy na zdalną. Trend kurczących się miast jest widoczny co najmniej od 2006 r. i nabiera tempa3. Jak pokazują badania opinii, osób chcących zamieszkać na wsi cały czas przybywa.

Popularność wizji życia w domku poza miastem i w społeczeństwie, które dopiero co porzuciło wieś, trudno wyjaśnić wyłącznie tempem zmian społecznych, pandemią czy kryzysami. Wbrew światowym tendencjom, zgodnie z którymi, jak wskazują urbaniści, ludzie masowo wędrują ze wsi do miast, Polacy XXI w. rozpoczęli w sposób całkowicie przeciwny. W chwili obecnej na terenach wiejskich mieszka 40% mieszkańców kraju i jeśli nie nastąpią jakieś gwałtowne zmiany, trend ten będzie się utrzymywać4.

Dlaczego więc chcemy wyprowadzić się na wieś? Z prognoz demograficznych GUS wynika, że w 2050 r. na wsi będzie mieszkało ok. 44% populacji5.  

Bo na wsi żyje się coraz lepiej

Po pierwsze, na obszarach wiejskich Polki i Polacy mogą liczyć na poprawę swojej sytuacji mieszkaniowej. Po drugie zaś, na wsi zaczyna się dobrze i wygodnie żyć. Świetnie pokazuje to raport Wieś w Polsce 2017: diagnoza i prognoza, przygotowany na 30-lecie Fundacji Wspomagania Wsi. Choć rolnictwem ciągle można zajmować się jedynie na terenach wiejskich, to wieś utrzymuje się z niego tylko w 10%, w największym stopniu polegając na pracy najemnej (38%) oraz emeryturach, zasiłkach oraz rentach (25%). Raport ujawnił też, że wydłuża się oczekiwana długość życia mieszkańców wsi, a także ich średni poziom dochodów, który osiągnął już 82% średniej krajowej. Dodatkowo, jak donosi Diagnoza Społeczna – dokument, w którym opisuje się społeczne uwarunkowania danej społeczności – zadowolenie z życia na wsi przewyższa średnią krajową.

Wraz z migrantami z miasta nieuchronnie nadciągają zmiany na wsi w wymiarze społecznym. Głosu domagać się będą nowe pokolenia mieszkańców obszarów wiejskich. Wśród nich wyrosną nowi działacze i nowe liderki. Nie wiemy jeszcze, jaki rodzaj wspólnot uda się im stworzyć. Czy zdołają uniknąć kolonizacji wsi i ich mieszkańców? Czy uda im się pogodzić sprawiedliwy model ekonomiczny z mitem domku z ogródkiem jako najlepszego habitatu? Oby tak się stało. Trzymam za nich mocno kciuki.

Przypisy:

  1. Fragment piosenki Po prostu wyjedź w Bieszczady (muz: Roman Orłow, słowa: Wojciech Młynarski, 1967 r.).
  2. Maria Mazurek, CZARNE na białym: udany eksperyment w Wołowcu, https://plus.gazetakrakowska.pl/czarne-na-bialym-udany-eksperyment-w-wolowcu/ar/10742812 [dostęp: 9.10.2021].
  3. Magdalena Kursa, Anna Tarnowska, Wojciech Szacki, Katarzyna Fryc, Jakub Łukaszewski, Chudną miasta, czyli coraz więcej Polaków mieszka na wsi, https://wyborcza.pl/7,75398,11046458,chudna-miasta-czyli-coraz-wiecej-polakow-mieszka-na-wsi.html [dostęp: 9.10.2021].
  4. Raport Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 30.04.2020, Ludność. Stan i struktura oraz ruch naturalny w przekroju terytorialnym (stan w dniu 31.12.2019)
  5. Raport Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 1.10.2014, Prognoza ludności na lata 2014–2050, https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/ludnosc/prognoza-ludnosci/prognoza-ludnosci-na-lata-2014-2050-opracowana-2014-r-,1,5.html [dostęp: 9.10.2021].